Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

22 listopada 2016

Prawo przyjaciela

Siedział przed salą operacyjną obserwując czerwony znak „In session”. Nie wiedział co miał ze sobą zrobić. Wstawał i siadał na nowo. Kiedy Tsunade weszła tam 1.5 godziny temu, był pewien, że jego przyjaciółce nic nie będzie. Zacisnął pięść kiedy przypomniał sobie ich ostatnią rozmowę. Jej wzrok i spokojny głos. A także łzy, których nie chciała mu pokazać. Wstał gwałtownie. Jak mógł być tak głupi, że uważał, że nie wie o jego działań. Tyle myśli kotłowało mu się w głowie. Czuł ból w okolicy skroni. Chciał o tym wszystkim zapomnieć. Chciał aby Tsunade wyszła z tej sali z dobrymi wieściami. On... Nie chciał nawet myśleć co by się stało, gdyby Tenzou nie powiadomił go o obecności Yuki u Danzo. Co gdyby spóźnili się o tę sekundę kiedy Shimura wykonywał ostateczny cios? Co ją do cholery podkusiło, żeby szła tam sama. Dlaczego się nie broniła? Była wystarczająco silna aby przynajmniej parować jego ciosy. Usiadł na nowo i schował głowę w dłonie. Jak mógł być tak ślepy, że nie zauważył z jakim bólem walczy. Dlaczego zareagować jak idiota, kiedy zobaczył jej wspomnienia z tego spotkania. Czuł jak jego serce zaczyna mocniej bić i zaczyna powoli tracić oddech
  • Kakashi- spojrzał w bok kiedy usłyszał znajomy głos. Szarowłosy mężczyzna patrzył na Hatake smutnym wzrokiem- jeszcze nie wyszły?- pokręcił głową.
  • Miałem ją chronić!- zaczął. Nie było to do niego podobne, ale popadł w panikę.
  • Uspokój się Kakashi- Jiraya podszedł do drzwi sali i oparł się o ścianę obok- to nie jest dziecko a pełnoprawny shinobi, Jounin, który jest w stanie sam o siebie zadbać
  • Czemu się nie broniła?- pytanie to bardziej zadał sobie niż Sanninowi.
  • Spytasz się jej kiedy obudzi się po operacji
  • Co jeśli...
  • To Uzumaki!- przerwał mu podnosząc głos. Jounin spojrzał na niego ze zdziwieniem – Uzumaki tak szybko się nie poddają
  • Miałem być jej przyjacielem- jego głos uspokoił się a on sam oparł głowę o ścianę za nim. Spojrzał na Sannina i opowiedział m o wszystkim. O jej wizycie u swej rodziny, walce z Orochimaru, rozmowie z Danzo i w końcu walce. Spokój z jakim odebrał wszystko Jiraya zdziwił Hatake.
  • Powodem dlaczego ukrywała to wszystko przed tobą kryje się w przeszłości- sam usiadł naprzeciwko Kakashiego- jako bardzo młoda dziewczyna straciła rodzinę, ukochanych i dziecko. Na dodatek misja na którą wyruszyła utwierdziła w niej przekonanie, że sama musi sobie ze wszystkim radzić. Jest jeszcze bardziej zamknięta w sobie niż ty po śmierci Rin – nagle drzwi od sali się otworzyły. Hatake wstał i spoglądał z niecierpliwieniem na Hokage
  • Będzie żyła- po jej głosie można było wyczuć, że jest zmęczona- będzie musiała trochę czasu spędzić w szpitalu, ale nic poważnego jej nie grozi- spojrzała na Jounina- przez jakiś czas będzie miała problemy ze wzrokiem. Genjutsu które użył Danzo wpłynęło na tę cześć mózgu, która jest odpowiedzialna za wzrok. Po jakiś dwóch dniach powinna zacząć coś widzieć, ale zajmie jej to trochę czasu aby widziała normalnie – usiadła na ławce wypuszczając powietrze- cholerny Danzo! Zablokował jej przepływ chakry- tu spojrzała na Jiraye- uratowałeś jej życie
  • Raczej Minato – dwójka spojrzała na nich ze zdziwieniem- to Minato nauczył mnie tej pieczęci
  • Co za pieczęć? - wtrącił się Hatake, który już kompletnie się uspokoił.
  • Pieczęć pięciu trójznaków- wytłumaczył Sannin- wysoko poziomowa technika umożliwiająca w sekundę zablokować jakikolwiek dostęp do Chakry, nawet tej ukrytej głęboko- zamilkł na chwilę- wiem, że Orochimaru potrafi używać jej słabszą wersję. Pięcioramienną pieczęć, która niweluję Ośmioramienną, która kontroluje chakrę Lisa- Tsunade wstała i zaczęła kierować się do swego gabinetu- Shizune przeprowadzi Yuki do normalnej sali za jakiś czas, więc będziecie mogli ją tam odwiedzi- po czym odeszła zostawiając ich samych.
  • Ja zostanę o poczekam aż się wybudzi- spojrzał na Hatake- idź wypocznij. Wyglądasz jakby ubyło ci z 30 lat- pokiwał głową i bez żadnych wymówek ruszył do mieszkania. Teraz kiedy się wybudziła nie wiedział co ma robić. Nie może się tak po prosty zjawić przy jej łóżku. Nie miał prawa. Zachował się jak dupek i pewnie przez niego leży teraz w znienawidzonym miejscu. Gdyby tylko je zaufał wtedy może postanowiłaby nie iść samej. Stanął i skierował się w stronę jednego z pól treningowych. Po chwili stanął grobem przyjaciela
  • Wybacz, Obito!-spojrzał w górę, kiedy poczuł krople deszczu- nie byłem w stanie ochronić Rin a nawet Yuki. Byłoby dużo łatwiej gdybyś tu był. Byłbyś w stanie ją pocieszyć doradzić a nawet zganić, kiedy trzeba. Ja tak nie potrafię. Za dużo razy już ją zraniłem. Za dużo razy patrzyłem jak z jej oczu spływają łzy. Jedyne czego chcę to ją chronić. Ale jestem za słaby. Mimo, że mam oko należące do waszego klanu nie mam tej siły co ty czy Shisui....

Leżała na trawie. Czuła zapach kiełkujących kwiatów i dopiero co ściętej trawy. Słońce świeciło tak bardzo, że czuła jakby się miała zaraz ugotować. Ale mimo to była szczęśliwa. Spojrzała w bok i ujrzała tak bardzo ukochane przez nią oczy. Tak czarne, że mogłaby się w nich zanurzyć na wieki. Czuła jego bliskość, trzymała go za dłoń, był tu razem z nią
  • Tak długo czekałam na tę chwilę- uśmiechnęła się do niego. Patrzył na nią tak jak dawniej. Tym łagodzącym i troskliwym spojrzeniem. Tak jakby tym właśnie spojrzeniem miał ją chronić przed całym złem tego świata.
  • Mogłaś tam zginąć- zaczął. Zaśmiał się kiedy prychnęła pod nosem
  • Nikogo by to nie obchodziło – burknęła- i tak jestem dla wioski niczym innym jak bronią
  • TO nie prawda!- podniósł głos. Spojrzała na niego ze zdziwieniem- jest wiele osób, które nie chciałyby abyś umierała
  • Na przykład?- usiadła spoglądając na niego ze złością
  • Ja- spojrzała na niego ze zdziwieniem- nie chce abyś umierała
  • Ale...- zaczęła cicho- wtedy będę mogła być z tobą- spojrzała na niego tymi błękitnymi oczami, które teraz drgały ze szczęścia
  • Nie chcę abyś do mnie dołączała, nie teraz- spojrzała na niego ze zdziwieniem- jest jeszcze tyle rzeczy które musisz zrobić. Przecież obiecałaś sobie, że zajmiesz się Naruto, prawda?- odwróciła wzrok.
  • Masz rację- mruknęła
  • Wracaj tam, Wszyscy na ciebie czekają
  • Shisui- zaczęła niepewnie- Kakashi...ja..
  • Chcę abyś była szczęśliwa


Mimo, że się obudziła, nie widziała niczego. Było ciemno. Próbowała usiąść ale ból w mięśniach i całym ciele uniemożliwiał jej zbytnio ruchu
  • Odpoczywaj- poczuła na swym ramieniu dłoń. Znała ten głos
  • A więc dopiero mój pobyt w szpitalu zmusił cię do powrotu do wioski?- Jiraya uśmiechnął się i usiadł z powrotem na parapet. Spoglądał na nią ze smutkiem. Wyglądała okropnie. Całe ciało owinięte w bandażach nawet jej oczy. Tak jak mówiła Tsunade, nie będzie mogła poprawnie widzieć przez kilkanaście dni.
  • Nie przeginaj. Jestem wiosce bo skończyłem misję- zaśmiała się pod nosem- jak się czujesz?
  • Nic nie widzę- odwróciła głowę w stronę z której słyszała głos
  • Genjutsu rzucone przez Danzo uszkodziło część mózgu odpowiedzialnego za wzrok. Ale spokojnie- dodał szybko widząc, że chce mu przerwać- tylko na kilka dni. Tsunade się tym zajęła- kamień spadł jej z serca. Nagle drzwi do sali się otworzyły a do pomieszczenia wbiegł blondwłosy chłopak
  • Yuki!- podszedł do łóżka i spojrzał na kobietę
  • Naruto- uśmiechnęła się słysząc jego głos- dobrze cię słyszeć
  • Co się stało?- spytał podchodząc do swego mistrza- czemu Yuki tu jest
  • Zawaliłam misję- przerwała im, uśmiechając się lekko- nie doceniłam przeciwnika
  • Ale przecież widzieliśmy się dzisiaj- burknął podejrzliwie
  • Dostałam misję kilka chwil po tym jak opuściliście plac treningowy
  • Powinnaś byłą mnie ze sobą wziąć, wtedy bym ci pomógł- ta zaśmiała się
  • Jasne, będę pamiętała
  • Nie męczcie jej – blondynka podeszła do jej łóżka i stanęła nad nią i spojrzała na blondyna- Naruto możesz iść powiadomić Hatake, że Yuki się obudziła? - genin pokiwał radośnie głową, po czym żegnając się z dziewczyną ruszył biegiem.
  • Arigato!- zaczęła, z opuszczoną głową
  • To co zrobiłaś było szczytem głupoty- warknęła Hokage. Dziewczyna drgnęła słysząc wściekły głos kobiety- na dodatek powinnaś była mi powiedzieć o tym co wyrabia Danzo
  • To było między mną a Danzo
  • Byłam pewna, że zdradzisz wioskę
  • TO już twój problem, że nie ufasz swoim ludziom- warknęła, podnosząc głowę w jej stronę. W pokoju nastała cisza. Jiraya spoglądał na obie kobiety, zdając sobie sprawę z tego ile się wydarzyło, kiedy go nie było
  • Już, już- stanął pomiędzy nimi- tak jak powiedziałaś Tsunade, dajmy jej odpocząć – burknęła coś pod nosem po czym odwróciła się i z trzaskiem wyszła z pokoju- jesteś pewna, że chcesz ją mieć za wroga?
  • To nie ja ją widzę jako zdrajcę !- warknęła, odwracając głowę od swego byłego senseia
  • Rozumiem, że
  • Nie , nie rozumiesz- przerwała mu cicho- nie rozumiesz jak to jest oddać całego siebie wiosce, która uważa cię za zdrajcę i śledzi każdy twój krok- spoglądał na nią przez chwilę po czym odwrócił się i stanęła przed drzwiami
  • Masz rację, ale ja nigdy nie dałbym wiosce powodów aby to robiła- odwróciła się i chciała coś dodać, kiedy usłyszała za sobą zamykane drzwi.
  • Kuso!- przeklęła do siebie. Zamknęła oczy po czym znalazła się przed klatką. Przynajmniej tu mogła widzieć- Kurama- podeszła do niego ale wyczuła zimno, którego nie czuła tak dawno
  • Mówiłem, żebyś nie szła tam sama- warknął nie patrząc na nią
  • Musiałam załatwić to sama, Kurama- mruknęła, dotknęła klatki i wpuszczając chąkrę usunęła ją. Pieczęć Danzo musiała doszczętnie zablokować moc Lisa.
  • Oczywiście, że musiałaś – warknął
  • O co ci chodzi?- krzyknęła
  • O to, że poszłaś tam wiedząc, że nie wyjdziesz stamtąd żywa- spojrzała na niego ze strachem- poszłaś tam chcąc
  • To nie prawda- szepnęła- ja naprawdę chciałam...
  • Jesteś jedynym człowiekiem, któremu zaufałem. Gdybyś zmarłą musiałbym przyzwyczaić się do następnego wkurzającego shinobi.
  • Wybacz- odwróciła się – nie zrobię już niczego tak głupiego
  • Yuki- otworzyłą oczy i odwróciła głowę- A więc to prawda
  • Iruka?- poczuła jak siada obok niej i bierze jej dłoń- co tu robisz?
  • Jak to ? Przyszedłem zobaczyć czy wszystko z tobą w porządku
  • Dlaczego ?- spojrzał na nią ze zdziwieniem po czym zaśmiał się
  • Wybacz, ale to trochę głupie pytanie- przerwał i zacisnął mocniej jej dłoń- ostatnio chyba dałem ci do zrozumienia, że cię lubię, prawda? - po czym przysunął się i pocałował ją łagodnie. Z jednej strony chciała się oderwać, ale z drugiej podobała jej się ta bliskość. Był tu, przyszedł, martwi się o nią.
  • Wyglądasz jak mumia- zażartował kiedy oderwał się od niej
  • Zrób to jeszcze raz- szepnęła, czując jak rumieńce pojawiając się na jej policzkach
  • Co mam zrobić?
  • Pocałuj mnie. Proszę- uśmiechnął się po czym złożył na jej ustach ten sam łagodny pocałunek. Uśmiechnął się do siebie kiedy odwzajemniła gest.


  • Kakashi-sensei!- spojrzał w tył kiedy usłyszał znajomy głos. Blond włosy biegły w jego stronę. Stanął przed nim i uśmiechnął się jak głupi do sera- Yuki się obudziła- drgnął i westchnął
  • Dzięki, Naruto
  • Idziesz ją odwiedzić?
  • Nie teraz. Pewnie potrzebuje chwili odpoczynku- chłopak spojrzał na niego ze zdziwieniem po czym pokiwał głową
  • Babunia Tsunade coś o tym mówiła faktycznie. Dobra, misja wykonana idę trenować- pożegnał się i zniknął tak samo szybko jak przybył. Stał tak jeszcze chwilę po czym odwrócił się i skierował do mieszkania. Odwiedzi ją kiedy indziej. Teraz niech odpoczywa.


Minęły dwa dni od kiedy obudziła się po operacji. Iruka przychodził codziennie aby sprawdzić jak się czuje. Musiała przyznać, że był naprawdę słodki. Przychodził zawsze z miską ramen, ukrywając tak aby nie zauważyła tego Tsunade. Lecz zawsze kiedy wychodził ona czekała na jeszcze na jedną osobę, która nie zjawiła się ani razu. Zaczynała powoli przyzwyczajać się do ciemności a teraz mogła już nawet siedzieć. Nadal odczuwała bóle ale nie były one aż tak denerwujące. Tsunade codziennie przychodziła na kontrolę, nadal nie odzywając się do niej. Za to ona zaczynała mieć dosyć bezczynnego siedzenia. Usłyszała od Jiraji, że Danzo siedzi w domowym areszcie. Jednak ona wiedziała, że coś takiego go nie powstrzyma. Wręcz przeciwnie. Zamiast kontaktować się z Orochimaru samemu, będzie wykorzystywał swoje pionki, które trudniej będzie wyśledzić jako, że non stop się wymieniają. Westchnęła cicho. Wykonała kilka pieczęci po czym na łóżku przed nią pojawiła się mała żaba.

  • Gamakichi, mógłbyś spotkać się z Bokku?
  • Co ci się stało?- spytał widząc jej stan
  • Nie ma na to czasu. Jak widzisz nie mogę napisać do niego listu a więc słuchaj uważnie- pokiwał głową- przekaż mu, że ma śledzić oddział 2 i 4 a Hammaru ma śledzić 3 i 5
  • To wszystko?- pokiwała głową, po czym odwróciła głowę w stronę drzwi, gdy wyczuła znajomą chakrę
  • Pracujesz nawet jak leżysz w szpitalu?- podszedł bliżej i oparł się o ścianę przy oknie. Spojrzał na zewnątrz- może i dobrze, że leżysz tutaj, pogoda zniechęca na cokolwiek
  • Długo ci zajęło odwiedzenie mnie – mruknęła, zaciskając pięści na kołdrze
  • Chciałem ci dać odpocząć- mruknął
  • Kakashi- zaczęła- nie jestem głupia- spojrzał na nią ze smutkiem- powiedz mi co masz do powiedzenia i miejmy to za sobą- był wdzięczny, że nie mógł widzieć jej niebieskich jak ocean oczu, filtrujących go od góry do dołu. Siedziała tam bezbronna, cała w bandażach. Wyglądała na osłabioną i obolałą
  • Chciałem pomóc- zaczął, wciągając powietrze- kiedy dowiedziałem się o planach Danzo wysłałem Tenzou na przeszpiegi. Ale moim celem nie było dowiedzenie się o tobie a raczej o tym czego ten bydlak chce od ciebie. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie wkurzyło, kiedy Tsunade mnie poinformowała, że cię obserwują
  • Mimo tego nadal uważałeś, że mogę do niego dołączyć- przerwała mu
  • A nie chciałaś? Widziałem twoje wspomnienia. Propozycja Danzo
  • Była kusząca- odwróciła głowę w jego stronę- ale nigdy nie przyłączyłabym się do takiego człowieka jak on!
  • Wiem- usiadł obok niej i spojrzał na nią – przepraszam. Za wszystko. Za to że w ciebie zwątpiłem i za moje zachowanie tamtej nocy- drgnęła słysząc o ostatniej rzeczy- żeby nie było cieszę się, że poszłaś z Iruką na tę randkę i czy jesteś z nim czy nie, nie jest moją sprawą.
  • Jest- mruknęła spuszczając głowę- jesteś moim przyjacielem i masz prawo się o mnie martwić- uniosła głowę i uśmiechnęła się radośnie- tak więc będziesz pierwszy który się o tym dowie- spojrzał na nią ze zdziwieniem, czując jak serce zaczyna mu mocniej bić- ja i Iruka... chodzimy ze sobą

Ta dam! Nie spodziewałam się, że pojawi się tak szybko, ale buum jest! Mam nadzieję, że się podoba mimo, ze wydaje się trochę zmieszane, ale obiecuję, że następny będzie już normalniejszy :D

18 listopada 2016

Decyzja została podjęta

Obudził się czując niewyobrażalny ból w głowie. Wstał i z radością stwierdził, że na stoliku obok łóżka leży woda i aspiryna. Wrzucił pastylkę do szklanki i pozwolił jej się rozpuścić. Wypił jednym tchem opierając głowę i ścianę. Niczego za bardzo nie pamiętał. Wiedział, że pił i to zdecydowanie za dużo. Westchnął ciężko. Spojrzał na zegar i wstał. 8:30. Już nie pamięta kiedy ostatnio tak długo spał. Nagle spojrzał w lustro i wspomnienia z poprzedniej noc zaczęły wracać. Ściągnął maskę lekarską i nałożył swoją normalną. Oparł się o krzesło i przeklął pod nosem. Złapał się za głowę, z nadzieją, że takie działania sprawią, że wczorajszy wieczór przestanie istnieć. Usiadł na łóżku i schował zmęczona twarz w dłonie. Jak mógł się zachować jak kompletny idiota w stosunku do niej. Wspomnienia z pocałunku ciągle wracały. Gdyby mógł nigdy by nie wychodził z tego pokoju. Zagryzł wargę i wstał. Do cholery, jest w końcu Hatake Kakashi, szanowany shinobi z Konoha... takie coś go nie może przestraszyć. Stanął przed drzwiami i wziął głęboki wdech. Najlepiej cicho wziąć prysznic i wyjść z mieszkania nim się obudzi i będzie chciała rozmawiać. Tak to brzmi jak dobry plan. Wyszedł z pokoju tylko po to aby za chwile poczuć zapach smażonych naleśników. Wszedł do kuchni, gdzie stała ona w fartuszku z patelnią w dłoni. Miała związane włosy w wysokiego koka. Miała na sobie krótkie sportowe spodenki i podkoszulek a w uszach słuchawki. Westchnął ciężko, kiedy poruszała biodrami w rytmie muzyki. Ruszył w prawo, kiedy niechcący wpadł na stolik, z którego spadła na lampa. „ Brawo jak prawdziwy shinobi” pomyślał. Odwróciła się kiedy usłyszała trzask. Zdjęła słuchawki i przełknęła ślinę. Szybko zauważyła, że zmienił maskę.
  • Ohayo- zaczęła cicho. Podeszła do niego i schyliła się aby zacząć zbierać potłuczoną lampę
  • Ja- zaczął niepewnie tak samo się schylając- ja to pozbieram- pospiesznie zaczął zbierać potłuczoną porcelanę. Syknął pod nosem, kiedy kawałek wszedł mu w palec
  • Ostatnio często się ranisz- mruknęła. Wzięła go za dłoń i zaprowadziła do zlewu. Puścił wodę i wyjęła kawałeczek lampy z jego dłoni- jak na ninję straszny z ciebie niezdara- zaśmiała się lekko. Nie patrzyła na niego. Nie była w stanie. Wczorajszy wieczór był dziwny. Nigdy nie spodziewała się, że kiedyś zobaczy Kakashiego w takim stanie. Na dodatek ten pocałunek... Wiedziała, że nie powinien w ogóle się zdarzyć, ale... ale się zdarzył a jej się podobał. Czuła coś czego nie czuła kiedy pocałował ją Iruka. Czemu się martwiła? Bo to Kakashie. Mężczyzna, który nie powinien ją interesować. Mężczyzna, który zna ją za dobrze, mężczyzna, który brał zbyt czynny udział w jej poprzednim życiu. Musi zacząć od nowa. Zakochać się w mężczyźnie którego nie zna... Który będzie poznawał jej drugie ja.
  • Wybacz- usłyszała. Opatrzyła jego ranę i odwróciła się aby pozbierać to co pozostało po lampie
  • Idź się umyj. Robię naleśniki- po czym kucnęła i wróciła do sprzątania. Spoglądał na nią po czym bez słowa minął ją i ruszył do łazienki. Nie mogła pozwolić mu na przeprosiny. Nie zrobił nic złego. Przynajmniej chciała tak myśleć. Ludzie nie są sobą kiedy są pijani. Może coś się stało po tym jak wyszła? Za dużo niewiadomych. Na dodatek postanowiła, że musi w końcu zacząć żyć jak normalna osoba. Wkurzanie się za wszystko nie jest dobrą rzeczą. Wrzuciła resztki lampy do śmieci, po czym ruszyła do z powrotem do kuchni dokańczając śniadanie. Po chwili wszystko było już na stole a Hatake usiadł naprzeciwko niej.
  • Miałabyś coś przeciwko, gdyby na trening przyszła drużyna 7? Dawno nie mieliśmy wspólnego treningu- pokręciła głową, uśmiechając się lekko. Będzie mogła przynajmniej zobaczyć na co stać Naruto i Sasuke.
  • Posprzątam- mruknął kiedy wstawała aby ogarnąć, ty się idź ubrać- pokiwała głową po czym skierowała się do sypialni. Oparła o drzwi i oślizgnęła się na ziemię. Czy teraz już tak ciągle będzie. Cicho i niezręcznie? Przecież nie oczekuje od niego aby ją przeprosił czy coś, więc o co chodzi. Na dodatek, nie oczekuje aby po wczorajszym stanie był w stanie coś pamiętać. Dziękowała Bogu, że już wcześniej się umyła, więc teraz jej pozostało przebranie w swój strój ninja. Spojrzała w lustro i westchnęła. Jej włosy były zdecydowanie za długie, zaczynają jej już przeszkadzać. Będzie musiała coś z nimi zrobić. Wzięła swoją broń i dwa miecze które zawsze miała przy sobie na misji. Schowała je do zwoju. Nauczyła się tej techniki od mężczyzny z jednej z wiosek. Bardzo przydatna rzecz. Stanęła nad biurkiem i spojrzała na zwój. Wyciągnęła dłoń ale szybko odwróciła się i zamykając za sobą drzwi, zapomniała o pozostałościach po jej klanie. Szarowłosy siedział na kanapie ze swoją książką, czekając na nią
  • Wysłałem im list więc powinni się pojawić na polu treningowym za jakiś czas- zaczął, kiedy kierowali się ku wyjściu. Szli w tak samej ciszy jak podczas śniadania. Stanęli przed jednym z pól treningowych i skierowali się pod jedno wielkie drzewo. Usiadła i wyjmując swoje zwoje przywołała każdą swoją broń- sporo tego- zaczął, siadając obok niej ze swoją lekturą
  • Trochę się nazbierało- odpowiedziała- nie miałam czasu ich wyczyścić i naostrzyć. Tym bardziej ich- podała mu swoje dwie katany- znajomy z wioski metalu mi je zrobić. Nigdzie nie kupisz lepszych- wzięła jedną i delikatnie zaczęła ją czyścić i ostrzyć – są zrobione ze specjalnego metalu który reaguje na moją chakrę
  • Coś jak kunaie Asuny?
  • Tak, tylko, że te cacka są lepsze- mruknęła uśmiechając się
  • Kakashi sensei!- usłyszeli za sobą. Odwrócili się i dostrzegli trójkę geninów- w końcu trening!! Już zaczynałem się nudzić
  • Trzeba było trenować samemu- mruknął Sasuke
  • Przecież wiem!- wrzasnął wkurzony – a więc co będziemy dzisiaj trenować ?
  • Co powiecie na sparing ze mną?- wtrąciła się blondynka. Spojrzała na Hatake oczekując jakieś reakcji. Jej brak mogła uznać za zgodę- nie było mnie długo w wiosce i z chęcią dowiedziałabym się na jakim poziomie są genini
  • Skopiemy ci tyłem!- zaśmiał się Naruto stając przed nią- sam cię pokonam – po czym nie czekając na resztę ruszył na dziewczynę. Ta wstała z trawy i biorąc do dłoni kunai zaczęła sparować każdy jego atak. Uśmiechnęła się kiedy przed nią pojawiły się klony cienia
  • No, no, nieźle – pochwaliła go, odskoczył kiedy usłyszała ruch za swymi plecami. Kula ognia przeleciała nade mną
  • Co robisz Sasuke!- warknął Naruto doskakując do Uchihy
  • Sam jej nie pokonasz. Jest Jouninem, pewnie na takim poziomie jak Kakashi, trzeba walczyć zespołowo- odwrócił się do Sakury, która pokiwała ze zrozumieniem głową.
  • Widać że to twoja drużyna- mruknęła jakby do siebie, spoglądając na Jounina który uśmiechnął się do siebie słysząc jej uwagę. Po kilku minutach walki musiała przyznać, że są lepsi niż się spodziewała. Medyk w drużynie sprawiał, że drużyna mogła walczyć bardziej ofensywnie. Mogła też zrozumieć zainteresowanie Sanninów każdym z nich, chociaż zainteresowanie Orochimaru Sasuke nadal ją niepokoiło. Ale była zadowolona, że pieczęć została zapieczętowana, jak się domyślała przez Kakashiego
  • Zastanawia mnie kto jest silniejszy- zaczęła Sakura, opadając na trawę po zakończonym treningu- Yuki san czy Kakashi sensei?- dwójka spojrzała na siebie i uśmiechnęła się w duchu
  • Można to sprawdzić- mruknął Naruto spoglądając na dwójkę
  • Przyszliśmy tu po to aby was trenować – zaczął Kakashi
  • Jeśli się boisz to nie musimy walczyć- zaśmiała się, wpakowując swoją broń powoli do zwojów. Usłyszała rozbawione prychnięcie Sasuke i spojrzała na Kakashiego. Może walka sprawi, że się zrozumieją, jeśli nie są w stanie ze sobą rozmawiać.
  • Niech ci będzie- odkrył swój sharinghan i stanął na przeciw niej. Zawiesiła na plecach swoje katany i schowała kilka kunaiów i shurikenów i stanęła przed nim. Naruto dał znak do startu, jednak żaden nie ruszył. Wykonanie głupiego ruchu oznaczało przegraną. Na dodatek walka z użytkownikiem sharingana jest niebezpieczna. Tym bardziej z osobą która włada nim tak dobrze. Walka nie spoglądając w oczy będzie trudna, ale to nie pierwszy i ostatni raz kiedy tak walczy. Pamięta sparingi z Shisuim i Itachim. Wyjęła kilka kunaiów, które kiedyś należały do Minato i rozrzuciła je wkoło, po czym przetransportowała się do jednego najbliżej go. Sparował jej atak odskakując do tyłu.
  • Lekcja numer jeden- zaczął Kakashi- Taijutsu- mówiąc to ruszył na dziewczynę. Była by głupia gdyby myślała, że przez ten cały okres nie polepszył się ani trochę. Dzięki specjalnym technikom wzrokowym idealnie odczytywał jej ruchy. Odskoczyła na kilka metrów i stworzyła kilka klonów. Ruszył na nią i po chwili kunai tkwił w jej sercu. Jednak zniknęła po chwili a on spojrzał w dół z przerażeniem
  • Lekcja numer dwa- mruknęła uśmiechając się z górnej gałęzi drzewa- ninjutsu- unieruchomiła go nićmi przyczepionymi do kunaia po czym formując odpowiednie pieczęci posłała w jego stronę kulę ognia. Odskoczyła kiedy wodny smok powędrował na nią od drugiej strony. Zeskoczyła z gałęzi i przeklęła kiedy źle opadła na ziemię wykręcając sobie kostkę. Ale nie pora na to. Szybko przetransportowała się kunaia, kiedy ruszył w jej stronę z kunaiem. Wykonała rasengana i ruszyła na niego. Po chwili jednak nie wyczuwając klona z tyłu, została unieruchomiona. Kakashi podszedł do niej i spojrzał na swoich uczniów
  • Lekcja numer trzy- po czym spojrzał jej w oczy- genjutsu- zdziwił się kiedy bez żadnych problemów wszedł w jej głowę. Na ogół Jounini blokują swoje myśli, przez co nie jest łatwo wejść w ich wspomnienia. Po chwili zakończył technikę a ona odepchnęła go od siebie, upadając na kolana, kaszląc z przerażenia. Nie powinien był tego widzieć, że zapomniała je zablokować, że nie pomyślała o tym wcześniej
  • A więc Kakashi sensei jest silniejszy- mruknął Naruto
  • Nie- przerwał mu Hatake spoglądając z pretensją na dziewczynę, nie wierząc, ze pozwoliła mu to wszystko zobaczyć. Na jego nieszczęście był w stanie zobaczyć więcej niż by chciał- Yuki jest ode mnie silniejsza. Nie pokazała nawet 20 % swojej siły- Sasuke spoglądał na dziewczynę która spoglądała właśnie z przerażeniem na szarowłosego. Doskonale znał zdolności sharingana a to musiało oznaczać, że Kakashi pewnie naruszył coś co nie powinno było być naruszone. Nie był tak głupi jak Naruto i Sakura i wiedział, że to co widzieli, to był przyjacielski sparing. Gdyby ta dwójka walczyła na poważnie krajobraz wokół nich by się drastycznie zmienił. Pamiętał jej walkę z Orochimaru a także rozmowę z Itachim
  • Co wiesz o Uzumaki Yuki?- spytał kiedy siedzieli nad stawem
  • A więc już ją spotkałeś- uśmiechnął się
  • Byliśmy razem na misji- wyjaśnił. Nieczęsto z nim rozmawiał, ale ta kobieta go intrygowała, było w niej coś co mu się nie podobało.
  • I co o niej myślisz?
  • Jest silna
  • Tak myślisz?- młodszy spojrzał na brata ze zdziwieniem – jestem pewien, że nie pokazała nawet połowy swej siły
  • Ma taką samą charkę jaką czuję czasami od Naruto
  • A więc wiesz?- pokiwał głową- to rozmowa na kiedy indziej- nagle wstał i spojrzał na młodszego brata- nie lekceważ jej bo zginiesz. Ta dziewczyna jest silniejsza, od ciebie, ojca, Kakashiego, a nawet ode mnie
    Nie znał osoby, oprócz Hokage, która byłaby silniejsza od Itachiego. Nie podobało mu się, że nie jest w stanie określić jej całej siły. Na dodatek jej tajemnicza moc z klanu Yuki. Pamiętał doskonale walkę z chłopakiem w krainie fal i wiedział jak potężni są ludzie z tego klanu.
  • Trening na dzisiaj skończy- mruknął Kakashi, kiedy dziewczyna wróciła pod drzewo i kontynuowała swoją poprzednią czynność- czekajcie na wiadomości o misji. Zmykać !
  • Powinnaś blokować swój umysł- nie patrzyła na niego a on miał nadal przed sobą wspomnienia z tej rozmowy z Danzo
  • Nie patrz tak na mnie- burknęła, czyszcząc shurikeny
  • Jak ?
  • Jakbym miała zdradzić wioskę – spojrzała na niego ze złością. Tym swoim sharinganem wyczytał więcej niż powinien. Wystarczyło mu kilka sekund aby przejrzeć większość jej wspomnień.
  • Nie złość się na mnie. Powinnaś blokować swoje myśli
  • Byłam pewna, że nie wpadnę w twoje genjutsu
  • A może chciałaś abym je zobaczył?- spytał ze złością w głosie. Schowała całą swoją broń i wstała. Oparła się o drzewo czując ból w kostce- tym bardziej to ostatnie o Danzo
  • Kakashie!- warknęła
  • Masz zamiar zaakceptować jego ofertę, prawda?- spojrzała na niego z mieszaniną przerażenia i bólu. Zacisnęła pięść i otworzyła usta, ale nie była w stanie nic powiedzieć- jeśli to prawda, to
  • Mnie zabij!- jej spokojny i opanowany ton go przeraził- jeśli jesteś aż tak pewny, że zdradzę wioskę to stań się bohaterem i mnie powstrzymaj !- opuściła głowę na dół- myślisz, że nie wiem o twoim spotkaniu z Tsunade, o tym, że kazałeś Tenzou mnie śledzić i zyskać jak najwięcej informacji ? Myślisz, że nie wiem, ze wioska, dla której oddałam całe swoje życie uważa mnie za zdrajce i niebezpieczeństwo ? - spojrzała w górę, kiedy poczuła kroplę na swej głowie. W mgnieniu oka rozpadało się na dobre- doskonale wiem. Wiem o wszystkim. Wiem, że starszyzna i Danzo chcą się mnie pozbyć bo posiadać za wiele informacji. Czy chciałam przyłączyć się do Danzo ? Przez chwilę. W momencie kiedy czułam się, że nie mam szansy na nowe życie. Że nie mam szans na to aby było tak jak dawniej. Ale szybko uświadomiłam sobie, że nie mogę tego zrobić. Konoha to mój dom i nie mogę i nie chce tego zrobić- odwróciła się i oparła o drzewo- fakt, że mogłeś pomyśleć, że przyjmę jego ofertę tylko pokazuje, jak bardzo we mnie wątpisz- po czym zniknęła zostawiając go samego na środku pola treningowego. Pozwalał deszczowi spadać na jego i tak już przemoczone ciało.
Szła powoli uliczkami Konohy. Nie zwracała uwagi na zdziwione spojrzenia ludzi, którzy uciekali od ulewy.
  • Nie idź tam sama- usłyszała głos przyjaciela
  • Nie wiem o co ci chodzi- mruknęła wymuszając uśmiech
  • Danzo nie przyjmie spokojnie twojej odmowy – ta się tylko uśmiechnęła po czym zniknęła dając mu do zrozumienia, że nie ma zamiaru o tym rozmawiać- weź ze sobą Itachiego
Stanęła przed wielkim budynkiem ANBU i przekroczyła próg wchodząc do środka. Weszła do sekretnego wejścia i stanęła na środku wielkiego kilku piętrowego holu. Tak ja się spodziewała stanęło przed nią dwójka ANBU z Korzenia

  • Ja do Pana Danzo!- dwójka spojrzała na siebie, po czym jeden poszedł po szefa. Po chwili czarne oko spoglądało na nią z radością
  • Twoje przybycie oznaczać może, ze postanowiłaś się do mnie przyłączyć
  • Skąd wiesz, że nie współpracuję z Hokage?
  • Nie obchodzi mnie to- spojrzała na niego ze zdziwieniem – przyzwyczaiłem się do zdrad. Potrzebuję ciebie i twojej siły- spojrzała na około. Naliczyła 85. Zastanawiała się tylko, czy Danzo będzie chciał się jej pozbyć samemu czy zostawi to płotkom
  • Przyszłam tu aby odmówić – spojrzał na nią ze złością. Wyczuła jak gromadzi chakrę w ciele. Nim się zorientowała jednym szybki ruchem, przyłożyć dłoń do jej odkrytego brzucha. Poczuła jak jego chakra reaguje z jej ciałem i szybko odskoczyła. Szybko poczuła jaki błąd popełniła. Spojrzała w dół. Pieczęć pięciu trójznaków. Zablokował jej wszystkie węzły chakry.
  • Myślę, że oczekiwałaś, że nie puszczę cię stąd żywą- odskoczyła kiedy ruszył na nią. Nie mogła wydobyć nawet odrobinki chakry. Z trudnością omijała jego ciosy. Nawet nie miała czasu zniwelować pieczęci. Poczuła jak silnym ruchem przygwożdża ją do podłoża i jak kilka żeber łamie się jak porcelana. Poczuła w ustach krew i zacisnęła pięść. Odepchnęła go ostatkiem sił
  • Walczysz nie fair !- warknęła, trzymając się za obolały tułów
  • Nigdy nie walczyłem- pojawił się za nią i jednym ruchem posłał ją na ścianę na szarym końcu holu. Opadła na kolana. Czuła się wykończona bez nawet odrobiny chakry. Zablokował nawet jej dostęp do Kuramy. Złączyła dłonie aby wykonać pieczęć do zniwelowania tego co ją blokuje, jednak zjawił się przed nią i przybił kunaiami do ściany. Wrzasnęła z bólu- możesz krzyczeć, ile ci się podoba. Nikt cię nie usłyszy. Nawet jeśli, przecież i tak nikt nie przyjdzie ci z pomocą. Przecież ci nie ufają !- uśmiechnął się sarkastycznie po czym zaczął okładać po całym ciele. Nie chciał kończyć za szybko- chcę żebyś poczuła jak kończą ludzie którzy się mi sprzeciwiają.
  • Czemu Orochimaru- spytała między atakami kaszlu połączony z krwią.
  • A czemu nie?
  • Bo to gnój, który chce z niszczyć Konohę. Nie ważne co mówią o twoich metodach, zawsze martwiłeś się o wioskę
  • Powiedzmy, ze pokojowa polityka Trzeciega przekazywana z pokolenia na pokolenie zniszczy Konohę i świat szybciej. Jak po prostu daje możliwość szybszych zmian
  • Pozbywając się wszystkich ?- zacisnęła zęby, kiedy kunai znalazł się w jej ciele
  • Za dużo gadasz- odkrył swoje oko ukazując swojego sharingana. Pojawiła się w jej wspólnym domu, w którym mieszkała z Shsiuim. Z przerażeniem spojrzała na ciało Naruto które leżało w rogu pokoju. Tuż obok niej pojawił się Shisui z kataną przebijającą jej serce. Chciała krzyczeć albo płakać ale nie mogła. Oczy jej ukochanego wyglądały na takie zimne „Nigdy cię nie kochałem”. Iluzja powtarzała się wkoło wraz z innymi przerażającymi scenariuszami. Już się nie broniła. Była w świecie genjutsu. Danzo miał już wykonać kończący atak ,kiedy obok niego przeleciał kunai.
  • Jeden ruch Danzo a znikniesz z tego świata- Hokage spoglądała na mężczyznę z frustracją. Z przerażeniem spojrzała na przykutą do ściany dziewczynę. Spojrzała na Hatake, który już był przy niej. Wziął ją ostrożnie na ręce i spojrzał ze złością na Danzo wracajac obok Hokage. Mieli za sobą ponad stu shinobi ANBU, więc byli pewni, że Danzo nie zaatakuje- zostajesz aresztowany, póki nie zbadamy tej sprawy- po czym odwróciła się i wraz z Kakashi skierowali się do szpitala- trzeba jak najszybciej ją operować. Jej życie jest w zagrożeniu!



Jestem, jestem, jestem! Zajęło mi to wieczność, ale jestem. Wiem, że rozdział mega depresyjny ale obiecuję, ze spróbuję za jakiś czas wstawić coś miłego i fajnego :)

7 października 2016

Pocałunek

Szli ulicami Konohy w kompletnej ciszy. Iruka nie mógł przestać na nią patrzeć. Wyglądała pięknie.
  • Wybacz- usłyszał jej cichy głos- nie jestem dobra w randkowaniu- zaśmiał się lekko
  • Ja też- spojrzała na niego i też się zaśmiała- nie uważasz, że jest trochę zbyt drętwo. Zapomnijmy na razie, że to randka- pokiwała głową
  • Podoba mi się ten pomysł- spojrzała na gwiazdy i uśmiechnęła się lekko- wieczór w Konosze jest piękny. Zdołałam o tym zapomnieć
  • Tak. Ma coś w sobie, nie ? Tym bardziej, jak jest taka cisza i spokój jak dzisiaj
  • Wiesz, ze mnie aż zadziwia, że jest taki spokój? Przyznaj się co zrobiłeś z tymi wszystkimi ludźmi, którzy zawsze chadzają po tych uliczkach ?
  • Mam swe sposoby-mówiąc to puścił do niej oczko. Zachichotała wchodząc do pustego lokalu z Ramen. Staruszek przywitał ich uśmiechając się szerzej widząc dziewczynę . Szybko zamówili coś do jedzenia i wrócili do rozmowy, która zadziwiająco szła łatwiej niż się spodziewali
  • Nie wierzę!- parsknęła śmiechem, kiedy opowiadał o jednej ze swych misji. Misji, po której postanowił zostać nauczycielem- może i lepiej – spojrzał na nią ze zdziwieniem
  • Może i dobrze, że prawie mnie zabili ?- zatkała usta próbując powstrzymać się od śmiechu. Stuknęła go lekko w ramię
  • Nie, baka! Chodzi mi o to, że gdyby nie ta misja, to nigdy nie zostałbyś nauczycielem. A gdybyś nie został nauczycielem, Naruto miałby nieźle przechlapane
  • I tak miał- zaśmiał się przypominając sobie te wszystkie przygody- pamiętam jak biedak przyszedł pewnego dnia z przeprosinami. Zgruchotanym głosem oznajmił, że jego ciotka kazała mnie przeprosić
  • Nie pamiętam tego!- przerwała mu nie przestając się śmiać
  • To było kilka dni po rozpoczęciu roku- odwrócił się do niej i uśmiechnął jeszcze bardziej- myślałem, że nie ma osoby która potrafiłaby go ujarzmić. A tu proszę! Od zawsze myślałem, że jesteś niesamowita- na policzkach dziewczyny pojawił się rumieniec. Odwróciła wzrok z zakłopotaniem. Nie była przyzwyczajona do tego aby mężczyźni prawili jej szczere i tak miłe komplementy. Zaczesała włosy za ucho. Drgnęła lekko, kiedy przypomniała sobie ten sam gest, który wykonał Kakashi w jej stronę. Pokręciła szybko głową, odpędzając te myśli- w porządku ?- spytał zbliżając do niej twarz- zimno ci ?- mówiąc to ściągnął z siebie marynarkę i nałożył na nią. Przyjęła ją uśmiechając się najsłodziej jak potrafiła. Co się z nią dzieje? Siedzi i rozmawia z tym wspaniałym mężczyzną a ona myśli o tym idiocie Hatake – co powiesz na mały spacer ?- pokiwała głową wstając. Iruka zostawił pieniądze i ruszył za nią
  • Nie jest ci zimno ?- spytała spoglądając na jego odsłonięte ramiona. W jego przydługiej kamizelce czuła się aż za ciepło, ale nie chciała aby czuł, że odrzuca jego gest
  • W porządku. Nic mi nie będzie- uśmiechnął się do niej uspokajająco. Odwzajemniła gest.
  • Czemu ja? Ledwo mnie znasz ?- nim zdała sobie sprawę ze słów które wypowiedziała było już za późno
  • Tak jak mówiłem, zawsze uważałem, że jesteś niesamowita- mruknął, rumieniąc się lekko- jeszcze nim opuściłaś wioskę chciałem cię zaprosić na randkę, ale wtedy byłaś z – ale nie dokończył spoglądając wyczekująco na dziewczynę
  • Tak wiele się zmieniło od tamtej pory – mruknęła posępnie. Spojrzała przed siebie. Doszli do placu treningowego. Podeszła do niewielkiego jeziorka. Usiadła na brzegu. Zdjęła buty i znienawidzone rajstopy i zanurzyła stopy w wodzie. Uśmiechnął się i usiadł obok niej. Wyglądała teraz jak mała dziewczynka bawiąca się w wodzie
  • Tak już jest. Nie zawsze życie toczy się tak jak chcemy – mruknął uśmiechając się smutno
  • Dziękuję- mruknęła, znajdując jego dłoń. Spojrzał w dół ze zdziwieniem- dziękuję, że zająłeś się Naruto, pomimo tego co się stało twoim rodzicom- zamilkła na chwilę. Nie patrzyła na niego. Sam gest trzymania go za rękę był wystarczająco krepujący- dziękuję, że jesteś tutaj. Nawet nie masz pojęcia jak ważne to dla mnie jest- wiedziała, że brzmi dziwnie. Ale jak tu teraz z nim siedzi, czuje się jakby nigdy nie opuściła Konohy. Jakby przez te 7 lat jej życie nie obracało się wokół zabijania ludzi. Dzięki dzisiejszemu wieczorowi mogła poczuć, że jest normalną osobą. Nie ANBU, nie shinobi, nie Czerwonym Płomieniem ani osobą, która przyjmie propozycję Diabła aby tylko zemścić się za ukochanego, ale zwykłą dziewczyną na randce ze wspaniałym mężczyzną
  • Mogę się ciebie też o coś spytać ?- pokiwała głową spoglądając na taflę wody na przeciwko- czemu się zgodziłaś na tę randkę ?
  • Bo chciałam uciec- dopiero teraz zdała sobie sprawę, że to powiedziała. Przyznała się przed samą sobą że jest tchórzem- uciec od przeszłości i przyszłości, która coraz wyraźniej mi się ukazywała
    I jak zgaduję, nie podoba ci się przyszłość jaką widzisz?- spoglądał na jej zawstydzoną twarz i czuł jak serce mu mocniej bije.
  • Nie za bardzo – mruknęła uśmiechając się smutno- widzę w niej moja przeszłość o której bym bardzo chciała zapomnieć- czemu z nim o tym rozmawia? Nie wiedziała. Czuła się teraz wolna, jakby mogła mu się wygadać i nie bać się, że ją zdradzi. Może ludzie mają rację, że faktycznie najłatwiej się wygadać osobie której się nie zna- chcę zacząć żyć od nowa, zapominając o przeszłości, rozumiesz?- spojrzała na niego a na jej policzkach pojawił się rumieniec. Spoglądał na nią z taki zaciekawieniem i chęcią. Już dawno nikt tak na nią nie patrzył. Jego oczy błyszczały, podkreślając jak przystojnym mężczyzną jest- chodźmy już, dobrze?- mruknęła przerywając ciszę- jestem zmęczona- zobaczyła rozczarowanie malujące się na jego twarzy. Sama nie wiedziała czego chce więc nie będzie mu robić na razie nadziei. Da mu wolną rękę, jak będzie chciał ją zaprosić na druga randkę to tak zrobi. Wstali a ona nałożyła z powrotem buty, odpuszczając sobie rajstopy. Szli w ciszy. Czuła się głupio, jakby zepsuła cały urok wieczora. Ale musiała. Może to rozumie? Stanęli przed jej mieszkaniem. Uśmiechnęła się lekko i nim zdążyła się odwrócić poczuła jak jego usta łączą się z jej. Oderwał się od niej tak szybko jak przywarł. Spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko
  • Dobranoc- po czym odwrócił się i ruszył z powrotem do siebie. Stała tam jeszcze przed długi czas nie wiedząc co się właściwie stało. Pokręciła szybko głową po czym weszła od mieszkania. Rzuciła klucze na stół i opadła na kanapę.


Spoglądał na zwój i westchnął ociężale. A więc nie spędzi tego wieczoru leniwie. Wziął ze sobą zwój i skierował się w wyznaczone miejsce. Nie lubił go. Było ciemne i śmierdziało stęchlizną. Przypomniało mu czasy kiedy był w ANBU. Ale właśnie ze względu na takie miejsce był pewien, że nikt ich nie będzie podsłuchiwał. Oparł się o jedną ze ścian oczekując swego przyjaciela
  • Wybacz, że akurat tutaj. Pamiętam jak bardzo nie lubisz tego miejsca- usłyszał obok
  • Ta- odwrócił się i na oczach mężczyzny spalił zwój- a więc co masz dla mnie Tenzou?- tajemniczy mężczyzna ściągnął maskę ANBU i westchnął ciężko.
  • Ma niezłą historię. Jej misje
  • A co z Danzo- przerwał mu. Nie interesowały go jej misje. Uznał, że jeśli będzie chciała to mu o nich opowie.
  • Cóż. Jest gorzej niż myślałem. To co powiedziała Uzumaki jest prawdą. Współpracuje z Orochimaru, ale nie wiemy na jakim poziomie, to najprawdopodobniej wie tylko Uzumaki i Hogake
  • A co on od niej chce ?
  • Dziewczyna jest silna. Na dodatek chakra Lisa mu się przyda. Potrzebuje osoby, która pozbyłaby się jego przeciwników. Patrząc na jej historię jestem pewny, ze jest dla niego idealnym kandydatem
  • Co masz na myśli ?- nie podobało mu się to co robi, ale dla jej bezpieczeństwa musiał zbadać całą sprawę.
  • Wiesz czemu nazywają ją Czerwonym Płomieniem Konoha?
  • Nie wiem, bo lubi czerwień- odpowiedział sarkastycznie, przypominając sobie jak kiedyś widział jej czerwony płaszcz w szafie.
  • Kobieta shinobi która opanowała techniki ognia do perfekcji, która nie zawaha się zabić nikogo aby tylko osiągnąć cel. Nie obawia się rozlewu krwi. Podobno zabiła tylu, że jej całe ciało jest pokryte krwią. Właśnie przez to
  • Wystarczy- warknął szarowłosy
  • Kakashi san. Jeśli Uzumaki przyłączy się do Danzo i Orochimaru to świat Ninja będzie w niebezpieczeństwie- Hatake odwrócił się i nim odszedł rzucił przyjacielowi wściekłe spojrzenie.
  • Ma na imię Yuki


Stanął na dachu budynku obserwując dwójkę. W końcu stanęli przed drzwiami mieszkania. Spojrzał ze zdziwieniem na zdecydowane ruchy Iruki. Zmrużył oczy i westchnął ciężko. Nie, zdecydowanie potrzebuję się napić. Stanął przed miejscem, do które obiecał sobie, że już nigdy nie wróci. Wypuścił powietrze i wszedł od środka. Podszedł do baru i warknął pod nosem. Stała tam piękna młoda kobieta o długich czarnych jak smoła włosach. O idealnej wręcz figurze, którą podkreślała czarnymi miniówkami przylegającymi do jej okrągłych bioder i odsłaniających jędrne piersi. Usiadł i nie musiał długo czekać aż do niego podejdzie

  • No, no. Hatake Kakashi- uśmiechnęła się od niego uwodzicielsko, ukazując jeszcze bardziej swe piersi.
  • Daj mi szybko coś mocnego – warknął. Nie lubił jej. Kiedyś była jego zabawką na noce. Piękna i naprawdę dobra w łóżku. Ale to wszystko. W głowie nic a mimo że jest chuninem tytuł ten osiągnęła dzięki przespaniu się z całą wioską. Nie szanował jej. Brzydził się nią i jej życiem. Ale dzisiaj potrzebował właśnie jej. Nie miał ochoty szukać, wiedząc że ta i tak ulegnie. Wypił szybko drinka i zamówił następnego, udając, że słucha co do niego mówi. Pazerne dziewczę, rzucająca się tylko na tych co coś znaczą. W porównaniu z Yuki jest nikim. Zacisnął ze złością pięść przypominając sobie to co niedawno widział. Zastanawiał się co by się stało w mieszkaniu, gdyby Iruka wtedy nie zadzwonił. Wykończył trzeci kieliszek wkurzony na siebie, że zawraca sobie głowę właśnie nią. Przecież, to tylko była przyjaciółka. Dziewczyna która … No właśnie... która co?
  • Co jest przystojniaku. Siedzisz tu już 20 minut i nie powiedziałeś prawie nic- mruknęła do niego, dotykając swoją dłoń jego bicepsa
  • Nie twój interes- warknął. Czuł jak alkohol zaczyna na niego działaś. Zamówił dwie następne kolejki
  • Nie mów mi, że się za mną stęskniłeś- usiadła obok niego i owinęła jedną nogę wokół jego nogi- jeśli masz ciężki dzień to mogę ci pomóc- mówiąc to zbliżyła się i pocałowała go w policzek. Po czym skierowała się do góry, do swego pokoju. Dokończył oba drinki i nie myśląc dłużej wszedł do jej pokoju. W końcu po to tu przyszedł. Nie mówiąc nic podszedł do niej i obrócił tyłem. Nie chciał widzieć jej twarzy. Dzisiaj będzie samolubny, przyszedł tu po to aby się odstresować, a jej przyjemność nie ma tu nic do rzeczy. Bez żadnego przygotowania wszedł w nią. Szybko i boleśnie. Był pijany i wściekły. Na co ? Tego nie wie nawet on. Czy wkurzyła go rozmowa z Tenzou a może dzisiejsza niedokończona scenka w mieszkaniu a może Iruka który śmiał ją pocałować. Śmiał? Doszedł, wkurzony na siebie, że obwinia o to wszystko Irukę. Wyszedł z kobiety która najwyraźniej nie była zadowolona z tej jakże krótkiej zabawy. Cóż, to mu miało być dzisiaj dobrze a nie jej. Nic nie mówiąc zapiął spodnie i wyszedł z baru, pozostawiając pieniądze za drinki. Wciągnął czyste powietrze i chwiejnym krokiem ruszył do mieszkania. Stanął przed drzwiami i z problemami otworzył drzwi. Z trzaskiem zamknął je i wszedł do salonu
  • Boże Kakashi!- mruknęła Yuki, podchodząc do niego -co ci się stało? Piłeś- spała. Cóż nim ten ją obudził. Jej idealnie ułożone wcześniej włosy były potargane a ona wyglądała na zaspaną.
  • TO już dorosły mężczyzna nie może sobie wypić od czasu czasu ?
  • Nie mówię , że nie możesz, ale Kakashi pachniesz alkoholem i – przerwała spoglądając na niego ze smutkiem
  • Seksem ?- zaśmiał się głośno – tak moja droga w przeciwieństwie do ciebie miałem dzisiaj seks !
  • Słucham !?- spytała się z urażeniem. Mężczyzna ruszył do lodówki i wyciągnął z niego sake. Nalał do szklanki i wypił szybko.
  • Śpisz sama co oznacza, że randka się nie udała- podszedł do niej i stanął nad nią. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jest bez maski. Przełknęła ślinę. Był cholernie przystojny. Z jednej strony jego idealnie rozbudowana kość jarzmowa podkreślała jego męskie rysy twarzy. Z drugiej jego delikatne usta i nos sprawiały że wyglądał na młodszego niż naprawdę jest. Niewielki pieprzyk, który pewnie jest powodem jego zakrywania twarzy, dodawał mu słodkiego uroku - pocałował cię a ty jesteś sama ?- spojrzała na niego ze zdziwieniem
  • Skąd?- zaczęła
  • Zawiodłaś mnie. Myślałem, że się zabawisz dzisiaj- zatrzymał jej dłoń która kierowała się na jego policzek- chyba rozmawialiśmy już o twoje agresywności- zbliżył się do niej. Czuła alkohol ale mimo to poczuła dziwne uczucie w brzuchu. Uczucie którego nie czuła jak była z Iruką – a może nie odwzajemniłaś pocałunku, bo myślałaś o tym co stało się wcześniej w mieszkaniu między nami- spojrzała na niego z przerażeniem
  • Ja...- ale nie wiedziała co powiedzieć. Zbliżył się do niej i uśmiechnął chytrze.
  • A więc teraz ci pokaże co by się stało gdyby twoja randka się nie zjawiła- po czym wbij się w jej usta. Namiętnie oczekując jej reakcji. Tak jak się spodziewał. Nie odwzajemniła pocałunku. Oderwał się od niej i uśmiechnął chytrze- no, no, kto by pomyślał, że jesteś taką grzeczną dziewczynką- spojrzała na niego ze złością. Czuła jak się w niej gotuje
  • Jak śmiesz!- warknęła- Jak śmiesz, mnie śledzić i wracać do domu kompletnie pijany na dodatek mnie obrażasz!- krzyczała a w jej oczach pojawiły się łzy. Chciał coś powiedzieć, ale poczuł jak świat wokoło wiruje i mdlejąc wpadł w ramiona dziewczyny. Spojrzała na niego z przerażeniem i przeniosła do jego sypialni. Był cholernie ciężki. Położyła na łóżku i sprawdziła temperaturę. Mogła być na niego zła, ale to nie znaczy, że nie się nim nie zajmie. W końcu to Kakashi! Ściągnęła z niego koszulkę i spodnie pozostawiając go w T-shircie i bokserkach. Przykryła go kołdrą i wyszła. Skierowała się w stronę łazienki i wzięła ze sobą miskę. Podeszła do kuchni i nalała do szklanki wodę. Po namyśle, wzięła ze sobą całą butelkę i wróciła do jego sypialni. Miskę i wodę położyła koło łóżka a sama usadowiła się na podłodze w rogu sypialni. Lepiej żeby ktoś przy nim był. Wstała i wzięła z jego biurka maskę i delikatnie aby go nie obudzić przykryła jego twarz. Uśmiechnęła się lekko
  • Jesteś zbyt przystojny na tę maskę- westchnęła i wróciła na swoje miejsce. Po chwili już spała, próbując uspokoić swe myśli i serce. 

21 września 2016

Randka

Obudziły ją promienie słońca wpadające do pomieszczenia. Otworzyła powoli oczy. Była sama w łóżku. Spojrzała na zegarek. 9;45. Nie pamięta kiedy ostatnio tak dobrze spała. Może i miał rację? Nie miała żadnych koszmarów, spała jak zabita. Usiadła na łóżku i uśmiechnęła się lekko, przypominając sobie ostatnią noc. Z nikim nie rozmawiało jej się tak dobrze od śmierci Shisuiego. Może faktycznie powinna spróbować? Dać mu szansę, dać szansę sobie? Przecież kiedyś byli przyjaciółmi. A podobno o takich rzeczach się nie zapomina. Wstała powoli i poczłapała do kuchni, za zapachem świeżo napalonej kawy
  • Ohaio- mruknęła, ziewając i przeciągając się
  • Ohaio- uniósł lekko głowę witając się z nią, po czym powrócił do lektury- jak się spało- ta zarumieniła się i uśmiechnęła lekko
  • Już dawno nie spało mi tak dobrze- nalała sobie kawy i usiadła obok niego – jak tak dalej pójdzie to cię wynajmę na noce- zażartowała
  • Jak tylko przestaniesz chrapać- odsunął się kiedy kawa, która jeszcze przed chwilą była w ustach dziewczyny wylądowała na nim
  • Gomenasai !- pisnęła. Wzięła ręcznik i podeszła do niego. Powoli ścierała kawę z koszulki mężczyzny, po czym delikatnie przejeżdżała po jego policzku, który też oberwał. Znów ta delikatność. Jak u matki, która martwi się o swe dziecko. Poczuł szybsze bicie serca kiedy jej dłoń powędrowała na jego policzek. Sam do końca nie wiedział czemu, ale w tym momencie obserwował ją dokładnie. Każdy jej ruch, mimikę twarzy, spojrzenie. Wszystko. Spojrzała w górę napotykając jego spojrzenie wbijające się w nią. Czuła dziwne uczucie w brzuchu a jej serce zaczęło niebezpiecznie szybko bić. Poczuła jego dłoń na swojej
  • Już dobrze. Już jestem suchy- oderwała rękę jak piorun po czym spojrzała w bok, rumieniąc się lekko.
  • Przepraszam – mruknęła niewinnie, spoglądając na niego z pode łba
  • Ie- mruknął, kręcąc głową- miło widzieć znowu niewinną Yuki
  • Niewinną?- prychnęła spoglądając na niego ze złością
  • Te rumieńce- wziął książkę i zagłębił się w lekturze- zawsze się pokazywały kiedy czułaś się nieswojo- spojrzała na niego ze zdziwieniem. Dotknęła policzka, spoglądając w bok. Poczuła się dziwnie. Jego słowa były miłe ale z drugiej strony niestosowne- na ogół pojawiały się one jak byłaś w okolicy Shisuiego- zaśmiała się nerwowo
  • A więc chrapię ?- zmieniła szybko temat. Spojrzał w bok uśmiechając się lekko. Kolor jej polików nie zmienił się
  • Troszeczkę- przyznał się, nie odrywając uwagi od lektury- da się przyzwyczaić
  • Nie musisz się przyzwyczajać, bo to się już nie powtórzy- burknęła, odwracając się do niego bokiem
  • Nie chciałaś mnie przynajmniej wynająć na noce- zakrztusiła się kawą, zdając sobie sprawę jak to zabrzmiało. Poklepał ją po plecach, śmiejąc się w duchu. Spojrzała na niego i ze złością odrzuciła jego dłoń
  • Uważasz się za zabawnego ?- warknęła, wstając i patrząc na niego z góry. Ten tylko rozłożył ręce w obronie i zaśmiał się jeszcze bardziej – Hatake- warknęła, zaciskając pięści
  • Już, już spokojnie, tylko żartowałem – mówiąc to mruknął i sam wstał tym razem spoglądając na nią z góry- powinnaś się zacząć szykować na randkę
  • Jest jeszcze wcześnie- mruknęła spoglądając w bok. Był zdecydowanie za blisko. Czuła jak jej serce zaczyna mocniej bić. Ale czemu ? Czemu czuje się tak samo jak wczoraj w nocy. Zarumieniła się kiedy przypomniała siebie wtulającą się w jego klatkę. Potrząsnęła szybko głową, zdając sobie sprawę jak głupio się zachowuje. Na miłość boską, zachowuje się jak niewinna nastolatka. Te czasy już dawno minęły. Czasy kiedy rumieniła się przed mężczyznami.
  • Słyszałem, że dziewczyny potrzebują dużo czasu aby się przyszykować do wyjścia- spojrzała na niego z uniesioną brwi
  • Nie mów mi, że chodziłeś na randki- nagle zakryła usta i wspinając się na palcach szepnęła mu do ucha- a może ty jesteś w związku- oddaliła się i zaczęła krążyć po pokoju- a ja tu sobie paraduje w ręczniku. Biedna dziewczyna musi być zazdrosna- przerwała jedna słysząc śmiech mężczyzny
  • Naprawdę wyglądam Ci na osobę, która się wiąże ? - spojrzała na niego z zainteresowaniem
  • Masz już prawie 32 lata, uznałam, że postanowiłeś kontynuować ród Hatake- prychnął, podchodząc do dziewczyny. Stanął na nad nią i schylił się przybliżając się do jej ucha
  • Lepiej czuje się jako wolny strzelec- mruknął, uśmiechając się lekko
  • Nie mów mi, że nie myślałeś o założeniu rodziny- mruknęła coraz bardziej zaciekawiona
  • Nie. Na razie wolę się zastanawiać z kim spędzę następną noc- spojrzała na niego ze zdziwieniem i prychnęła tylko
  • Jakoś od kiedy tu jestem nie widziałam tu żadnej kobiety
  • Próbuje być gentlemen- mruknął przybliżając się do niej jeszcze bardziej- wiem, że czułabyś się niekomfortowo za ścianą
  • Ha!- znowu prychnęła- że niby jesteś taki dobry ? - zażartowała, nie mając zamiaru się odsuwać. Nie przegra tej zabawy, nie ma szans
  • Jeśli nie wierzysz możemy się przekonać- mruknął jej do ucha niskim seksownym głosem. Przełknęła ślinę wybałuszając oczy. Nie wierzyła, że to właśnie powiedział. Spojrzała na niego i czuła się dziwnie. Motylki w brzuchu wróciły a rumieńce pojawiły się na jej policzkach. Nagle wyprostował się i zachichotał- dobra wybacz, przesadziłem – wypuściła z siebie powietrze, spoglądając na niego ze złością
  • Trochę bardzo- warknęła, siadając z powrotem na kanapę. Patrzył na nią uśmiechając się do siebie.
  • Kakashi- zaczęła niepewnie- dziękuję za wczorajszą noc i przepraszam za te wszystkie sekrety
  • Zamiast mnie przepraszać możesz mi je po prostu zdradzić
  • Nie mogę – mruknęła, siadając po turecku- są rzeczy z którymi muszę sama sobie poradzić- spojrzał na nią a ona tylko odwróciła wzrok. Znała to spojrzenie- muszę sobie sama poukładać kilka spraw. Jak to zrobię, to jestem pewna, że mogę cię potrzebować- pokiwał głową, dając jej znać, ze ta odpowiedź bardziej się mu podoba.
  • A tak przy okazji- odłożył na bok książkę – w co masz się zamiar ubrać na randkę z Iruką ?- spojrzała na niego ze zdziwieniem
  • Nie wiem. Spodnie, bluzka?
  • Na miłość boską, kobieto – spojrzał na nią z niedowierzaniem- faceci to wzrokowcy, lubią to co widzą
  • Kakashi, chyba zapominasz, że nie byłam na randce od – ale przerwała, nadal nie mogąc wypowiedzieć jego imienia
  • Masz szczęście, że mieszkasz ze mną
  • Nie mów mi, że potajemnie po misjach bawisz się w konesera damskich ciuszków – ten tylko burknął coś pod nosem po czym wstał
  • Nie ale jestem mężczyzną i wiem co nasza płeć lubi. A teraz ty się idź ubrać i umyć idziemy na zakupy
  • Chyba żartujesz!- pisnęła- nienawidzisz zakupów chyba jeszcze bardziej niż ja
  • Ale solidarność płciowa nie pozwala mi pozwolić Iruce na to aby się biedak męczył- mówiąc to zaciągnął ją do łazienki prawie siłą- masz pół godziny- mówiąc to sam skierował się do pokoju nałożyć na siebie coś zwyczajnego. Weszła pod prysznic, nie wierząc w to co się właśnie stało. Elitarny Jounin Z wioski Ukrytej w Liściu zabiera ją na zakupy. Zachichotała. Szybko się umyła, wysuszyła włosy i opatulona w ręcznik wyszła z łazienki. Zmierzyła go tylko wściekłym wzrokiem, kiedy siedząc na kanapie zniecierpliwiony pokazywał na zegarek. Ubrała szybko jakieś spodnie i tshirt, po czym wyszła- Masz szczęście, nie lubię jak się ludzie spóźniają – prychnęła tylko po czym biorąc ze sobą kasę i ubierając buty wyszła, nie odzywając się do niego- obraziłaś się ?- spytał idąc obok niej czytając rozbawiony swoją książeczkę
  • Denerwujesz mnie Hatake
  • Ah, oczywiście. Ja cię zawsze denerwuję, więc co to za różnica? - spojrzała na niego gniewnie. Stanęła przed jednym ze sklepów i westchnęła ciężko
  • Miejmy to już za sobą !- po czym weszła do środka, znów nie czekając na Jounina. Ten tylko się uśmiechnął i ruszył za nią. Chodzili między alejkami sklepu, poszukując czegoś co by wpadło oko dziewczynie i spodobało się męskiemu oku Kakashiego. Nagle podszedł do dziewczyny i zawiesił na niej jasno niebieską sukienkę na ramiączku z niewielką łezką w okolicy biustu sięgającą prawie do kolan.
  • W niebieskim nie może ci nie być do twarzy- mruknął uśmiechając się do jej odbicia w lustrze. Uśmiechnęła się lekko, musząc przyznać, że ma rację- do tego jakąś kurtkę i obcasy i będzie idealnie- puścił do niej oczko i wyprostował się
  • Jesteś pewien ? Po tobie spodziewałam się czegoś mniej grzecznego
  • Moja droga Yuki. Pierwsza randka ma pobudzić wyobraźnie- tu znowu się schylił i pokazał na wcięcie w biuście- a to tutaj da Iruce podstawy do tego- obróciła się i uderzając go lekko w ramię zaśmiała się. Wzięła sukienkę ze sobą i poszła do przebieralni – wybrac ci jeszcze coś pod nią?
  • Nie dziękuję, cholerny zboczeńcu- warknęła, siłując się z zapięciem. Westchnęła ciężko po czym uchyliła wejście do przebieralni- potrzebuję twojej pomocy- powiedziała, najsłodziej jak potrafiła. Spojrzał na nią podejrzliwie, po czym wszedł do tej samej kabiny. Zaśmiał się widząc jej bezradną minę. Podszedł i szybkim ruchem zapiął zamek. Wziął jedno z jej ramiączek i strzelił nim zdegustowany
  • Zdecydowanie potrzebujesz nowej bielizny- odwróciła się i spojrzała na niego ze złością
  • Przecież, nie będę z nim spała – warknęła, czując się urażoną. To był jej najukochańszy stanik. Był taki wygodny
  • Nie wieżę!- załamał się i oparł się o ścianę- stanik jest bardzo ważny. Patrz- podszedł do niej od tyłu i złapał ją za ramiączka i podciągnął do góry unosząc jej piersi tym samym- dużo lepiej, nie ? - czuła się dziwnie. Stał za nią tak blisko. Prawie tak jak poprzedniej nocy. Jego dłonie na jej ramieniu i szarmancki uśmiech, który poznawała mimo tego, że nosił maskę. Obudziła się z transu i oderwała się od niego
  • Niech Ci będzie !- warknęła, wypychając go z przymierzalni- kupię jakiś ładny komplet – po czym wzięła się za przebieranie. Już po chwili wyszła w swoich normalnych rzeczach- masz- rzuciła mu sukienkę- jak masz tu być i mnie denerwować, to się przynajmniej na coś przydaj i bądź moim tragarzem – po czy skierowała się w stronę obuwia. Szybko znalazła ładne czarne buty na koturnie a także kurtkę. Już zaczęła kierować się w stronę części z bielizną, kiedy zatrzymała się i spojrzała podejrzliwie na Kakashiego- ty tu zostajesz
  • Ta pewnie- mruknął, popychając ją w stronę bielizny- a kto ci doradzi ?
  • Sama potrafię wybrać sobie bieliznę – wrzasnęła. Szybko jednak skuliła się w sobie widząc spojrzenia wszystkich w sklepie- czy ty chcesz mnie dzisiaj zdenerwować ?
  • Lubi e Irukę, chcę żeby i on miał coś z tej randki- mruknął uśmiechając się niewinnie
  • Jak tak go lubisz to się z nim umów- burknęła idąc powoli w stronę kompletów, omijając zdziwione spojrzenia kobiet. Ku zdziwieniu wiele wyglądało na zazdrosne. Czyżby Kakashi miał aż takie powodzenie
  • Próbowałem, ale on woli dziewczyny- odpowiedział, próbując utrzymać poważną minę. Nie wytrzymała i prychnęła śmiechem. Pokręciła głową i stanęła przed czarnymi zestawami. Spojrzała na Kakashiego i ten pokiwał głową. Cóż przynajmniej zgodził się na kolor. Zadowolić takiego głąba to wyczyn. Stała tam i obserwowała przez długi czas. Nagle podeszła i złapała jeden z kompletów spojrzała z uśmiechem na Kakashiego, który odwrócił się już i zaczął kierować do kasy. Burknęła coś pod nosem po czym skierowała się za nim. Zdecydowała nie wyszła ze sklepu radosna, ale na pewno lżejsza o sporo kasy. Westchnęła kiedy weszła do mieszkania. Rzuciła zakupy w kąt i opadła na kanapę. Kakashi wrócił ze szklanką wody wręczył jedną dziewczynie
  • Nienawidzę zakupów- pisnęła przeciągając się jak kotka. Skończyła pić po czym wstała- idę się przyszykować- Spojrzała na zegar- mam jeszcze godzinę, powinnam zdążyć- po czym biorąc ze sobą zakupy skierowała się do łazienki. Puściła wodę i weszła po prysznic. Nie wierzyła, że przez cały ten czas martwiła się czymś tak błahym jak randka z Iruką. Zachichotała, spoglądając na siebie w lustrze, kiedy wyszła z kabiny. Wysuszyła szybko włosy. Westchnęła i uśmiechnęła się lekko. Raz na jakiś czas może się wypindrzyć. Nakręciła włosy na lekkie loki i zaczęła nakładać makijaż. Może i jest chłopczycą, ale podczas misji często musiała używać swego seksapilu a do tego potrzebny był jej makijaż. Nałożyła ze złością rajstopy których nienawidziła a po tym sukienkę. Dołożyła do tego buty i wyszła z łazienki. Hatake właśnie coś gotował więc jak się odwrócił na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech. Miał na sobie niebieski fartuszek a opaska która zawsze upinała jego włosy teraz leżała na stoliku. Wyglądał doprawdy uroczo- i jak ?- spytała obracając się wokół własnej osi. Spojrzał na nią i uśmiechnął się mimowolnie. Czuł jak serce zaczęło mu mocniej bić a on powoli tracić powietrze.
  • Lepiej niż się spodziewałem – zrobiła obrażoną minę i podeszła do niego
  • No wiesz co, powinnam czuć się urażona – stuknęła go palcem wskazującym w klatkę piersiową. Zachichotała jednak szybko widząc jego minę- nie mów mi, że w końcu patrzysz na mnie jak na dziewczynę – przełknął ślinę i podszedł do niej. Palcem zaczepił jej kosmyk włosów o ucho i uśmiechnął się lekko
  • Nie pierwszy raz, Yuki- powiedział to cicho, jakby bał się, że ktoś go usłyszy- ale muszę przyznać, ze wyglądasz ślicznie
  • Masz gust, to ci muszę przyznać- mruknęła. Spojrzała w bok łapiąc się na tym, że na jej policzkach na nowo pojawiły się rumieńce.
  • Pięknej kobiecie we wszystkim ładnie- spojrzała na niego zaskoczona. Nie spodziewała się usłyszeć tych słów z jego ust. Spryciarz wiedział, jak sprawić, aby serce kobiety biło mocniej- podszedł do niej bliżej. Wzięła głęboki oddech czując jego oddech na swej szyi – teraz się zastanawiam czy powinienem ci pozwolić się widzieć z Iruką- spojrzała na niego. Nie wiedziała już czy mówił serio, czy tylko żartował.
  • Kakashi- szepnęła jakby do siebie. Nagle w pokoju zabrzmiał głos dzwonka. Mężczyzna oderwał się lekko zły, że mu przeszkodzono. Otworzył drzwi aby ujrzeć zdziwione spojrzenie byłego nauczyciela Naruto
  • Iruka – uśmiechnął się do niego wpuszczając do środka- proszę o to twoja dzisiejsza randka- mówiąc to poszedł w bok ujawniając dziewczynę, którą stała tam nadal trochę zdziwiona zachowaniem swego przyjaciela
  • Yuki san – mruknął przełykając ślinę- wyglądasz ślicznie – na jej policzkach pojawił się rumieniec a ona uśmiechnęła się lekko
  • Arigato – mruknęła. Podeszłą bliżej, omijając Kakashiego bez żadnej reakcji- ty też wyglądasz dobrze. Po czym wyszli, zostawiając mężczyznę samego. Opadła na kanapę ze swoją książką w ręce. Czuł ciepło mimo to, że w mieszkaniu było zaledwie 20 stopni. Wypuścił powietrze aby się uspokoić. Sam do końca nie wiedział co się tam stało. Wiedział jedno, musi nad sobą zapanować. Nagle do pokoju wleciał niewielki gołąb ze zwojem przypiętym do łapki. Doskonale wiedział do kogo należy. Otworzył i westchnął ciężko
    Spotkajmy się tam gdzie zawsze” 





No w końcu skończyłam. Nawet nie wiecie jak trudno mi było skońcyzć ten rozdzial. Ale to już za mną. Mam jeszcze pomysły na następne rozdziały, więc mam nadzieję, że nie będę kazała Wam długo czekać ( niestety mój drugi blog na razie się zawiesił bo mi wena padła, ale mam nadzieję, że powróci w miarę szybko). Niedługo zacznie się w końcu coś dziać, wiec mam ndzieję, ze do tego czasu was nie zanudzę za bardzo :) Życzę wam udanego tygodnia. Weekendu Wam jeszcze nie życze, bo mam nadzieję, ze wstawię coś przed jego rozpoczęciem :) 

8 sierpnia 2016

Koszmar

W mieszkaniu nastała cisza. Ona nie patrzyła na niego. Skuliła się w kulkę i popijała swoją zieloną herbatę. Pomimo, że była głodna nie wiedziała czy byłaby w stanie przełknąć cokolwiek, więc patrzyła jedynie na wyciągnięte kulki ryżowe. Za to on odłożył książkę i spojrzał na nią ze zdziwieniem i powagą.
  • Co to w ogóle za pytanie ?- nie odpowiedziała mu, jakby czekając na to aby on to zrobił. Ten tylko westchnął i usiadł wygodniej na fotelu- przeszłości i tak nie da się zmienić
  • A gdybyś mógł?
  • Ale nie mogę
  • Kakashi!- warknęła spoglądając na niego ze złością- gdybyś mógł wybrać ja czy Obito. Gdybyś mógł wybrać teraz, życie kiedy myślałeś, że nie żyję. Życie beze mnie ?
  • Co się stało?- nie miał zamiaru odpowiadać na żadne z pytań.
  • Nic. Chcę po prostu znać odpowiedź. Chcę wiedzieć, czy twoje życie byłoby lepsze gdyby mnie w nim nie było ?- wypuścił powietrze i schował twarz w dłoniach. O co jej chodzi. Czemu nie mogą nigdy normalnie porozmawiać. Czemu zawsze musi się to kończyć kłótnią
  • Byłoby inne- mruknął, zdając sobie sprawę, że bez jego odpowiedzi ta rozmowa się nigdy nie skończy
  • Gdybym wtedy ja poszła na tę misję to Obito by żył. Rin też pewnie by żyła. A nóż, może nawet Kushina I Minato by żyli. Gdybym wtedy zginęła świat na pewno byłby lepszy
  • To była misja drużyny Minato. Nie twoja. Nie mogłaś wybrać. To co się stało nie było twoją winą. Na dodatek, wątpię aby ktokolwiek był szczęśliwy z twojej śmierci- spojrzała na niego i bez słowa schowała głowę w kolana. Patrzył na nią z niezrozumieniem. Nie był w stanie odczytać z niej niczego. Wiedział jedno. Ich wczorajsza rozmowa nie mogła sprawić aby tak bardzo zmieniła swój sposób myślenia- Yuki- podszedł do niej usiadł obok niej- co się stało- pokręciła jedynie głową, dając znać, że nie chce o tym rozmawiać- wiesz, martwię się. A to nie jest w moich stylu- zażartował.
  • Nie odpowiedziałeś mi na pytanie, czy wolałbyś abym nigdy nie wróciła- wypuścił powietrze z ust i zaśmiał się lekko, spojrzała na niego ze zdziwieniem
  • Cóż na pewno moje życie byłoby trochę nudniejsze- jego oczy się zaśmiały spoglądając na nią- na dodatek nie lubię mieszkać samemu
  • To przygarnij se szczeniaczka- warknęła, niezadowolona z jego odpowiedzi. Jak zawsze... Ona tu na poważnie a on jej tu żartami rzuca
  • Mam już kilka, na razie mi starczy- prychnęła tylko i schowała głowę w kolana na nowo. Nabierała wątpliwości. Coś co jeszcze godzinę temu było pewne teraz nachodziło mgłą. Już nic nie wiedziała. Nie miała pojęcia co miała myśleć o tym wszystkim. Nie wiedziała, czy chciała mu powiedzieć. Nie wiedziała jak zareaguje. Nie chciała też wplątywać go w sprawy pomiędzy nią a Danzo. Zdała też sobie sprawę, że miał rację na temat jednego. Stała się strasznie słaba psychicznie. Tak jak powiedział staruszek z Ichiraku, zamknęła się na innych nie akceptując, że są ludzie którzy chcą jej pomóc. Ale po co by miała akceptować. Od tak dawna była sama, czy nie lepiej by było gdyby na nowo się od wszystkich odwróciła? Wstała i spojrzała na Hatake
  • Jestem zmęczona. Idę się zdrzemnąć- pokiwał głową zdając sobie sprawę, że tak będzie lepiej.


Szła ciemnym lasem sama nie wiedząc gdzie jest. Czuła obecność innych ale nie mogła wyśledzić ich chakry. Sama czuła się także bez sił. Szła przed siebie, sama do końca nie wiedząc gdzie się kieruje. Serce biło jej niebezpiecznie szybko. Czuła jakby miała zaraz zwymiotować, ta presja, suche powietrze...Czuła, że jest w niebezpieczeństwie. W niebezpieczeństwie z którego nie będzie w stanie uciec. Próbowała skontaktować się z Kuramą, jednak i jego chakra magicznie zniknęła. Nie podobało jej się to. Sięgnęła za siebie z chęcią wyciągnięcie kunaia, ale zauważyła, że nie ma przy sobie żadnej broni. Spojrzała w niewielką kałuże, która znajdowała się obok niej. Cofnęła się kilka kroków, nie wierząc w to co zobaczyła. Znów była nastolatką. Znów miała 12 lat. Odskoczyła w bok kiedy usłyszała odgłosy. Zamarła jednak kiedy zobaczyła przed sobą Uchihę Obito całego we krwi, bez lewego oka. Nie spuszczał wzroku z dziewczyny. Zaczął kierować się w jej stronę, kulejąc od ran. Brunetka spojrzała na niego ze strachem. Chciała się cofnąć, ale strach sparaliżował jej ruchy. Chciała krzyczeć, ale nie mogła wydobyć żadnego dźwięku. Chciała zamknąć oczy, ale powieki nie chciały się ruszyć.
  • Yuki- postać do bólu przypominająca Obito przemówiła- Yuki. Widzisz jak wyglądam ? Widzisz? Ja nie żyję Yuki! - krzyknął. Był coraz bliżej- nie byłaś w stanie ocalić nawet mnie. A podobno mnie kochałaś ! Podobno byłem twoim przyjacielem- podszedł do niej i owinął palce wokół jej szyi i zaczął zaciskać na tyle mocno aby powoli zaczęła tracić dech- teraz ty poczujesz ból, który ja czułem

Obudziła się widząc przed sobą prawdziwego i żywego Kakashiego. Spoglądał na nią z tym samym przerażeniem z jakim ona przed chwilą patrzyła na stojącego przed nią Obito. Poczuła mokro na swoim policzku i otarła łzy, które spływały po jej policzku.
  • Co tu robisz- wydukała łapczywie łapiąc powietrze
  • Płakałaś i krzyczałaś tak jakby ktoś cię ranił- dopiero teraz zdała sobie sprawę że trzyma ją za dłoń. Chciała się wyrwać, ale trzymał ją na tyle mocno aby być pewnym, że tego nie zrobi- Yuki, to nie jest normalne- mruknął. Jego poważny ton ją trochę przestraszył. Czyżby naprawdę było aż tak źle. Spojrzała w bok na zegarek. W pół do pierwszej w nocy. Więc przespała prawie 12 godzin a czuła się jakby w ogóle nie spała. Była wykończona- Yuki
  • On.. On mówił, że zginął przeze mnie- nie miała już sił trzymać tego wszystkiego w sobie. Jeśli Kakashi chce być jej przyjacielem, to niech będzie. Pozwoli mu być jej opoką, której teraz tak bardzo potrzebowała- na początku byłeś ty, później Shisui a teraz on- jej głos drżał a ona czuła jak się cała poci ze strachu- wszyscy chcieliście mnie zabić. Uważaliście, ze zginęliście przeze mnie
  • Ja żyję- podszedł do niej i przytulił ją do siebie. Drgnęła czując ciepło innego ciała. Chciała się wyrwać ale i teraz jej na to nie pozwolił . W zamian zaczął ją łagodnie głaskać po plecach- żyję i tu jestem
  • Ale zginiesz, jeśli będziesz chciał mnie chronić- szepnęła. Nie mając siły aby się bronić odwzajemniła uścisk wtulając się w mężczyznę
  • Chronić przed czym ?- jego głos był taki delikatny i spokojny. Uspokajał ją, czując się w tym samym momencie jakby była znowu bezpieczna.
  • Przed Danzo, przed wszystkimi- łzy znów zaczęły na nowo lecieć- od jakiegoś czasu mam podobne sny. W których zjawiasz się ty, Shisui i Obito. W każdym z nich obwiniacie mnie o swoją śmierć i mówicie o zabiciu mnie. Ale- tu przerwała,zaciskając piąstki na jego podkoszulku, który robił się powoli mokry od jej łez
  • Ale?- spytał, nie chcąc aby przerywała. W końcu był wstanie zabrać od niej część tego bólu który nosi na swych ramionach. W końcu postanowiła się wygadać w końcu pokazuje prawdziwą siebie
  • Ale aż do tej nocy nie zbliżyliście się do mnie na tyle blisko aby faktycznie mnie zranić- oderwała się od niego i złapała się za szyje. Tak jak się spodziewała nic ją nie bolało- aż do tej nocy- powtórzyła, na nowo wtulając się w szarowłosego- on.. Obito chciał mnie udusić. Traciłam powietrze, czułam jak życie ze mnie wylatuje. A ona tam stał, cały zakrwawiony z palcami owiniętymi wokół mojej szyi próbując pozbyć się mojego życia, obwiniając mnie o swój ból i swoją śmierć- słuchał ją z przerażeniem. A więc co noc miała te koszmary
  • Co się dzisiaj stało ?- postanowił spróbować. Wiedział, że dzisiejszy koszmar miał coś związanego z tym co się stało rano
  • Nie mogę ci powiedzieć!- zaprzeczyła szybko, znów zaczynając się trząść ze strachu- jeśli ci powiem będziesz niebezpieczeństwie.
  • Przeżyję- zaśmiał się, próbując ją uspokoić
  • To nie są żarty. Tu chodzi o bezpieczeństwo, twoje, wioski, Hokage
  • A co z twoim bezpieczeństwem- oderwał ją od siebie i spojrzał jej głęboką w oczy- kiedy w końcu będziesz bardziej uważała na swoje bezpieczeństwo?
  • Kakashi- zaczęła na nowo się odrywając- jestem shinobi wioski. Pionkiem w dłoniach Hokage. Moje bezpieczeństwo nie istnieje bez …
  • Konoha tak nie działa- przerwał jej- brzmisz jak Danzo i ANBU korzenia- drgnęła słysząc jego oskarżenia- nasi Hokage nigdy nie patrzyli na swoich shinobi jak na pionki. To prawda istniejemy aby ochraniać cywilów, ale nasza wioska trzyma się reguł, że człowiek jest najważniejszy- spojrzała w dół na pościel swego łóżka. Czuła się głupio. Czyżby miał rację? Czyżby przez te 7 lat zapomniała o swoim domu. Zapomniała o zasadach panujących w Liściu o regułach mówiących o bezpieczeństwie swego partnera? Czyżby zapomniała o tych wszystkich misjach, które sama wypełniała, czyżby zapomniała o tych co uratowali jej kiedyś życie? Przecież jeden z nich siedział tuż obok
  • Danzo- zaczęła drżącym głosem- współpracuje z Orochimaru- dla niego nie było to niespodzianką. Słyszał o tym plotki- planują jakiś gigantyczny plan jak zniszczyć istniejącą Konohę i świat aby stworzyć nowy, oparty na przemocy i sile, gdzie słabi ludzie bez talentu nie mieliby prawa bytu- zacisnął pięść na dłoni dziewczyny- moja misja polegała na tym abym dowiedziała się jak najwięcej i wyeliminowała jak najwięcej shinobi współpracujących z nimi- tu przerwała, czując jak nie kontroluje potoku łez i swego ciała. Cała się trzęsła- po 100 skończyłam liczyć- spojrzał na nią z przerażeniem. 100 osób to zdecydowanie za dużo na to aby jedna osoba mogła sobie z tym poradzić. Nie wierzył, że Trzeci mógł pozwolić na to aby ona poszła na tę misję. Nie mógł sobie wyobrazić jej cierpienia i spędzonych nocy po każdym zabiciu. Mimo, że sam był w ANBU tyle lat, wątpi aby zabił w tym czasie tylu ludzi aby się przynajmniej zbliżyli do liczby 100. Wojna to co innego, ale w czasie pokoju. Na dodatek jest jeszcze coś bardziej przerażającego
  • Aż tyle ludzi współpracuje z Orochimaru ?- pokiwała głową, będą mu wdzięcznym, że drąży tematu ilości ofiar.
  • Większość z nich to były eksperymenty tego gada, ale nadal. Pamiętajmy, że część z nich to także pachołki Danzo- znów drgnęła wypowiadając to imię
  • Jeśli mają plany zniszczenia świata to bardzo prawdopodobne, że Konoha będzie pierwsza- zaczął rozmyślania, opierając się rękoma o tył łóżka- trudno mi sobie wyobrazić aby dwójka shinobi miała zrobić coś takiego- nagle przerwał i odwrócił się do dziewczyny, zdając sobie z czegoś sprawę- Danzo. Co Ci zrobił ?- spojrzała na niego z przerażeniem- przed nim najbardziej chcesz mnie chronić, więc jest powód
  • Nie mogę- znów schowała głowę w kolana, trzęsąc się zimna- on jest zbyt niebezpieczny- westchnął cicho, zdając sobie sprawę że nie warto pytać, bo i tak się niczego nie dowie. Podszedł do niej i kciukiem uniósł jej brodę do góry. Założył opadające włosy za ucho i uśmiechnął się lekko – trzęsiesz się z zimna. Jesteś cała spocona. Musisz wziąć prysznic- pokręciła głową
  • Nie mam na to siły, Kakashi
  • A więc napuszczę ci wodę do wanny- mruknął, wstając i podając jej rękę- kąpiel dobrze ci zrobi. Zrobię ci ciepłej herbaty a dzisiejszą noc spędzisz ze mną- spojrzała na niego ze zdziwieniem- też miałem kiedyś koszmary. One nie odejdą tak łatwo. Czytałem, że ciepło drugiej osoby pomaga spokojniej spać- nie podobał jej się ten pomysł ale pokiwała głową zgadzając się. Wstała z łóżka, ale momentalnie poczuła brak sił w nogach i zaczęła opadać na dół. Jednak w idealnym momencie silne ramiona mężczyzny chwyciły ją w pasie i postawiły w pion- zaniosę cię- chciała zaprzeczyć, kiedy poczuła jak stopy odrywają się od podłoża – mam ci pomóc się rozebrać?- zażartował a ona pokręciła szybko głową. Uśmiechnął się do siebie. Pierwszy raz od kiedy wróciła widział na jej policzkach te dawne rumieńce, które pojawiały się za każdym razem jak czuła się skrępowana. Zaniósł ją do łazienki, napuścił wodę i odwrócił się- jak już skończysz, to mnie zawołaj, będę w kuchni- uśmiechając się, wyszedł, żałując w duchu, że nie może zostać. Kiedy usłyszał puszczaną wodę wezwał do siebie swojego wiernego przyjaciela
  • Yo!- przywitał się rozglądając się w około
  • Potrzebuję abyś znalazł mi Tenzo i przekazał mu to- kończąc pisać coś na zwoju wręczył go Pakkunowi.
  • Coś się stało ?- spytał nim wyskoczył przez okno
  • Jeszcze nie, ale jest blisko to katastrofy- kiwając głową opuścił Hatake. Ten za to stworzył klona, którego posłał do Hokage a sam zaczął przygotowywać obiecaną herbatę.


Klon zapukał do drzwi czekając na zaproszenie. Słysząc zmęczony głos Tsunade wszedł do środka. Dobrze wiedział, że prawie nigdy nie opuszcza swego gabinetu.
  • Hatake ?- spotkało go zdziwione spojrzenie blondynki- jest już późna noc, powinieneś spać
  • Jak dobrze wioska jest przygotowana na atak Danzo i Orochimaru?- spojrzała na niego z przerażeniem po czym wstała ze zdenerwowaniem i podeszła do niego posyłając mu zabójcze spojrzenie
  • Skąd o tym wiesz?!- warknęła
  • Yuki- to jedno słowo, sprawiło, że Gondaime się uspokoiła i wróciła na swoje miejsce
  • Nie wierzę, że powiedziała ci o swojej misji
  • Była w takim stanie, że musiała- mruknął, nie mogąc pozbyć się przerażonej twarzy przyjaciółki, chwila po tym kiedy ją obudził. Widząc wzrok kobiety rozpoczął tłumaczenie- od kiedy wróciła do wioski, a najprawdopodobniej jeszcze wcześniej ma koszmary w których pojawiają się ludzie których, jak to ona twierdzi, nie byłą w stanie ocalić. Każda poszczególna osoba obwinia ją o swoją śmierć. Na dodatek- tu przerwał i spojrzał na Tsunade poważnym wzrokiem- widzi w nich ludzi, którzy mogą zginąć jeśli wtrąca się w nie swoje sprawy
  • A te nie swoje sprawy to ?
  • Nie mam pojęcia- pokręcił głową, ukazując swoją bezsilność- jej psychika jest bardzo słaba. Musimy ją chronić przed Danzo, którego najwyraźniej panicznie się boi, jeśli damy mu z nią porozmawiać, to
  • To co, Hatake Kakashi?- drgnął słysząc za sobą znajomy głos
  • Nie słyszałam pukania- warknęła Tsunade wstając
  • Przechodziłem obok i usłyszałem swoje imię, więc postanowiłem zajrzeć- nie spuszczał wzroku z Hatake, który odwrócił się w jego stronę- a więc, Hatake, to co się stanie
  • Nie jest niespodzianką, że Yuki jest dla ciebie zagrożeniem – zaczęła Tsunade, ratując Jounina z opresji- gdybyś miał możliwość chciałbyś osłabić ją tak jak to tylko możliwe, a nawet
  • Zabić?!- zakończył uśmiechając się złośliwie- spokojnie. Gdybym chciał ją zabić zrobiłbym to dzisiaj, kiedy siedziała bezbronna pod pomnikiem bohaterów Konohy- szarowłosy zacisnął mocniej pięść- ale widzicie tego nie zrobiłem. A jedynie sobie porozmawiałem z naszych najlepszym pionkiem
  • A o czym jak można wiedzieć?- zapytała Hokage, czując, ze cała ta sprawa robi się coraz bardziej niebezpieczna
  • To już nie mogę nawet rozmawiać z shinobi Wioski ?- zaśmiał się głupkowato- jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, moja droga Hokage, to zaproponowałem jej współpracę
  • Danzo !- warknęła Tsunade, wstając
  • Przecież nie zabroniłaś mi rekrutacji nowych członków. A Uzumaki Yuki w aktualnym stanie bardziej mi pasuje do ANBU korzenia niż do twojego
  • Jestem pewny, że odmówiła- wtrącił się Hatake
  • A więc nie znasz swojej przyjaciółki- zaśmiał się odwracając- dałem jej takie argumenty, że wątpię aby odmówiła- po czym opuścił pokój zostawiając ich samych. Kobieta opadła na fotel zakrywając dłońmi zmęczoną twarz a Jounin próbował przetworzyć to co przed chwilą usłyszał. Nie wiedział czy powinien wierzyć w to co mówi Danzo, ale jeśli to prawda. Zacisnął pięści czując jak krew mu się gotuje
  • Trzeba chronić Uzumaki – jej ton był surowy- to kluczowy gracz tej gry
  • Nadal masz zamiar wykorzystywać ją jako pionka?- spytał, podniesionym głosem – jest na to zbyt zmęczona
  • Masz ją obserwować- przerwała mu – jeszcze dokładniej niż to miało miejsce teraz
  • Podejrzewasz ją o zdradę ?- warknął, opierając się o biurko
  • Jeśli to co Danzo mówi jest prawdą
  • JEŚLI- podkreślił, patrząc na swego Hokage ze złością- w tym momencie powinniśmy ją wspierać a nie podejrzewać o zdradę!
  • Dodatkowa ochrona jej się przyda. Robię to dla jej bezpieczeństwa
  • Jakoś w to wątpię!- warknął. Tsunade wstała i zbliżyła twarz do jego twarzy
  • Ostrzegam się, Hatake!- krzyknęła zaciskając pięści- myślisz, że mi jest łatwo. Uzumaki to wspaniały shinobi, który oddał za wioskę część swego życia. Ale jeśli jest nawet cień szansy, że może zdradzić powinniśmy się tym zająć. A twoje uczucia nie powinny w to wkraczać. Odwrócił się i zaczął kierować się w stronę drzwi
  • Zastanawiam się kiedy zaczęłaś się do niej zwracać po nazwisku- po czym odszedł słysząc za drzwiami łamane drzwi.


Kiedy klon wrócił Hatake zacisnął mocniej palce na filiżance którą właśnie trzymał. Syknął z bólu, kiedy kawałki porcelany i gorąca herbata wylądowała na jego dłoni

  • Na miłość boską Kakashi- usłyszał za sobą głos dziewczyny. Przełknął ślinę, kiedy pojawiła się obok niego jedynie w ręczniku. Jej długie włosy opadały na jej jeszcze lekko mokre ramiona. Podeszła do szafki i wyjęła z niej apteczkę. Podeszła do mężczyzny i skierowała go w stronę zlewu. Puściła zimną wodę i powoli zaczęła wyciągać kawałki rozbitej filiżanki z dłoni. Obserwował każdy jej ruch. Był tak delikatny a ona robiła to z takim wyczuciem, że nie mógł wierzyć że ktoś taki, mógłby naprawdę rozpatrywać propozycję osoby takiej jak Danzo. Syknął kiedy poczuł zimną wodę na ranach- musimy opłukać aby żadne zakażenie się nie dostało- pokiwał głową. Wzięła czystą szmatkę i zaczęła powoli ocierać z kapiącej wody- mogłabym to wyleczyć, ale boję się, że zostaną rany .Jeśli to tak zostawimy jest możliwość, że nie będzie po tym śladu- uśmiechnęła się do niego lekko. Usiedli na kanapie i zaczęła delikatnie obwijać jego dłoń bandażem- a więc powiesz mi co się stało ?- spytała, kiedy kończyła mozolną pracę
  • Zamyśliłem się – mruknął. Póki nie będzie miał wystarczającej ilości faktów nie ma zamiaru poruszać tego tematu. On w przeciwieństwie do Tsunade w nią wierzy
  • Następnym razem nie wyżywaj się na filiżankach. Bardzo mi się podobają- zaśmiał się lekko, ciesząc się, ze powraca jej powoli humor. Wstała, posprzątała resztę kubka i dokończyła herbatę. Jedną wręczyła mu a z drugą usiadła obok niego- Mam chyba jutro randkę- zaczęła. Nie chciała już o wracać do poprzedniej rozmowy. Chce z nim porozmawiać jak z przyjacielem. Czyli porozmawiać o bzdurach. Podniósł ze zdziwienia brwi- z Iruką
  • Iruką ?- prawie się zakrztusił. Odkaszlnął i spojrzał na dziewczynę- dawnym senseiem Naruto ?- pokiwała znacząco
  • Spotkałam go dzisiaj i zaprosił mnie jutro- spojrzała na zegarek i uśmiechnęła się – znaczy dzisiaj na Ramen- nagle przerwała i spojrzała na niego ze smutkiem- myślisz, że powinnam iść – nigdy by nie pomyślał, że on, Wielki Kawaler Hatake Kakashi, będzie dawał miłosne rady dziewczynie. Jeszcze dziewczynie takiej jak Uzumaki Yuki.
  • Pewnie. Iruka to dobry chłopak- uśmiechnęła się i oparła głowę o ramię przyjaciela – jestem zmęczona- odłożył oba kubki na stół i wstał. Wziął dziewczynę znowu na ramiona i zaczął kierować się w stronę swojej sypialni
  • Miałaś dać mi znać, kiedy wyjdziesz z łazienki
  • Czuję się już lepiej- mruknęła, wtulając głowę w jego klatkę piersiową. Otworzył drzwi łokciem i wszedł do środka. Pierwszy raz była w pokoju Hatake Kakashiego. Tak jak się spodziewała. Zero zdobień, surowy styl i tylko dwa zdjęcia z jego drużynami. Położył ją lekko na swoim łóżku, przykrywając pościelą. Sam wpakował się obok i kładąc się podarował jej swoje ramię. Ta z niewielkim rumieńcem położyła się na nim i wtuliła się na nowo w jego klatkę piersiową. Wciągnęła powietrze upajając się jego wspaniałym zapachem. Poczuła jak oplata ją swoim ramieniem i przytula do siebie. Przypomniała sobie jak czuła się, kiedy zasypiała w ramionach Shisuiego. Tak bardzo bezpiecznie i ciepło.
  • Cieszę się, że wróciłaś- mruknął tylko zamykając oczy, Na jej ustach pojawił się mały uśmiech a po policzku spłynęła pojedyncza łza. I idąc w ślady mężczyzny też zasnęła.




Ha, skończyłam. Nie wierzę, że skończyłam. Myślę, że ten rozdział będzie się wam podobał bardziej niż poprzedni, bo też jestem z niego nawet dumna :) 
A więc zapraszam do czytania i komentowania :D