Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

23 stycznia 2016

Pozwól mi

  • Skup się! Co się z tobą dzieje Uzumaki !- krzyknął, kiedy z problemami odskoczyła od lecącego na nią kunaia. Od tamtej cholernej nocy minęło pół roku. A oni zamiast się do siebie zbliżyć, coraz bardziej oddalali. Nie spotykali się jak dawniej na ramenie aby pogadać poplotkować, spędzić razem czas. Ich relacje zmieniły się w stricte zawodowe. Już nawet nie mówił do niej po imieniu, zawsze zwracał się do niej po nazwisku, co oddalało ich od siebie jeszcze bardziej. A ona czuła się bardziej samotna niż kiedykolwiek. Kakashi stał się kompletnie inną osobą. Zaczęli na niego wołać Krwawy Hatake, i coraz bardziej takiego przypominał. Próbowała z nim porozmawiać, ale jego wzrok wydawał się pusty i każda próba porozumienia się, kończyła się kłótnią. A Shisui.. Także powoli zamienia się w dupka. Była pewna, że tamto wydarzenie nie zmieni ich relacji, a jednak. Czuła do niego żal, że nie... nawet nie rozumie, dlaczego się tak zachowuje. Przecież to była jedynie, jedna z jego gierek, głupia zabawa z zrobienie z Yuki debilki. Uwielbiał to robić, to dlaczego tym razem było inaczej. Chciał wiedzieć co się dzieje ? Chętnie by mu powiedziała, ale przez te pół roku, zniknęła jej pewność siebie. Zaczęła wątpić w to kim jest, czy powinna być tu gdzie jest. Minato zastąpił dom, gabinetem Hokage, a z Kushiną zaczęła się coraz częściej kłócić o jakieś głupoty. Nadal się do niej nie odzywa po tym jak pokłóciły się o jej 'prawdziwą' rodzinę. Jej wątpliwości wobec swej osoby, skutkowały tym, że coraz bardziej ciągnęło ją do poznania swej przeszłości. Myślała nawet o odejściu z Konohy i poszukiwaniu informacji na własną rękę, i tak nikt by za nią nie tęsknił, nie szukał. Pierwszy raz poczuła, że nie jest stąd, że nie należy do tego miejsca
  • Sumimase, Senpai. Zamyśliłam się- Shisui spojrzał na przyjaciółkę z lekkim politowaniem. Czuł się podle, ale czuł że podjął dobrą decyzję. Gdyby dalej byli bliskimi przyjaciółmi, nie skończyło by się to dobrze. Dlatego zgrywał dupka. Jednak od kilku tygodniu, czy miesięcy, dziewczyna zmieniła się. Jej charakter, już nie był taki jak dawniej. Nie była już tak waleczna, wybuchowa. Zaczęła odpuszczać sobie wiele rzeczy a z jej oczy zaczęły znikać iskierki, które codziennie widział. Nie wiedział, czy to przez niego, czy coś dzieje się w jej rodzinie, a może znowu Kakashi. Pomimo tego, że z całych sił udawał dupka, nie mógł przestać czuć tego co do niej czuje. Z każdym dniem kochał ją coraz bardziej, ale ona.. Nie, będzie lepiej, jak zostanie tak jak jest teraz
  • Ostatnio zdarza Ci się to dość często !- warknął, chyba za bardzo, gdyż dziewczyna cofnęła się o krok- mam nadzieję, że nie zamyślisz się na misji. Jesteśmy prawą ręką Yondaime, co jeśli zamyślisz się w momencie, jak wróg przeprowadzi atak na Hokage
  • Przecież przeprosiłam !- krzyknęła, patrząc na niego. Miała dosyć tego jak ją traktował- jakbyś nie zauważył nie jestem idealna. I wybacz, że nie uzupełniam już twoich umiejętności, tak jak ty byś tego chciał !- drgnął słysząc jej słowa. Uśmiechnął się smutno w duszy przypominając sobie ich rozmowę na ten temat. Spojrzał na nią ostatni raz, po czym odwrócił się i odszedł bez żadnego słowa. Dziewczyna obserwowała jego ruchy, a kiedy zniknął w chmurze dymu, poczuła jak łzy napływają do jej oczu. Płakała zdecydowanie za często, w większości powodem jej smutku był właśnie Uchiha. Usiadła pod drzewem ciesząc się cieniem w ten słoneczny i zadziwiająco upalny dzień. Zamknęła oczy, próbując uspokoić kołatające serce. Wyjęła książkę, którą kiedyś widziała jak czytał Kakashi i otworzyła na stronie na której skończyła przed treningiem „Zginąć jak shinobi”. Kiedyś nie była w stanie zrozumieć jak ktoś w ogóle może czytać coś takiego, ale teraz zadziwiająco ton książki bardzo jej się podobał. Siedziała jeszcze może z godzinę, po czym wstała i skierowała się w jedyne miejsce w którym w tym momencie czuła się jak w domu. Jednak w momencie kiedy usiadła na wysokim stołku a staruszek odwrócił się aby zaczął przygotowywać to co zawsze, zeskoczyła z siedzenia i przepraszając wyszła, zostawiając mężczyznę z troską w oczach. Szła przez ulice wioski jak duch. Niedługo podobno odbywać się miał jakiś festiwal. Tak bardzo chciała na niego pójść z Shisuim, jednak aktualnie, jedyną rzeczą jaką chciała zrobić to schować się w pokoju przed wszystkimi. W człapała się po schodach do mieszkania i pozostawiając przed wejściem buty uśmiechnęła się lekko do siostry na przywitanie, ale odpowiedziało jej tylko zimne spojrzenie. Ścisnęła pięści i skierowała się do swego pokoju. Położyła się na łóżku i wtuliła w niewielkiego misia, którego dostała od Minato i Kushiny na swoje 5 urodziny. Czuła jak po chwili pluszak stał się cały mokry od jej słonych łez, których nie mogła powstrzymać. Z pokoju usłyszała jedynie głos Kushiny, informujący dziewczynę, że wychodzi i w lodówce są resztki z wczorajszego obiadu jakby zgłodniała. Głos siostry, który w tym momencie wydawał jej się taki utęskniony sprawił, że czuła jakby miała zaraz zwymiotować. Sturlała się niezgrabnie z łóżka i skierowała się w stronę kuchni, otworzyła lodówkę i wyjęła kulki ryżowe. Nie była głodna, ale czuła, że musi w siebie wepchnąć coś do jedzenia. Nie jadła praktycznie nic od trzech dni i czuła się coraz słabsza. Usiadła na kanapie czując jak żołądek już jej mówi, że kulki ryżowe to nie jest dobry pomysł. Wzięła do ręki, zwój który Minato przyniósł z biura któregoś dnia. Po jakieś godzinie do domu wparowała Kushina z wielkim uśmiechem na twarzy. Kiedy spostrzegła siostrę podeszła do niej i przytuliła ją z całej siły. To zachowanie zdziwiło młodą Uzumaki.
  • Jestem w ciąży, dattebane!- niebieskooka poczuła jakby piorun ją właśnie trzasnął. Pierwszy raz od tak dawna na jej ustach pojawił się uśmiech. Wtuliła się w siostrę śmiejąc się jak wariatka
  • Tak się cieszę !- krzyknęła. Jedyne co chciała zrobić to pobiec do Shisuiego i … Potrząsnęła tylko głową i uśmiechnęła się smutno do siebie. Nagle do mieszkania wszedł Minato, który uśmiechnął się widząc swoje dwie dziewczyny przytulone do siebie. Nie lubił jak się kłóciły a ostatnimi czasy robili to dość często
  • Minato, kochanie!- Kushina pobiegła i rzuciła się mężczyźnie na szyję- będziemy rodzicami, dattebane! Ro-dzi-ca-mi!- blondyn patrzył na żonę, jakby nie do końca zrozumiał, co mu właśnie przekazała. Młodsza z sióstr zaśmiała się przypominając sobie, jego identyczną minę kiedy został mianowany Hokage. Po chwili odwzajemnił uścisk żony i z uśmiechem powędrował w dół i pogłaskał jeszcze płaski brzuch Kushiny- ma urodzić się we wrześniu- dziewczyna obserwowała ich szczęście. Była wdzięczna temu nienarodzonemu jeszcze dziecku. Dzięki niemu przynajmniej jej relacja z siostrą się polepszyła. Po cichu ruszyła w stronę wyjścia, zostawiając przyszłych rodziców samych. Słońce które jeszcze niedawno świeciła i było nie do życia, teraz schowało się za czarnymi chmurami, które prognozowały tylko jedna. Zastanawiała się czy wrócić do domu po parasol, ale uśmiechnęła się do siebie, myśląc, że z cukru nie jest więc się nie roztopi. Instynktownie jej ręka powędrowała w stronę brzucha, zastanawiając się jaką ona by była matką. Wyśmiała siebie w myślach. Ona matką? Nigdy, najpierw musiała by znaleźć mężczyznę, który by ją pokochał. Poczuła wodę na swym policzku i spojrzała do góry. Z czarnych chmur zaczęły lecieć krople deszczu. Nie były duże, ale częste. Obserwowała jak mieszkańcy chowają się przed ulewą, ale ona nie miała zamiaru. Uwielbiała deszcz. Czuła jakby zmywał z niej wszelkie problemy, przynajmniej tak było kiedyś. Wychodząc była pewna, gdzie idzie. Do jedynej osoby, którą teraz mogła nazwać przyjacielem. Nim doszła na miejsce, była cała przemoczona a z jej ciemnych włosów spływały krople deszczu. Usiadła naprzeciwko pomnika bohaterów Konohy
  • Ohayo, Obito, kope czasu- mruknęła, czując jakby wielka gula stanęła jej w gardle- nie masz pojęcia, jak cię teraz potrzebuję! Ty kompletny Idioto! Dlaczego musiałem umierać! Dlaczego....- z jej oczu poleciał wodospad łez. Jeszcze nigdy tak za nim nie tęskniła- wiesz, że Kushina jest w ciąży? Cieszę się, będą naprawdę dobrymi rodzicami. I przepraszam Cie za Kakashiego. Pewnie przychodzi tu często i zauważyłeś, że stał się jeszcze większym dupkiem niż zawsze
  • Wypraszam sobie!- usłyszała cichy głos za sobą. Szarowłosy obserwował dziewczynę tym samy zimnym wzrokiem. Ciemnowłosa wstała i skinęła głową na powitanie. Chciała go ominąć kiedy poczuła jak łapie ją za nadgarstek- wyrzuć tę książkę. Nie jest dla Ciebie- poczuła jak zaczyna brakować jej tchu. Skąd wie? Czyżby ją obserwował, a jeśli tak to dlaczego
  • Wybacz, ale odbieranie rad od kogoś takiego jak ty , nie brzmi jak plan idea...
  • Zmieniłaś się w osobę, którą Obito by nie zaakceptował- te słowa trafiły ją prosto w serce- przyjaźnił się z tobą, bo byłaś taka jak on. Radosna, wybuchowa. Ale teraz? Nie wiem co się stało, czy to ANBU cię tak zmieniło, czy inne sprawy, ale wątpię aby Obito się to spodo
  • Obito nie żyje, więc co to za różnica czy by mnie zaakceptował czy nie!- przerwała mu. Odwróciła się i spojrzała na niego tak lodowatym spojrzeniem, że Hatake puścił jej dłoń i cofnął się do tyłu- nie masz pojęcia, jak aktualnie wygląda moje życie. Nie obchodzi mnie co o mnie myślisz ani to czy się o mnie martwisz czy nie. Możesz mi tylko doradzić, jak to robisz, że będą tak bardzo samotnym jeszcze nie zwariowałeś, bo czuję jakbym się dusiła- chłopak patrzył na nią z jeszcze większym przerażeniem. Słyszał, że się zmieniła, ale nie spodziewał się, że aż tak bardzo. Kiedy nie usłyszała od niego żadnej odpowiedzi, ruszyła w głąb lasu zostawiając go samego. Czuła, że cała się trzęsie. Podeszła do jednego z drzew i zwróciła dzisiejsze kulki ryżowe. Wyprostowała się i odwróciła, posyłając tak samo chłodne spojrzenie, mężczyźnie który się pojawił
  • Schudłaś – powiedział tylko- chodź pójdziemy na ramen, pogadamy- ta go tylko minęła i w pół drogi odwróciła się i sztucznym uśmiechem, mruknęła
  • Idź do Minato, na pewno się ucieszy, że jego mistrz wrócił. Na dodatek będzie ci miał wiele do przekazania- po czym zniknęła w chmurze dymu. Białowłosy obserwował jak jego była uczennica znikła w białym dymie. Westchnął ciężko i zwrócił się w stronę mieszkania swego ucznia

Siedzieli i już drugim kawałkiem ciasta świętowali nominację Minato na Hokage a także przyszłe powiększenie grona rodzinnego. Jednak Minato przez cały czas obserwował dokładnie swego senseia, po czym rozpoczął rozmowę, na którą czekał od kiedy przekroczył od próg ich domu

  • Widziałem się z Yuki- zaczął jakby czytał w myślach blondyna- co się z nią stało ?
  • Już z początku byłam przeciwna, aby była częścią ANBU- wtrąciła się Kushina
  • Dobrze wiesz, że to nie przez to – zaprzeczył Namikaze opierając się wygodnie- Zaczęła się zmieniać jakieś pół roku temu, kiedy zostałem Hokage a Shisui był u nas na kolacji
  • Uchiha Shisui ?- wtrącił się Jiraya nie do końca rozumiejąc
  • Hai, jest z nim w dwuosobowym zespole. Dobrze się dogadywali, póki nie pokłócili się po tym jak był u nas na obiedzie
  • Byli razem ?
  • Wątpię, nie wiem- dodała Kushina- już dawno przestała mi się zwierzać Dattebane!
  • Jej spojrzenie jest bardziej lodowate od Kakashiego. Na dodatek rozmawiali dzisiaj przy grobie Obito- tu przerwał na chwilę- pierwszy raz słyszałem aby na głos potwierdziła jego śmierć. Powiedziała to z taką obojętnością. Czuje się samotna.
  • Zaczęła nawet dopytywać się o jej 'prawdziwą rodzinę' jak to nazwała- wtrąciła znowu Kushina- o to się pokłóciliśmy. Mówiła nawet coś, że najlepiej jakby opuściła tę wioskę, bo i tak to nie jest jej dom- dwójka spojrzała na kobietę ze zdziwieniem
  • Nie wiedziałem, że tak poddziadziała- mruknął cicho blondyn jakby jedynie do siebie- planowałem dać Kakashiemu za zadanie ochronę Ciebie, Kushina, ale chyba dam to zadanie Yuki
  • Nie- przerwał mu szarowłosy- daj to Kakashiemu. Przyda mu się. Zostawmy na razie sytuację tak jak jest. Nie wtrącajmy się. Niech dzieciaki wyjaśnią sobie sami sprawę- dwójce nie podobał się ten pomysł, jednak wiedzieli, że to jedyny dobry wybór.
    Szła ulicami Konohy kompletnie przemoczona. Wiedziała, że jutro będzie chora, ale nie obchodziło ją to. Szła powoli po skałkach przypominając jak bezpiecznie się czułą trzymając się ręki Shisuiego. Nie wiedziała, że będzie tak za nim tęsknić, że jej uczucia się tak zmienią. Zastanawiała się jakby ich życie wyglądało, gdyby pozwoliła si e wtedy pocałować. Zatrzymała się gwałtownie, kiedy zobaczyła jak stoi na szczycie wpatrując się w wioskę. Odwróciła się na pięcie i już miała odejść kiedy pojawił się przed nią
  • Jesteś cała przemoczona! - mruknął, widząc jak pojedyncze kosmyki przyczepiają się do jej buzi- przeziębisz się- zganił ją, przez co czuł się jeszcze gorzej. Próbował złapać z nią jakikolwiek kontakt wzrokowy, ale patrzyła ciągle na swoje buty- spójrz na mnie!- spokój w jego głosie tak zdziwił dziewczynę, że podniosła głowę do góry i spojrzała na niego ze smutkiem- nie powinnaś być taka nierozsądna- podniósł dłoń aby dotknąć jej policzka, ale zatrzymał się w połowie. Stała tam spoglądając na niego. Jednak jej spojrzenie wyrażało teraz zdecydowanie coś innego niż wcześniej- Cholera! - krzyknął i odszedł od niej na kilka kroków. Podeszła do niego zmartwiona, nie wiedząc do końca co się właśnie stało
  • Shisui- odwrócił się i spojrzał na nią. Była piękna. Piękniejsza, niż wszystkie inne dziewczyny jakie kiedykolwiek widział. Jej piękne niebieskie oczy, które patrzyły na niego z utęsknieniem- wiesz... Kushina jest w ciąży...- nie wiedziała czemu to powiedziała. Chciała jedynie rozładować tą dziwną atmosferę.
  • Yuki...- zaczął. Podszedł do niej i przyłożył swoje czoło do jej. Jej oczy błyszczały. Nie wiedział, czy dlatego, że płakała, czy zamierza, ale były piękne- pozwól mi- wyszeptał, jakby boją się powiedzieć to na głos. Jednak nim usłyszał odpowiedź wokół nich pojawiła się burza białego dymu, a on poczuł jak silny kopniak odpycha go od dziewczyny. Kiedy po chwili wstał i odzyskał świadomość zdał sobie sprawę, że dziewczyny już przy nim nie ma.    

20 stycznia 2016

Uchiha, ty idioto!

Siedziała na górze Kage obserwując całą wioskę. Łzy już dawny przestały lecieć z jej oczu, ale nadal czułe to paskudne kłucie w sercu. To prawda nigdy nie uważała, że są najlepszymi przyjaciółmi, ale nigdy nie myślała, że Kakashi tak o niej myśli. Westchnęła cicho, zastanawiając się jak powie Hokage, że zawaliła misję, którą jej powierzył zaledwie dzisiaj. Położyła się i obserwowała jak wieczorne chmury powoli poruszają się po niebie. Zamknęła na chwilę oczy a kiedy je powtórnie otworzyła, stał nad nią ciemnowłosy chłopak uśmiechając się przyjaźnie. Z przerażeniem wstała i nie kontrolując swoich kroków, oślizgnęła się, czuła jak zaczyna lecieć powoli w dół, kiedy to Uchiha z zadziwiającym, nawet jak na niego, refleksem złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie
  • Ty idioto! Co by się stało jakbym spad...- ale nie dokończyła, zdając sobie sprawę, jak blisko siebie się aktualnie znajdują. Wpatrywała się w jego piękne, czarne jak smoła oczy a na jej policzkach pojawił się niekontrolowany rumieniec. Czuła jak jej serce zaczyna mocniej bić
  • Nie pozwoliłbym Ci spaść- mruknął cicho pochylając się w jej stronę, a ona przełknęła głośno ślinę- kto by uzupełniał moje zdolności ?- prychnęła i odczepiła się od niego siadając obok z kolanami pod brodą. Ten zaśmiał się tylko i usiadł obok niej. Wyjął z torby miskę i podał dziewczynie, która bez słowa odebrała prezent- wy tak zawsze ? Czy po prostu lubicie robić przedstawienie ?- spytał w końcu kiedy zajadali się zupą. Uzumaki przerwała a jej wzrok posmutniał. Odłożyła miskę na bok i spojrzała na zachodzące słońce, które oświetlało całą Konohę
  • Zawsze byliśmy jak pies i kot. Znaczy jak żył Obito. Ale później zdawało mi się, że już było lepiej...ale najwyraźniej się myliłam- schowała głowę w kolana, jakby to miało ją ochronić od całego zła na tym świecie
  • Dzisiaj był pogrzeb Rin, może...
  • Nie- przerwała mu- nie pocieszaj mnie. Na dodatek, Hatake.. cóż, on nigdy nie oczekiwał pomocy od nikogo, więc i teraz sobie poradzi- chciał coś dodać, ale dobrze zdawał sobie sprawę z faktu, że nie ma to najmniejszego sensu. Uśmiechnął się kiedy wróciła do swej miski. Postanowił poczekać aż skończy nim zada jej resztę pytań
  • Taaaak, nie ma to jak Ichiraku Ramen na koniec perfidnego dnia- krzyknęła radośnie, odstawiając na bok pusty talerz
  • Mogę Cię o coś zapytać?- spojrzała na niego ze zdziwieniem po czym odwróciła się w jego stronę, dając mu tym samym odpowiedź- Obito- san, kim on był dla ciebie ?- Yuki już drugi raz poczuła nieprzyjemne uczucie w okolicy serca. Spuściła wzrok po czym powróciła do bezpiecznej pozycji
  • To był mój najlepszy przyjaciel. Staliśmy się przyjaciółmi już w akademii. Później ze sobą trenowaliśmy. Kochałam go. Jednak on nawet o tym nie wiedział. W jego sercu było miejsce na kogoś innego- przerwała i spojrzała ze smutkiem na Shisuiego- czemu pytasz ?
  • Głupia ciekawość, wybacz!- mruknął, głaszcząc ją delikatnie po głowie. Spojrzała na niego ze zdziwieniem a w okolicy brzucha poczuła lekki skurcz, jakby miała w nim motylki, a na jej policzkach na nowo pojawił się rumieniec- bardzo ci do twarzy z rumieńcem, Yuki- szepnął, uśmiechając się do niej. Jednak nie był to jego codzienny, łobuzerski uśmiech. Było w nim coś czego Yuki nie była w stanie określić. Pokręciła lekko głową, jakby odpędzając złe myśli
  • Myślisz, że nie pozabijamy się?- spytała w końcu, spoglądając na pierwsze wychodzące gwiazdy. Chłopak parsknął śmiechem. Wstał i podał rękę dziewczynie, pomagając jej wstać.
  • Mam taką nadzieję!- odpowiedział wciąż nie przestając się śmiać. Wyciągnął w jej stronę dłoń uśmiechając się jak chłopczyk w odpowiedzi na jej spojrzenie- jest ciemno, a droga jest stroma, nie chcę abyś sobie coś złamała- dodał obojętnie. Niebieskooka odwróciła wzrok i wzięła dłoń chłopaka. Szli w ciszy uśmiechając się jedynie do siebie. Czuła się zadziwiająco bezpiecznie kiedy szła tak obok niego. Nagle poczuła jak uścisk się luzuje i spojrzała w górę- jesteśmy już na dole- z lekkim smutkiem musiała stwierdzić, że miał rację- chyba, że nie chcesz jeszcze puszczać mojej dłoni- wyszeptał jej do ucha. Odskoczyła kiedy poczuła oddech na swej szyi
  • Ie. Dobrze, że już zeszliśmy! Już z początku uważałam, że to głupi pomysł!- mówiąc to zaczęła kierować się w stronę domu, ze zdziwieniem stwierdzając, że Uchiha idzie tuż obok niej- dzielnica Uchiha jest po drugiej stronie wioski- mruknęła
  • Jak mógłbym pozwolić bezbronnej dziewczynie wracać do domu samej?
  • Już ja ci dam bezbronnej- stanęła i wycelowała pięść w jego stronę, lecz ona ominął ją i śmiejąc się tylko zaczął kierować się w stronę jej domu- przecież dałabym sobie radę- mruknęła spuszczając wzrok
  • Wiem- odpowiedział tylko i już do celu szli w ciszy. Kiedy stanęli przed niewielkim budynkiem już chciała się odwrócić aby mu podziękować, kiedy poczuła jego usta na swym czole- śpij dobrze, widzimy się jutro na treningu- mówiąc to zniknął pozostawiając ją samą, kompletnie zmieszaną. Dotknęła czoła opuszkami palców, po czym wściekła wykrzyknęła jego imię, mając nadzieję, że ją usłyszał. Weszła do mieszkania. Zdjęła buty i sprzęt ANBU i weszła do pokoju w którym siedziała Kushina i Minato, który szczerzył się do niej jak dzieciak. Unikając jego spojrzenia, poszła do kuchni, nalała sobie wody i usiadła na fotelu, dołączając to dwójki
  • Jak ci dzień minął?- zaczęła Kushina, nim Minato był wstanie powiedzieć cokolwiek
  • Uznałam, że nie będę się przejmować Hatake. Jeśli chce być dupkiem to niech będzie
  • Ta, słyszeliśmy o waszej niewielkiej kłótni- dodała Kushina, piorunując blondyna, który szczerzył się jeszcze bardziej- musisz spróbować go zrozumieć. Na pewno nie powiedziałby tego w normalnych okolicznościach- Yuki prychnęła tylko po czym wskazała na Namikaze- a jemu co ?
  • Jak udała się randka z Shisuim ? - wybuchnął nagle, zadowolony, że w końcu to z siebie wydobył. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona i mało co nie udławiła się wodą.
  • O czym ty mówisz ?
  • No wiesz, wracasz wieczorem do domu, odprowadzana przez chłopaka, na dodatek na pożegnanie całuje Cię
  • W czoło !
  • Ale całuje. Mi to wygląda jak randka, prawda Kushina?- kobieta zaśmiała się i wstała przynosząc ciasto
  • Mnie w to nie mieszajcie- mruknęła, zagłębiając się z powrotem w swoją książkę
  • TO nie była randka!- warknęła Yuki- miałam beznadziejny dzień przez Hatake, więc Shisui jako dobry przyjaciel z drużyny postanowił mnie pocieszyć!- wzięła kawałek ciasta do ust, po czym dodała- na dodatek, nie wierzę, że mnie śledziłeś!- to ją akurat rozbawiło, kiedy wyobraziła sobie Minato jako szpiega, biegającego za nią krok w krok z małym aparacikiem. Nie mogąc się opanować zaśmiała się, dając Minato do zrozumienia dłonią aby skończyć swój wywód- Shisui i ja to towarzysze broni. Jesteśmy w jednej drużynie. To, że ten idiota jest od czasu do czasu miły.. cóż nic na to nie poradzę- wyglądało na to, jakby Minato chciał coś dodać, jednak mroźne jak lód spojrzenie Kushiny, zmusiło go do zamilknięcia. Yuki wstała i pożegnała się z rodzinką, po czym skierowała się w stronę sypialni. Położyła się na łóżku i nie wiedząc kiedy, zasnęła, myśląc od idiocie z klanu Uchiha.



  • Hokage!- krzyknęła stając na środku sali u boku Shisuiego. Minato stał obok Trzeciego z podobną miną jak młoda Uzumaki. Zdecydowanie nie spodziewał się, że Hokage wezwał go aby przekazać mu swoje stanowisko. Niebieskooka spoglądała na dwójkę przy biurku z lekkim zdziwieniem. Jej wzrok powędrował w stronę Shisuiego,którego mina nie pokazywała kompletnie żadnych emocji. Minął już rok od kiedy ze sobą współpracują. Zostali prawą ręką Sandaime, wykonując dla niego specjalne misje. Ich relacje się jednak nie zmieniły. Ona nadal uważała Uchihę za totalnego idiotę i utrapienie, a on.. Kto by go tam wiedział. Raz wyśmiewa się z niej a już za chwilkę robi wszystko aby czuła się jak najbardziej niekomfortowo. W wiosce zmieniło się wiele. Między innymi fakt, że Kakashi należał teraz do ANBU i jak bardzo jej się to nie podobało widywała go coraz częściej. Próbował z nią rozmawiać kilkakrotnie, ale ona jakoś nie czuła potrzeby aby go wysłuchiwać. Oprócz wykonywania razem misji, nic już ich nie łączyło. Ceglana ściana stała między nimi i wielka siła była potrzebna aby ją zburzyć- proszę wybaczyć, Hokage sama- wtrąciła się, wychodząc lekko naprzód- jeśli Minato … egh, Minato-san ma zostać przyszłym Hokage to co będzie z nami ?- staruszek popatrzył na swoich najlepszych shinobi i uśmiechnął się pod nosem
  • Mam wielką nadzieję, że Czwarty przyjmie Was pod swoje skrzydła- dwójka ANBU spojrzała tym samym na blondyna, który nie dokończa otrząsnął się jeszcze z awansu. Jednak kiedy zobaczył uśmiechniętą i pełną nadziei twarz brunetki, rozumiał, że przecież zawsze o tym marzył. Nie zawsze o tym marzyli wraz z Kushiną
  • Oczywiście. Będzie to dla mnie wielki honor, jeśli postanowicie służyć i mnie- oboje skinęli głowami, po czym po danym znaku Trzeciego wyszli z pokoju. Z ust Yuki nie schodził uśmiech, co z łatwością dostrzegł Shisui, który nie mógł odwrócić od niej wzroku. Od tamtego wieczoru na skale, coś w nim pękło. Nie znał drugiej takiej dziewczyny jak Yuki. Miała w sobie tyle seksapilu i wdzięku o którym sobie nawet nie zdawała sprawy, a z drugiej strony nie znał, tak silnej, tak wrednej i sarkastycznej osoby jak ona. Zaczął się w niej zakochiwać, ale dobra ich współpracy i dobra wioski, nie mógł pozwolić, na to aby uczucia weszły pomiędzy ich drużynę, postanawiając utrzymywać je jedynie dla siebie. Kierowali się właśnie w stronę Ichiraku mijając ludzi. Dzień był dzisiaj zadziwiająco piękny. Mimo, że ostatnimi dniami padało dziś świeciło słońce. Spojrzała w górę na jedno z drzew wiśni, które tak lubiła i uśmiechnęła się jeszcze bardziej widząc jak z pączków rozkwitły już piękne różowe kwiaty
  • Zawsze chciałam być jak kwiat Wiśni- zaczęła a Shisui stanął obserwując przyjaciółkę- pączkiem który kiedyś rozkwitnie w piękny, lekki i łagodny kwiat- nagle chłopak zniknął po czym po chwili stanął obok niej i nachylając się lekko wpiął jej we włosy zerwany przed chwilą kwiat
  • I właśnie taka jesteś, Yuki-chan- szepnął uśmiechając się do niej lekko. Znów ten uśmiech, nie łobuzerski nie pokazujący jego wyższość nad dziewczyną, a ten piękny i łagodzący. Na policzkach dziewczyny pojawił się różowy rumieniec. Gdy tylko poczuła go na twarzy szybko odwróciła głowę, kiedy poczuła dłoń na swej brodzie- nie odwracaj się, jesteś piękna jak się rumienisz, jak ten kwiat wiśni- serce dziewczyny zabiło mocniej słysząc to zdanie. Przełknęła głośno ślinę i nim zdała sobie sprawę, że myśli o jego ustach na swych, chłopak wziął dłoń i sam spuścił wzrok speszony sytuacją. Nie chciał tego zrobić, nie powinien, to było tak bardzo niewłaściwe, a z drugiej strony tak bardzo właściwe- wybacz, nie powinienem tego robić- minął ją i wszedł do knajpki pozostawiając ją ze swymi myślami. Nie mogąc do końca ułożyć sobie w głowie co się właściwie stało, ruszyła za chłopakiem i z uśmiechem na twarzy przywitała staruszka
  • Dwie miski na teraz i cztery na wynos, staruszku!- pokiwał głową, po czym jak zawsze odwrócił się i zaczął przyrządzać potrawę. Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem
  • Cztery ?- wiedział, że będą świętować razem awans Minato, ale z tego co on się naliczył wychodziło tylko trzy
  • No tak, Jiraya jest na jakieś misji więc dlatego cztery- widząc jego spojrzenie westchnęła jakby bez sił- No Minato, Kushina, Ty i ja, czyli cztery
  • Ja? - dodał szybko, słysząc siebie- Yuki, nie.. to jest rodzinna sprawa ja...
  • Chcę abyś tam był i jestem pewna, że Minato też się ucieszy. To będzie idealna chwila abyście się poznali lepiej. W końcu od teraz będziemy jego prawą ręką- patrzyła na niego tym wzrokiem, którego tak nienawidził, wzrokiem, któremu nie był wstanie się oprzeć. Westchnął tylko i machając na nią ręką zaczął jeść postawione przed nimi miski. Jak zawsze zjedli w kompletnej ciszy delektując się wspaniałym smakiem. Po kilkuminutowej kłótni, kto ma zapłacić, Shisui po wygranym pojedynku zostawił pieniądze na blacie, i doganiał obrażoną dziewczynę. Zaśmiał się doganiając przyjaciółkę. Doszli do jej mieszkania w ciszy, która została narzucona przez Uzumaki. Weszli do góry i usłyszeli żwawą rozmowę Namikaze i Kushiny. Zdjęli buty i zostawili swój sprzęt ANBU i weszli do środka. Zaraz obok nich stanęła Kushina.
  • Minato zostanie Hokage, dattebane!- krzyknęła przytulając ich oboje od siebie, dopiero wtedy zdając sobie sprawę z obecności Shisuiego- wybacz, Shisui-kun- mruknęła odchodząc od dwójki uśmiechając się głupkowato
  • Przyniosłam ramen i zaprosiłam tego idiotę- mówiąc to puściła oczko do bruneta- uznałam, że to idealny moment abyście się poznali. W końcu będziemy razem pracować
  • Witam! Przepraszam za wtargnięcie, ale znają państwo Yuki.. Trudno było ją..
  • Cieszę się, że jesteś. Proszę rozgość się- przywitał go blondyn ściskając jego rękę, puszczajac w tym samym momencie „niewidzialne” oczko do młodej kunoichi, które wywróciła tylko oczami
  • Idę się przebrać, nienawidzę tego stroju !- mruknęła, biorąc Shisuiego za rękę- Hokage sama- parsknęła śmiechem w tym samym momencie- masz nadal te przymałe ciuchy które miałeś wyrzucić?- kiedy tylko kiwnął głową, zaciągnęła Uchihę, do pokoju Namikaze. Szczerze powiedziawszy nie obchodziło, ją czy jest mu wygodnie czy nie, ale wiedziała, że jakby zostawiła Uchihę razem z nimi, to zaczęła by się już rozmowa o ich wspólnej przyszłości- siedź tu, przebiorę się i zaraz pokaże ci twoje ciuchy- lekko zdezorientowany szatyn usiadł na niewielkim krześle w pokoju przyszłego Hokage i obserwował jak dziewczyna znika za drzwiami. Po chwili jednak wróciła a on czuł jakby ktoś zabrał mu powietrze. Miała na sobie żółtą sukienkę a włosy spięte w luźny kok. Pierwszy raz widział ją w wydaniu”dziewczęcym” i musiał przyznać, że z chęcią widziałby ją częściej. Podeszła do wielkiej szafy i zaczęła wyjmować spodnie i koszulkę. Myślała jeszcze przez chwilę nad czymś, po czym odwróciła się i skamieniała. Chłopak był właśnie w połowy zmiany koszulki. Przełknęła ślinę i spuściła głowę. Mimo 17 latu, jego tors był naprawdę dobrze rozbudowany, treningi dawały o sobie znać. Nigdy nie zauważyła jego mięśni przez cały strój ANBU- Baka, przecież jestem jeszcze w pokoju, mógłbyś poczekać aż wyjd...- ale nie dokończyła, gdyż chłopak podszedł do niej i przygniótł lekko do wcześniej zamkniętej szafy. Jego prawa ręka powędrowała obok jej lewego ucha, za to on schylił się tak aby patrzeć jej prosto w oczy. Był zdecydowanie za blisko. Czuła jego oddech i bicie serca.
  • Czyżby podobało się panience to co widzi ?- wciągnęła oddech i odważyła się spojrzeć w jego oczy. Jego głos był niski i taki jakoś seksowny. Za to wzrok... Jeszcze go takiego nie widziała. Mówił jedno i tylko jedno. Pożądanie. To samo uczucie które czułą dziewczyna, a do którego tak bardzo nie chciała się przyznać. Czuła narastające napięcie- znowu rumieńce, nie wiedziałem, że tak na ciebie działam- przybliżył się jeszcze bardziej. Nie kontrolował swoich ruchów, jedynie czego chciał to posmakować tych pięknych ust, doznać słodyczy, na którą tak długo czekał- tak łatwo cię rozgryźć- dziewczyna położyła dłoń na jego mięśniach, czując jak zaczyna zasychać jej w ustach, jednak powoli wracając do rzeczywistości, zaczęło leciutko odpychać go od siebie. Uśmiechnął się do siebie, widząc mizerne i niepewne ruchy dziewczyny- naprawdę chcesz abym się odsunął ?- spytał a jego głos zrobił się jeszcze cichszy i jeszcze niższy. Zbliżył się tak, że ich usta dzieliły milimetry. Dłoń dziewczyny powędrowała na jego policzek, co zdziwiło Shisuiego. Spojrzała mu w oczy w których ujrzał..Odszedł od niej i zaciskając zęby ubrał na siebie koszulkę. Spojrzała na niego po czym bez słowa wyszła z pokoju a za nią bez słowa ruszył on biorąc ze sobą strój ANBU. Położył go na krześle i przyłączył się do obiadu.
    Musiał przyznać, że już dawno nie bawił się tak dobrze. Cieszył się, ze Yuki ma tak wspaniałą rodzinę. Spojrzał na godzinę i wstał
  • Proszę wybaczyć, ale na mnie już pora- Yuki wstała i spojrzała na dwójkę siedzących
  • Odprowadzę Shisuiego. Bedę za jakiś czas- chłopak spojrzał na nią i bez słowa ruszych ku wyjściu
  • Coś się tam musiało stać- mruknął Minato, kiedy usłyszał zamykające się drzwi
  • Taa, ale to nie nasza sprawa, więc nie wtrącajmy się Dattebane
    Noc była piękna. Księżyc oświetlał swym blaskiem całą wioskę a także dwóch shinobi idących samotną drogą. Nie patrzyli na siebie, nie zamienili żadnego słowa. Shisui czuł się podle. To spojrzenie, wtedy w pokoju Namikaze. Spojrzenie mówiące, że nadal kocha Obito. Ścisnął pięść czując jakby przegrał, jakby przegrał nawet nie podejmując walki. Szła z głową spuszczoną w dół obserwując swoje kroki. Czuła się dziwnie. Nie rozumiała swych uczuć, wtedy kiedy chciał ją pocałować, przed oczami stanął jej Obito. Zastanawiała się tylko, czy on to wyczuł, czy była to następna jego głupia gra. Nagle stanęli przed wejściem do dzielnicy Uchiha. Stanęli naprzeciwko siebie. Spojrzał na nią, oczekując, że ona zrobi to samo.
  • Nadal go kochasz, prawda?- spytał a jego głos był suchy, smutny, jakby pozbawiony życia.
  • Ja..- spojrzała na niego i cofnęła się o krok. Jego wzrok wbijał się w nią jak nóż. Nigdy go nie widziała takiego- Shisui...
  • Nie ważne- wtrącił, nie dając jej szansy na to aby dokończyć- zapomnijmy o tym co się stało. Tak będzie najlepiej- po czym odwrócił się pozostawiając niewielkiego ptaka, który miał ją chronić, zostawił ją samą.
  • Uchiha, ty idioto- warknęła, gdy słone łzy spływały po jej policzku.   

19 stycznia 2016

ANBU

Trochę zajęło, ale mam nadzieję, że się podoba :) Powoli wprowadzam do opowiadania Shisuiego więc powinno być ciekawie :) Pamiętajcie, że to jest dopiero wprowadzenie do głównego opowiadania :) 



Od śmierci Obito minął miesiąc, kiedy dostała wiadomość od Trzeciego. Była w swoim domu, kiedy ptak wleciał przez okno i usiadł na jej łóżko. Odpięła niewielką karteczkę od jego nóżki i otworzyła. Był to oficjalny list od Hokage, aby stawiła się jak najszybciej w jego gabinecie. Wzięła ze sobą całą swoją broń i związała opaskę Konohy na głowie. Od jego śmierci nie dostała żadnej konkretnej misji, zaczynała się już nudzić i to bardzo. Wyszła z domu i zaczęła kierować się w stronę najwyższego budynku. Powoli weszła na górę, i po zapukaniu weszła witając się z Trzecim.
  • Wzywałeś?- spytała podchodząc do biurka. Mężczyzna podniósł głowę i uśmiechnął się widząc dziewczynę
  • Yuki, jutro kończysz 14 lat, prawda? - niebieskooka pokiwała głową, nie do końca wiedząc o co chodzi- chciałbym ci wręczył pewien prezent, ale odebrać będziesz go mogła odebrać dopiero jutro, dobrze ?- kiwnęła głową, podchodząc do staruszka, aby odebrać zwój. Z niepewnością spojrzała na przywódce i zaczęła otwierać powoli. Jej oczy błyszczały z każdym słowem jak czytała. W końcu jej marzenie miało się spełnić. Po przeczytaniu podeszła do Sandaime i przytuliła go do siebie
  • Jak wyjaśniłem, jutro odbierzesz swój ubiór ANBU, na dodatek- tu wrócił na swoje miejsce a jego twarzy zagościł ten poważny grymas, którego tak nie lubiła- będziesz w dwu osobowej drużynie.
  • Dwu osobowej ?- zdziwiła się, lekko przerażona. Od tamtej misji nie byłą przydzielana do żadnej drużyny. Wszystkie zadania robiła sama.
  • To bardzo dobry shinobi. Bardzo uzdolniony i bardzo wierny wiosce, dlatego mam nadzieję, że się będziecie dobrze dogadywać
  • Mogę poznać jego imię?- spytała się z lekkim zaciekawieniem
  • Uchiha Shisui- mówiąc to wręczył jej kartę z jego danymi.


„Uchiha”. Wracała do domu trzymając w ręku kartę ninja, studiując jego osobę. Uaktywniony sharingan w wieku 6 lat, ukończenie akademii po roku. Został przyjęty do ANBU rok temu. Musiała przyznać, imponująca karta. Weszła do mieszkania i przywitała się z Minato i Kushiną, którzy siedzieli na kanapie czytając jakieś książki. Podeszła do Minato i wręczyła mu zwój
  • Znasz go ?- spytała się, siadając naprzeciw dwójki. Blondyn odłożył książkę i zerknął na nazwisko po czym spojrzał na Yuki
  • Oczywiście. Najbardziej utalentowany dzieciak z jakim pracowałem- przerwał po czym widząc minę dziewczyny dodał- tak, zdolniejszy nawet od ciebie. Hmm. Nie widziałem go od ponad roku, słyszałem, że wstąpił do ANBU...- nagle przerwał i jeszcze raz spojrzał na dziewczynę- skąd to masz ?
  • Dostałam od staruszka- wstała i poszła po jabłko, które leżało w koszyku w kuchni- wraz z tym- mówiąc do wręczyła swój prezent urodzinowy. Kushina otworzyła zwój i pośpiesznie przeczytała, widząc oficjalną pieczątkę Hokage jednak z każdym zdaniem na jej twarzy dziewczyna widziała coraz większy niepokój. Spodziewała się takiej reakcji. Kobieta była przeciwko ANBU. Nie chciała aby jej mała siostrzyczka dołączyła do nich, tym bardziej tak szybko
  • Yuki- zaczęła wręczając zwój Namikaze. Wzięła głęboki wdech- tak bardzo się cieszę!- niebieskooka spojrzała na nią ze zdziwieniem nie rozumiejąc- Hokage w końcu zauważył jak bardzo dorosłaś!- podeszła do niej i przytuliła do piersi ciesząc się z całego serca. Yuki nie spodziewała się takiej reakcji. Spojrzała z kąta na mężczyznę który puścił do niej tylko oczko, uśmiechając się uspokajająco.

Spojrzała na zegarek i zaczęła się niecierpliwić. Spóźniał się już 15 minut. Wczoraj odebrała swój strój ANBU i wraz z informacją od Hokage miała się spotkać z tym Uchihą tutaj o 12, a jest już kwadrans po.

  • Jest gorszy od... - ale nie skończyła kiedy, odskoczyła od lecącego kunaia. Złapała go w powietrzu i już chciała odrzucić, kiedy poczuła jak ktoś zatrzymuje jej rękę. Stał z tyłu i przytrzymywał ją- pogięło cię, mogłam cię zabić, Uchiha!- warknęła, odpychając go od siebie, oddając mu kunaia. Spojrzała w górę i musiała przyznać, że był przystojny. Miał krótkie ciemne włosy, które rozdzielone były opaską Konohy na czole. Miał ciemne jak smoła oczy, które patrzyły na nią z lekkim rozbawieniem. Był od niej wyższy przez co musiała patrzeć w górę, kiedy chciała spojrzeć mu w oczy. Miał na sobie, tak jak ona, strój ANBU, w którym wyglądał naprawdę dobrze. Mimo, że ukrywał swą chakrę, mogła wyczuć, że był silny. W końcu sam Minato powiedział, że jest silniejszy od niej. Nie powiedział tego nawet o Kakashim.
  • Wybacz- mruknął, śmiejąc się pod nosem- chciałem cię tylko sprawdzić. Nie mów, mi, że Hokage sama zrobił z tchórza, ninję ANBU
  • Tchórza?- warknęła lekko podenerwowana. Podeszła do niego i podniosła do góry pięść tak aby widział dokładnie jej złość. Ten tylko zaśmiał się jeszcze bardziej, kładąc jej dłoń w dół
  • Jestem Uchiha Shisui i z rozkazu Hokage będziemy teraz wykonywać razem misje- jego głos się zmienił a on sam stał się poważniejszy- z tego co wiem to ja tu dowodzę, więc mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko ?- dziewczyna pokręciła tylko głową, lekko zdziwiona jego nagłą zmianą tonu- jak dobrze wiesz opanowałem Sharingana, i moją specjalnością jest genjutsu, ale ninjutsu i taijutsu nie jest mi obce- zaczął przedstawianie się. Yuki wiedziała o tym już od początku, w końcu czytała jego kartę- jako, że jestem Uchiha moją specjalnością są także techniki oparte głównie na żywiole ognia, ale potrafię też używać błyskawicy i wiatru. Jak to wygląda u ciebie?
  • Jestem w stanie używać wszystkich typów chakry, potrafię też używać techniki Boga piorunów, a także potrafię korzystać z technik mędrca
  • Nie widziałem w raporcie abyś była w stanie używać sztuk mędrca
  • Tym treningiem zajęłam się na własną rękę, jako, że Jiraii nie ma w wiosce- pokiwał lekko głową, uśmiechając się pod nosem.
  • Rozumiem. Ale chciałem się spotkać, abyśmy mogli sprawdzić na co tak naprawdę nas stać. Co powiesz na mały sparing?- Uzumaki spojrzała na niego ze zdziwieniem. Uśmiechnęła się do siebie. Podobał jej się pomysł ze sparingiem. Pokiwała głową. Odskoczyli od siebie i wzięli do dłoń kunaie. Już mieli zaczynać kiedy ptak z listem wylądował na ramieniu Shisuiego. Otworzył list i spojrzał na dziewczynę- musimy przenieść do na kiedy indziej. Twoi przyjaciele mają problem- dziewczyna podeszła i przeczytała ze strachem list- jeśli wyruszymy teraz to będziemy w stanie im jeszcze pomóc
  • Jestem w stanie nas przetransportować do Kakashiego. Zostawiłam na nim kiedyś pieczęć, dzięki której będę mogła się przenieść do niego w mgnieniu oka
  • To trochę niebezpieczne- mruknął nakładając swoją maskę ANBU- możemy natknąć się na środek bitwy- spojrzał na dziewczynę po czym westchnęła tylko – ale dzięki temu możemy szybciej im pomóc. Niech będzie- niebieskooka stanęła za chłopakiem i szybkim ruchem pozostawiła na jego plecach ten sam znak co Hatake. Po chwili stali na środku oceanu krwi, w którego centrum leżały ciała Kakashiego i Rin.