Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

22 listopada 2016

Prawo przyjaciela

Siedział przed salą operacyjną obserwując czerwony znak „In session”. Nie wiedział co miał ze sobą zrobić. Wstawał i siadał na nowo. Kiedy Tsunade weszła tam 1.5 godziny temu, był pewien, że jego przyjaciółce nic nie będzie. Zacisnął pięść kiedy przypomniał sobie ich ostatnią rozmowę. Jej wzrok i spokojny głos. A także łzy, których nie chciała mu pokazać. Wstał gwałtownie. Jak mógł być tak głupi, że uważał, że nie wie o jego działań. Tyle myśli kotłowało mu się w głowie. Czuł ból w okolicy skroni. Chciał o tym wszystkim zapomnieć. Chciał aby Tsunade wyszła z tej sali z dobrymi wieściami. On... Nie chciał nawet myśleć co by się stało, gdyby Tenzou nie powiadomił go o obecności Yuki u Danzo. Co gdyby spóźnili się o tę sekundę kiedy Shimura wykonywał ostateczny cios? Co ją do cholery podkusiło, żeby szła tam sama. Dlaczego się nie broniła? Była wystarczająco silna aby przynajmniej parować jego ciosy. Usiadł na nowo i schował głowę w dłonie. Jak mógł być tak ślepy, że nie zauważył z jakim bólem walczy. Dlaczego zareagować jak idiota, kiedy zobaczył jej wspomnienia z tego spotkania. Czuł jak jego serce zaczyna mocniej bić i zaczyna powoli tracić oddech
  • Kakashi- spojrzał w bok kiedy usłyszał znajomy głos. Szarowłosy mężczyzna patrzył na Hatake smutnym wzrokiem- jeszcze nie wyszły?- pokręcił głową.
  • Miałem ją chronić!- zaczął. Nie było to do niego podobne, ale popadł w panikę.
  • Uspokój się Kakashi- Jiraya podszedł do drzwi sali i oparł się o ścianę obok- to nie jest dziecko a pełnoprawny shinobi, Jounin, który jest w stanie sam o siebie zadbać
  • Czemu się nie broniła?- pytanie to bardziej zadał sobie niż Sanninowi.
  • Spytasz się jej kiedy obudzi się po operacji
  • Co jeśli...
  • To Uzumaki!- przerwał mu podnosząc głos. Jounin spojrzał na niego ze zdziwieniem – Uzumaki tak szybko się nie poddają
  • Miałem być jej przyjacielem- jego głos uspokoił się a on sam oparł głowę o ścianę za nim. Spojrzał na Sannina i opowiedział m o wszystkim. O jej wizycie u swej rodziny, walce z Orochimaru, rozmowie z Danzo i w końcu walce. Spokój z jakim odebrał wszystko Jiraya zdziwił Hatake.
  • Powodem dlaczego ukrywała to wszystko przed tobą kryje się w przeszłości- sam usiadł naprzeciwko Kakashiego- jako bardzo młoda dziewczyna straciła rodzinę, ukochanych i dziecko. Na dodatek misja na którą wyruszyła utwierdziła w niej przekonanie, że sama musi sobie ze wszystkim radzić. Jest jeszcze bardziej zamknięta w sobie niż ty po śmierci Rin – nagle drzwi od sali się otworzyły. Hatake wstał i spoglądał z niecierpliwieniem na Hokage
  • Będzie żyła- po jej głosie można było wyczuć, że jest zmęczona- będzie musiała trochę czasu spędzić w szpitalu, ale nic poważnego jej nie grozi- spojrzała na Jounina- przez jakiś czas będzie miała problemy ze wzrokiem. Genjutsu które użył Danzo wpłynęło na tę cześć mózgu, która jest odpowiedzialna za wzrok. Po jakiś dwóch dniach powinna zacząć coś widzieć, ale zajmie jej to trochę czasu aby widziała normalnie – usiadła na ławce wypuszczając powietrze- cholerny Danzo! Zablokował jej przepływ chakry- tu spojrzała na Jiraye- uratowałeś jej życie
  • Raczej Minato – dwójka spojrzała na nich ze zdziwieniem- to Minato nauczył mnie tej pieczęci
  • Co za pieczęć? - wtrącił się Hatake, który już kompletnie się uspokoił.
  • Pieczęć pięciu trójznaków- wytłumaczył Sannin- wysoko poziomowa technika umożliwiająca w sekundę zablokować jakikolwiek dostęp do Chakry, nawet tej ukrytej głęboko- zamilkł na chwilę- wiem, że Orochimaru potrafi używać jej słabszą wersję. Pięcioramienną pieczęć, która niweluję Ośmioramienną, która kontroluje chakrę Lisa- Tsunade wstała i zaczęła kierować się do swego gabinetu- Shizune przeprowadzi Yuki do normalnej sali za jakiś czas, więc będziecie mogli ją tam odwiedzi- po czym odeszła zostawiając ich samych.
  • Ja zostanę o poczekam aż się wybudzi- spojrzał na Hatake- idź wypocznij. Wyglądasz jakby ubyło ci z 30 lat- pokiwał głową i bez żadnych wymówek ruszył do mieszkania. Teraz kiedy się wybudziła nie wiedział co ma robić. Nie może się tak po prosty zjawić przy jej łóżku. Nie miał prawa. Zachował się jak dupek i pewnie przez niego leży teraz w znienawidzonym miejscu. Gdyby tylko je zaufał wtedy może postanowiłaby nie iść samej. Stanął i skierował się w stronę jednego z pól treningowych. Po chwili stanął grobem przyjaciela
  • Wybacz, Obito!-spojrzał w górę, kiedy poczuł krople deszczu- nie byłem w stanie ochronić Rin a nawet Yuki. Byłoby dużo łatwiej gdybyś tu był. Byłbyś w stanie ją pocieszyć doradzić a nawet zganić, kiedy trzeba. Ja tak nie potrafię. Za dużo razy już ją zraniłem. Za dużo razy patrzyłem jak z jej oczu spływają łzy. Jedyne czego chcę to ją chronić. Ale jestem za słaby. Mimo, że mam oko należące do waszego klanu nie mam tej siły co ty czy Shisui....

Leżała na trawie. Czuła zapach kiełkujących kwiatów i dopiero co ściętej trawy. Słońce świeciło tak bardzo, że czuła jakby się miała zaraz ugotować. Ale mimo to była szczęśliwa. Spojrzała w bok i ujrzała tak bardzo ukochane przez nią oczy. Tak czarne, że mogłaby się w nich zanurzyć na wieki. Czuła jego bliskość, trzymała go za dłoń, był tu razem z nią
  • Tak długo czekałam na tę chwilę- uśmiechnęła się do niego. Patrzył na nią tak jak dawniej. Tym łagodzącym i troskliwym spojrzeniem. Tak jakby tym właśnie spojrzeniem miał ją chronić przed całym złem tego świata.
  • Mogłaś tam zginąć- zaczął. Zaśmiał się kiedy prychnęła pod nosem
  • Nikogo by to nie obchodziło – burknęła- i tak jestem dla wioski niczym innym jak bronią
  • TO nie prawda!- podniósł głos. Spojrzała na niego ze zdziwieniem- jest wiele osób, które nie chciałyby abyś umierała
  • Na przykład?- usiadła spoglądając na niego ze złością
  • Ja- spojrzała na niego ze zdziwieniem- nie chce abyś umierała
  • Ale...- zaczęła cicho- wtedy będę mogła być z tobą- spojrzała na niego tymi błękitnymi oczami, które teraz drgały ze szczęścia
  • Nie chcę abyś do mnie dołączała, nie teraz- spojrzała na niego ze zdziwieniem- jest jeszcze tyle rzeczy które musisz zrobić. Przecież obiecałaś sobie, że zajmiesz się Naruto, prawda?- odwróciła wzrok.
  • Masz rację- mruknęła
  • Wracaj tam, Wszyscy na ciebie czekają
  • Shisui- zaczęła niepewnie- Kakashi...ja..
  • Chcę abyś była szczęśliwa


Mimo, że się obudziła, nie widziała niczego. Było ciemno. Próbowała usiąść ale ból w mięśniach i całym ciele uniemożliwiał jej zbytnio ruchu
  • Odpoczywaj- poczuła na swym ramieniu dłoń. Znała ten głos
  • A więc dopiero mój pobyt w szpitalu zmusił cię do powrotu do wioski?- Jiraya uśmiechnął się i usiadł z powrotem na parapet. Spoglądał na nią ze smutkiem. Wyglądała okropnie. Całe ciało owinięte w bandażach nawet jej oczy. Tak jak mówiła Tsunade, nie będzie mogła poprawnie widzieć przez kilkanaście dni.
  • Nie przeginaj. Jestem wiosce bo skończyłem misję- zaśmiała się pod nosem- jak się czujesz?
  • Nic nie widzę- odwróciła głowę w stronę z której słyszała głos
  • Genjutsu rzucone przez Danzo uszkodziło część mózgu odpowiedzialnego za wzrok. Ale spokojnie- dodał szybko widząc, że chce mu przerwać- tylko na kilka dni. Tsunade się tym zajęła- kamień spadł jej z serca. Nagle drzwi do sali się otworzyły a do pomieszczenia wbiegł blondwłosy chłopak
  • Yuki!- podszedł do łóżka i spojrzał na kobietę
  • Naruto- uśmiechnęła się słysząc jego głos- dobrze cię słyszeć
  • Co się stało?- spytał podchodząc do swego mistrza- czemu Yuki tu jest
  • Zawaliłam misję- przerwała im, uśmiechając się lekko- nie doceniłam przeciwnika
  • Ale przecież widzieliśmy się dzisiaj- burknął podejrzliwie
  • Dostałam misję kilka chwil po tym jak opuściliście plac treningowy
  • Powinnaś byłą mnie ze sobą wziąć, wtedy bym ci pomógł- ta zaśmiała się
  • Jasne, będę pamiętała
  • Nie męczcie jej – blondynka podeszła do jej łóżka i stanęła nad nią i spojrzała na blondyna- Naruto możesz iść powiadomić Hatake, że Yuki się obudziła? - genin pokiwał radośnie głową, po czym żegnając się z dziewczyną ruszył biegiem.
  • Arigato!- zaczęła, z opuszczoną głową
  • To co zrobiłaś było szczytem głupoty- warknęła Hokage. Dziewczyna drgnęła słysząc wściekły głos kobiety- na dodatek powinnaś była mi powiedzieć o tym co wyrabia Danzo
  • To było między mną a Danzo
  • Byłam pewna, że zdradzisz wioskę
  • TO już twój problem, że nie ufasz swoim ludziom- warknęła, podnosząc głowę w jej stronę. W pokoju nastała cisza. Jiraya spoglądał na obie kobiety, zdając sobie sprawę z tego ile się wydarzyło, kiedy go nie było
  • Już, już- stanął pomiędzy nimi- tak jak powiedziałaś Tsunade, dajmy jej odpocząć – burknęła coś pod nosem po czym odwróciła się i z trzaskiem wyszła z pokoju- jesteś pewna, że chcesz ją mieć za wroga?
  • To nie ja ją widzę jako zdrajcę !- warknęła, odwracając głowę od swego byłego senseia
  • Rozumiem, że
  • Nie , nie rozumiesz- przerwała mu cicho- nie rozumiesz jak to jest oddać całego siebie wiosce, która uważa cię za zdrajcę i śledzi każdy twój krok- spoglądał na nią przez chwilę po czym odwrócił się i stanęła przed drzwiami
  • Masz rację, ale ja nigdy nie dałbym wiosce powodów aby to robiła- odwróciła się i chciała coś dodać, kiedy usłyszała za sobą zamykane drzwi.
  • Kuso!- przeklęła do siebie. Zamknęła oczy po czym znalazła się przed klatką. Przynajmniej tu mogła widzieć- Kurama- podeszła do niego ale wyczuła zimno, którego nie czuła tak dawno
  • Mówiłem, żebyś nie szła tam sama- warknął nie patrząc na nią
  • Musiałam załatwić to sama, Kurama- mruknęła, dotknęła klatki i wpuszczając chąkrę usunęła ją. Pieczęć Danzo musiała doszczętnie zablokować moc Lisa.
  • Oczywiście, że musiałaś – warknął
  • O co ci chodzi?- krzyknęła
  • O to, że poszłaś tam wiedząc, że nie wyjdziesz stamtąd żywa- spojrzała na niego ze strachem- poszłaś tam chcąc
  • To nie prawda- szepnęła- ja naprawdę chciałam...
  • Jesteś jedynym człowiekiem, któremu zaufałem. Gdybyś zmarłą musiałbym przyzwyczaić się do następnego wkurzającego shinobi.
  • Wybacz- odwróciła się – nie zrobię już niczego tak głupiego
  • Yuki- otworzyłą oczy i odwróciła głowę- A więc to prawda
  • Iruka?- poczuła jak siada obok niej i bierze jej dłoń- co tu robisz?
  • Jak to ? Przyszedłem zobaczyć czy wszystko z tobą w porządku
  • Dlaczego ?- spojrzał na nią ze zdziwieniem po czym zaśmiał się
  • Wybacz, ale to trochę głupie pytanie- przerwał i zacisnął mocniej jej dłoń- ostatnio chyba dałem ci do zrozumienia, że cię lubię, prawda? - po czym przysunął się i pocałował ją łagodnie. Z jednej strony chciała się oderwać, ale z drugiej podobała jej się ta bliskość. Był tu, przyszedł, martwi się o nią.
  • Wyglądasz jak mumia- zażartował kiedy oderwał się od niej
  • Zrób to jeszcze raz- szepnęła, czując jak rumieńce pojawiając się na jej policzkach
  • Co mam zrobić?
  • Pocałuj mnie. Proszę- uśmiechnął się po czym złożył na jej ustach ten sam łagodny pocałunek. Uśmiechnął się do siebie kiedy odwzajemniła gest.


  • Kakashi-sensei!- spojrzał w tył kiedy usłyszał znajomy głos. Blond włosy biegły w jego stronę. Stanął przed nim i uśmiechnął się jak głupi do sera- Yuki się obudziła- drgnął i westchnął
  • Dzięki, Naruto
  • Idziesz ją odwiedzić?
  • Nie teraz. Pewnie potrzebuje chwili odpoczynku- chłopak spojrzał na niego ze zdziwieniem po czym pokiwał głową
  • Babunia Tsunade coś o tym mówiła faktycznie. Dobra, misja wykonana idę trenować- pożegnał się i zniknął tak samo szybko jak przybył. Stał tak jeszcze chwilę po czym odwrócił się i skierował do mieszkania. Odwiedzi ją kiedy indziej. Teraz niech odpoczywa.


Minęły dwa dni od kiedy obudziła się po operacji. Iruka przychodził codziennie aby sprawdzić jak się czuje. Musiała przyznać, że był naprawdę słodki. Przychodził zawsze z miską ramen, ukrywając tak aby nie zauważyła tego Tsunade. Lecz zawsze kiedy wychodził ona czekała na jeszcze na jedną osobę, która nie zjawiła się ani razu. Zaczynała powoli przyzwyczajać się do ciemności a teraz mogła już nawet siedzieć. Nadal odczuwała bóle ale nie były one aż tak denerwujące. Tsunade codziennie przychodziła na kontrolę, nadal nie odzywając się do niej. Za to ona zaczynała mieć dosyć bezczynnego siedzenia. Usłyszała od Jiraji, że Danzo siedzi w domowym areszcie. Jednak ona wiedziała, że coś takiego go nie powstrzyma. Wręcz przeciwnie. Zamiast kontaktować się z Orochimaru samemu, będzie wykorzystywał swoje pionki, które trudniej będzie wyśledzić jako, że non stop się wymieniają. Westchnęła cicho. Wykonała kilka pieczęci po czym na łóżku przed nią pojawiła się mała żaba.

  • Gamakichi, mógłbyś spotkać się z Bokku?
  • Co ci się stało?- spytał widząc jej stan
  • Nie ma na to czasu. Jak widzisz nie mogę napisać do niego listu a więc słuchaj uważnie- pokiwał głową- przekaż mu, że ma śledzić oddział 2 i 4 a Hammaru ma śledzić 3 i 5
  • To wszystko?- pokiwała głową, po czym odwróciła głowę w stronę drzwi, gdy wyczuła znajomą chakrę
  • Pracujesz nawet jak leżysz w szpitalu?- podszedł bliżej i oparł się o ścianę przy oknie. Spojrzał na zewnątrz- może i dobrze, że leżysz tutaj, pogoda zniechęca na cokolwiek
  • Długo ci zajęło odwiedzenie mnie – mruknęła, zaciskając pięści na kołdrze
  • Chciałem ci dać odpocząć- mruknął
  • Kakashi- zaczęła- nie jestem głupia- spojrzał na nią ze smutkiem- powiedz mi co masz do powiedzenia i miejmy to za sobą- był wdzięczny, że nie mógł widzieć jej niebieskich jak ocean oczu, filtrujących go od góry do dołu. Siedziała tam bezbronna, cała w bandażach. Wyglądała na osłabioną i obolałą
  • Chciałem pomóc- zaczął, wciągając powietrze- kiedy dowiedziałem się o planach Danzo wysłałem Tenzou na przeszpiegi. Ale moim celem nie było dowiedzenie się o tobie a raczej o tym czego ten bydlak chce od ciebie. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie wkurzyło, kiedy Tsunade mnie poinformowała, że cię obserwują
  • Mimo tego nadal uważałeś, że mogę do niego dołączyć- przerwała mu
  • A nie chciałaś? Widziałem twoje wspomnienia. Propozycja Danzo
  • Była kusząca- odwróciła głowę w jego stronę- ale nigdy nie przyłączyłabym się do takiego człowieka jak on!
  • Wiem- usiadł obok niej i spojrzał na nią – przepraszam. Za wszystko. Za to że w ciebie zwątpiłem i za moje zachowanie tamtej nocy- drgnęła słysząc o ostatniej rzeczy- żeby nie było cieszę się, że poszłaś z Iruką na tę randkę i czy jesteś z nim czy nie, nie jest moją sprawą.
  • Jest- mruknęła spuszczając głowę- jesteś moim przyjacielem i masz prawo się o mnie martwić- uniosła głowę i uśmiechnęła się radośnie- tak więc będziesz pierwszy który się o tym dowie- spojrzał na nią ze zdziwieniem, czując jak serce zaczyna mu mocniej bić- ja i Iruka... chodzimy ze sobą

Ta dam! Nie spodziewałam się, że pojawi się tak szybko, ale buum jest! Mam nadzieję, że się podoba mimo, ze wydaje się trochę zmieszane, ale obiecuję, że następny będzie już normalniejszy :D

18 listopada 2016

Decyzja została podjęta

Obudził się czując niewyobrażalny ból w głowie. Wstał i z radością stwierdził, że na stoliku obok łóżka leży woda i aspiryna. Wrzucił pastylkę do szklanki i pozwolił jej się rozpuścić. Wypił jednym tchem opierając głowę i ścianę. Niczego za bardzo nie pamiętał. Wiedział, że pił i to zdecydowanie za dużo. Westchnął ciężko. Spojrzał na zegar i wstał. 8:30. Już nie pamięta kiedy ostatnio tak długo spał. Nagle spojrzał w lustro i wspomnienia z poprzedniej noc zaczęły wracać. Ściągnął maskę lekarską i nałożył swoją normalną. Oparł się o krzesło i przeklął pod nosem. Złapał się za głowę, z nadzieją, że takie działania sprawią, że wczorajszy wieczór przestanie istnieć. Usiadł na łóżku i schował zmęczona twarz w dłonie. Jak mógł się zachować jak kompletny idiota w stosunku do niej. Wspomnienia z pocałunku ciągle wracały. Gdyby mógł nigdy by nie wychodził z tego pokoju. Zagryzł wargę i wstał. Do cholery, jest w końcu Hatake Kakashi, szanowany shinobi z Konoha... takie coś go nie może przestraszyć. Stanął przed drzwiami i wziął głęboki wdech. Najlepiej cicho wziąć prysznic i wyjść z mieszkania nim się obudzi i będzie chciała rozmawiać. Tak to brzmi jak dobry plan. Wyszedł z pokoju tylko po to aby za chwile poczuć zapach smażonych naleśników. Wszedł do kuchni, gdzie stała ona w fartuszku z patelnią w dłoni. Miała związane włosy w wysokiego koka. Miała na sobie krótkie sportowe spodenki i podkoszulek a w uszach słuchawki. Westchnął ciężko, kiedy poruszała biodrami w rytmie muzyki. Ruszył w prawo, kiedy niechcący wpadł na stolik, z którego spadła na lampa. „ Brawo jak prawdziwy shinobi” pomyślał. Odwróciła się kiedy usłyszała trzask. Zdjęła słuchawki i przełknęła ślinę. Szybko zauważyła, że zmienił maskę.
  • Ohayo- zaczęła cicho. Podeszła do niego i schyliła się aby zacząć zbierać potłuczoną lampę
  • Ja- zaczął niepewnie tak samo się schylając- ja to pozbieram- pospiesznie zaczął zbierać potłuczoną porcelanę. Syknął pod nosem, kiedy kawałek wszedł mu w palec
  • Ostatnio często się ranisz- mruknęła. Wzięła go za dłoń i zaprowadziła do zlewu. Puścił wodę i wyjęła kawałeczek lampy z jego dłoni- jak na ninję straszny z ciebie niezdara- zaśmiała się lekko. Nie patrzyła na niego. Nie była w stanie. Wczorajszy wieczór był dziwny. Nigdy nie spodziewała się, że kiedyś zobaczy Kakashiego w takim stanie. Na dodatek ten pocałunek... Wiedziała, że nie powinien w ogóle się zdarzyć, ale... ale się zdarzył a jej się podobał. Czuła coś czego nie czuła kiedy pocałował ją Iruka. Czemu się martwiła? Bo to Kakashie. Mężczyzna, który nie powinien ją interesować. Mężczyzna, który zna ją za dobrze, mężczyzna, który brał zbyt czynny udział w jej poprzednim życiu. Musi zacząć od nowa. Zakochać się w mężczyźnie którego nie zna... Który będzie poznawał jej drugie ja.
  • Wybacz- usłyszała. Opatrzyła jego ranę i odwróciła się aby pozbierać to co pozostało po lampie
  • Idź się umyj. Robię naleśniki- po czym kucnęła i wróciła do sprzątania. Spoglądał na nią po czym bez słowa minął ją i ruszył do łazienki. Nie mogła pozwolić mu na przeprosiny. Nie zrobił nic złego. Przynajmniej chciała tak myśleć. Ludzie nie są sobą kiedy są pijani. Może coś się stało po tym jak wyszła? Za dużo niewiadomych. Na dodatek postanowiła, że musi w końcu zacząć żyć jak normalna osoba. Wkurzanie się za wszystko nie jest dobrą rzeczą. Wrzuciła resztki lampy do śmieci, po czym ruszyła do z powrotem do kuchni dokańczając śniadanie. Po chwili wszystko było już na stole a Hatake usiadł naprzeciwko niej.
  • Miałabyś coś przeciwko, gdyby na trening przyszła drużyna 7? Dawno nie mieliśmy wspólnego treningu- pokręciła głową, uśmiechając się lekko. Będzie mogła przynajmniej zobaczyć na co stać Naruto i Sasuke.
  • Posprzątam- mruknął kiedy wstawała aby ogarnąć, ty się idź ubrać- pokiwała głową po czym skierowała się do sypialni. Oparła o drzwi i oślizgnęła się na ziemię. Czy teraz już tak ciągle będzie. Cicho i niezręcznie? Przecież nie oczekuje od niego aby ją przeprosił czy coś, więc o co chodzi. Na dodatek, nie oczekuje aby po wczorajszym stanie był w stanie coś pamiętać. Dziękowała Bogu, że już wcześniej się umyła, więc teraz jej pozostało przebranie w swój strój ninja. Spojrzała w lustro i westchnęła. Jej włosy były zdecydowanie za długie, zaczynają jej już przeszkadzać. Będzie musiała coś z nimi zrobić. Wzięła swoją broń i dwa miecze które zawsze miała przy sobie na misji. Schowała je do zwoju. Nauczyła się tej techniki od mężczyzny z jednej z wiosek. Bardzo przydatna rzecz. Stanęła nad biurkiem i spojrzała na zwój. Wyciągnęła dłoń ale szybko odwróciła się i zamykając za sobą drzwi, zapomniała o pozostałościach po jej klanie. Szarowłosy siedział na kanapie ze swoją książką, czekając na nią
  • Wysłałem im list więc powinni się pojawić na polu treningowym za jakiś czas- zaczął, kiedy kierowali się ku wyjściu. Szli w tak samej ciszy jak podczas śniadania. Stanęli przed jednym z pól treningowych i skierowali się pod jedno wielkie drzewo. Usiadła i wyjmując swoje zwoje przywołała każdą swoją broń- sporo tego- zaczął, siadając obok niej ze swoją lekturą
  • Trochę się nazbierało- odpowiedziała- nie miałam czasu ich wyczyścić i naostrzyć. Tym bardziej ich- podała mu swoje dwie katany- znajomy z wioski metalu mi je zrobić. Nigdzie nie kupisz lepszych- wzięła jedną i delikatnie zaczęła ją czyścić i ostrzyć – są zrobione ze specjalnego metalu który reaguje na moją chakrę
  • Coś jak kunaie Asuny?
  • Tak, tylko, że te cacka są lepsze- mruknęła uśmiechając się
  • Kakashi sensei!- usłyszeli za sobą. Odwrócili się i dostrzegli trójkę geninów- w końcu trening!! Już zaczynałem się nudzić
  • Trzeba było trenować samemu- mruknął Sasuke
  • Przecież wiem!- wrzasnął wkurzony – a więc co będziemy dzisiaj trenować ?
  • Co powiecie na sparing ze mną?- wtrąciła się blondynka. Spojrzała na Hatake oczekując jakieś reakcji. Jej brak mogła uznać za zgodę- nie było mnie długo w wiosce i z chęcią dowiedziałabym się na jakim poziomie są genini
  • Skopiemy ci tyłem!- zaśmiał się Naruto stając przed nią- sam cię pokonam – po czym nie czekając na resztę ruszył na dziewczynę. Ta wstała z trawy i biorąc do dłoni kunai zaczęła sparować każdy jego atak. Uśmiechnęła się kiedy przed nią pojawiły się klony cienia
  • No, no, nieźle – pochwaliła go, odskoczył kiedy usłyszała ruch za swymi plecami. Kula ognia przeleciała nade mną
  • Co robisz Sasuke!- warknął Naruto doskakując do Uchihy
  • Sam jej nie pokonasz. Jest Jouninem, pewnie na takim poziomie jak Kakashi, trzeba walczyć zespołowo- odwrócił się do Sakury, która pokiwała ze zrozumieniem głową.
  • Widać że to twoja drużyna- mruknęła jakby do siebie, spoglądając na Jounina który uśmiechnął się do siebie słysząc jej uwagę. Po kilku minutach walki musiała przyznać, że są lepsi niż się spodziewała. Medyk w drużynie sprawiał, że drużyna mogła walczyć bardziej ofensywnie. Mogła też zrozumieć zainteresowanie Sanninów każdym z nich, chociaż zainteresowanie Orochimaru Sasuke nadal ją niepokoiło. Ale była zadowolona, że pieczęć została zapieczętowana, jak się domyślała przez Kakashiego
  • Zastanawia mnie kto jest silniejszy- zaczęła Sakura, opadając na trawę po zakończonym treningu- Yuki san czy Kakashi sensei?- dwójka spojrzała na siebie i uśmiechnęła się w duchu
  • Można to sprawdzić- mruknął Naruto spoglądając na dwójkę
  • Przyszliśmy tu po to aby was trenować – zaczął Kakashi
  • Jeśli się boisz to nie musimy walczyć- zaśmiała się, wpakowując swoją broń powoli do zwojów. Usłyszała rozbawione prychnięcie Sasuke i spojrzała na Kakashiego. Może walka sprawi, że się zrozumieją, jeśli nie są w stanie ze sobą rozmawiać.
  • Niech ci będzie- odkrył swój sharinghan i stanął na przeciw niej. Zawiesiła na plecach swoje katany i schowała kilka kunaiów i shurikenów i stanęła przed nim. Naruto dał znak do startu, jednak żaden nie ruszył. Wykonanie głupiego ruchu oznaczało przegraną. Na dodatek walka z użytkownikiem sharingana jest niebezpieczna. Tym bardziej z osobą która włada nim tak dobrze. Walka nie spoglądając w oczy będzie trudna, ale to nie pierwszy i ostatni raz kiedy tak walczy. Pamięta sparingi z Shisuim i Itachim. Wyjęła kilka kunaiów, które kiedyś należały do Minato i rozrzuciła je wkoło, po czym przetransportowała się do jednego najbliżej go. Sparował jej atak odskakując do tyłu.
  • Lekcja numer jeden- zaczął Kakashi- Taijutsu- mówiąc to ruszył na dziewczynę. Była by głupia gdyby myślała, że przez ten cały okres nie polepszył się ani trochę. Dzięki specjalnym technikom wzrokowym idealnie odczytywał jej ruchy. Odskoczyła na kilka metrów i stworzyła kilka klonów. Ruszył na nią i po chwili kunai tkwił w jej sercu. Jednak zniknęła po chwili a on spojrzał w dół z przerażeniem
  • Lekcja numer dwa- mruknęła uśmiechając się z górnej gałęzi drzewa- ninjutsu- unieruchomiła go nićmi przyczepionymi do kunaia po czym formując odpowiednie pieczęci posłała w jego stronę kulę ognia. Odskoczyła kiedy wodny smok powędrował na nią od drugiej strony. Zeskoczyła z gałęzi i przeklęła kiedy źle opadła na ziemię wykręcając sobie kostkę. Ale nie pora na to. Szybko przetransportowała się kunaia, kiedy ruszył w jej stronę z kunaiem. Wykonała rasengana i ruszyła na niego. Po chwili jednak nie wyczuwając klona z tyłu, została unieruchomiona. Kakashi podszedł do niej i spojrzał na swoich uczniów
  • Lekcja numer trzy- po czym spojrzał jej w oczy- genjutsu- zdziwił się kiedy bez żadnych problemów wszedł w jej głowę. Na ogół Jounini blokują swoje myśli, przez co nie jest łatwo wejść w ich wspomnienia. Po chwili zakończył technikę a ona odepchnęła go od siebie, upadając na kolana, kaszląc z przerażenia. Nie powinien był tego widzieć, że zapomniała je zablokować, że nie pomyślała o tym wcześniej
  • A więc Kakashi sensei jest silniejszy- mruknął Naruto
  • Nie- przerwał mu Hatake spoglądając z pretensją na dziewczynę, nie wierząc, ze pozwoliła mu to wszystko zobaczyć. Na jego nieszczęście był w stanie zobaczyć więcej niż by chciał- Yuki jest ode mnie silniejsza. Nie pokazała nawet 20 % swojej siły- Sasuke spoglądał na dziewczynę która spoglądała właśnie z przerażeniem na szarowłosego. Doskonale znał zdolności sharingana a to musiało oznaczać, że Kakashi pewnie naruszył coś co nie powinno było być naruszone. Nie był tak głupi jak Naruto i Sakura i wiedział, że to co widzieli, to był przyjacielski sparing. Gdyby ta dwójka walczyła na poważnie krajobraz wokół nich by się drastycznie zmienił. Pamiętał jej walkę z Orochimaru a także rozmowę z Itachim
  • Co wiesz o Uzumaki Yuki?- spytał kiedy siedzieli nad stawem
  • A więc już ją spotkałeś- uśmiechnął się
  • Byliśmy razem na misji- wyjaśnił. Nieczęsto z nim rozmawiał, ale ta kobieta go intrygowała, było w niej coś co mu się nie podobało.
  • I co o niej myślisz?
  • Jest silna
  • Tak myślisz?- młodszy spojrzał na brata ze zdziwieniem – jestem pewien, że nie pokazała nawet połowy swej siły
  • Ma taką samą charkę jaką czuję czasami od Naruto
  • A więc wiesz?- pokiwał głową- to rozmowa na kiedy indziej- nagle wstał i spojrzał na młodszego brata- nie lekceważ jej bo zginiesz. Ta dziewczyna jest silniejsza, od ciebie, ojca, Kakashiego, a nawet ode mnie
    Nie znał osoby, oprócz Hokage, która byłaby silniejsza od Itachiego. Nie podobało mu się, że nie jest w stanie określić jej całej siły. Na dodatek jej tajemnicza moc z klanu Yuki. Pamiętał doskonale walkę z chłopakiem w krainie fal i wiedział jak potężni są ludzie z tego klanu.
  • Trening na dzisiaj skończy- mruknął Kakashi, kiedy dziewczyna wróciła pod drzewo i kontynuowała swoją poprzednią czynność- czekajcie na wiadomości o misji. Zmykać !
  • Powinnaś blokować swój umysł- nie patrzyła na niego a on miał nadal przed sobą wspomnienia z tej rozmowy z Danzo
  • Nie patrz tak na mnie- burknęła, czyszcząc shurikeny
  • Jak ?
  • Jakbym miała zdradzić wioskę – spojrzała na niego ze złością. Tym swoim sharinganem wyczytał więcej niż powinien. Wystarczyło mu kilka sekund aby przejrzeć większość jej wspomnień.
  • Nie złość się na mnie. Powinnaś blokować swoje myśli
  • Byłam pewna, że nie wpadnę w twoje genjutsu
  • A może chciałaś abym je zobaczył?- spytał ze złością w głosie. Schowała całą swoją broń i wstała. Oparła się o drzewo czując ból w kostce- tym bardziej to ostatnie o Danzo
  • Kakashie!- warknęła
  • Masz zamiar zaakceptować jego ofertę, prawda?- spojrzała na niego z mieszaniną przerażenia i bólu. Zacisnęła pięść i otworzyła usta, ale nie była w stanie nic powiedzieć- jeśli to prawda, to
  • Mnie zabij!- jej spokojny i opanowany ton go przeraził- jeśli jesteś aż tak pewny, że zdradzę wioskę to stań się bohaterem i mnie powstrzymaj !- opuściła głowę na dół- myślisz, że nie wiem o twoim spotkaniu z Tsunade, o tym, że kazałeś Tenzou mnie śledzić i zyskać jak najwięcej informacji ? Myślisz, że nie wiem, ze wioska, dla której oddałam całe swoje życie uważa mnie za zdrajce i niebezpieczeństwo ? - spojrzała w górę, kiedy poczuła kroplę na swej głowie. W mgnieniu oka rozpadało się na dobre- doskonale wiem. Wiem o wszystkim. Wiem, że starszyzna i Danzo chcą się mnie pozbyć bo posiadać za wiele informacji. Czy chciałam przyłączyć się do Danzo ? Przez chwilę. W momencie kiedy czułam się, że nie mam szansy na nowe życie. Że nie mam szans na to aby było tak jak dawniej. Ale szybko uświadomiłam sobie, że nie mogę tego zrobić. Konoha to mój dom i nie mogę i nie chce tego zrobić- odwróciła się i oparła o drzewo- fakt, że mogłeś pomyśleć, że przyjmę jego ofertę tylko pokazuje, jak bardzo we mnie wątpisz- po czym zniknęła zostawiając go samego na środku pola treningowego. Pozwalał deszczowi spadać na jego i tak już przemoczone ciało.
Szła powoli uliczkami Konohy. Nie zwracała uwagi na zdziwione spojrzenia ludzi, którzy uciekali od ulewy.
  • Nie idź tam sama- usłyszała głos przyjaciela
  • Nie wiem o co ci chodzi- mruknęła wymuszając uśmiech
  • Danzo nie przyjmie spokojnie twojej odmowy – ta się tylko uśmiechnęła po czym zniknęła dając mu do zrozumienia, że nie ma zamiaru o tym rozmawiać- weź ze sobą Itachiego
Stanęła przed wielkim budynkiem ANBU i przekroczyła próg wchodząc do środka. Weszła do sekretnego wejścia i stanęła na środku wielkiego kilku piętrowego holu. Tak ja się spodziewała stanęło przed nią dwójka ANBU z Korzenia

  • Ja do Pana Danzo!- dwójka spojrzała na siebie, po czym jeden poszedł po szefa. Po chwili czarne oko spoglądało na nią z radością
  • Twoje przybycie oznaczać może, ze postanowiłaś się do mnie przyłączyć
  • Skąd wiesz, że nie współpracuję z Hokage?
  • Nie obchodzi mnie to- spojrzała na niego ze zdziwieniem – przyzwyczaiłem się do zdrad. Potrzebuję ciebie i twojej siły- spojrzała na około. Naliczyła 85. Zastanawiała się tylko, czy Danzo będzie chciał się jej pozbyć samemu czy zostawi to płotkom
  • Przyszłam tu aby odmówić – spojrzał na nią ze złością. Wyczuła jak gromadzi chakrę w ciele. Nim się zorientowała jednym szybki ruchem, przyłożyć dłoń do jej odkrytego brzucha. Poczuła jak jego chakra reaguje z jej ciałem i szybko odskoczyła. Szybko poczuła jaki błąd popełniła. Spojrzała w dół. Pieczęć pięciu trójznaków. Zablokował jej wszystkie węzły chakry.
  • Myślę, że oczekiwałaś, że nie puszczę cię stąd żywą- odskoczyła kiedy ruszył na nią. Nie mogła wydobyć nawet odrobinki chakry. Z trudnością omijała jego ciosy. Nawet nie miała czasu zniwelować pieczęci. Poczuła jak silnym ruchem przygwożdża ją do podłoża i jak kilka żeber łamie się jak porcelana. Poczuła w ustach krew i zacisnęła pięść. Odepchnęła go ostatkiem sił
  • Walczysz nie fair !- warknęła, trzymając się za obolały tułów
  • Nigdy nie walczyłem- pojawił się za nią i jednym ruchem posłał ją na ścianę na szarym końcu holu. Opadła na kolana. Czuła się wykończona bez nawet odrobiny chakry. Zablokował nawet jej dostęp do Kuramy. Złączyła dłonie aby wykonać pieczęć do zniwelowania tego co ją blokuje, jednak zjawił się przed nią i przybił kunaiami do ściany. Wrzasnęła z bólu- możesz krzyczeć, ile ci się podoba. Nikt cię nie usłyszy. Nawet jeśli, przecież i tak nikt nie przyjdzie ci z pomocą. Przecież ci nie ufają !- uśmiechnął się sarkastycznie po czym zaczął okładać po całym ciele. Nie chciał kończyć za szybko- chcę żebyś poczuła jak kończą ludzie którzy się mi sprzeciwiają.
  • Czemu Orochimaru- spytała między atakami kaszlu połączony z krwią.
  • A czemu nie?
  • Bo to gnój, który chce z niszczyć Konohę. Nie ważne co mówią o twoich metodach, zawsze martwiłeś się o wioskę
  • Powiedzmy, ze pokojowa polityka Trzeciega przekazywana z pokolenia na pokolenie zniszczy Konohę i świat szybciej. Jak po prostu daje możliwość szybszych zmian
  • Pozbywając się wszystkich ?- zacisnęła zęby, kiedy kunai znalazł się w jej ciele
  • Za dużo gadasz- odkrył swoje oko ukazując swojego sharingana. Pojawiła się w jej wspólnym domu, w którym mieszkała z Shsiuim. Z przerażeniem spojrzała na ciało Naruto które leżało w rogu pokoju. Tuż obok niej pojawił się Shisui z kataną przebijającą jej serce. Chciała krzyczeć albo płakać ale nie mogła. Oczy jej ukochanego wyglądały na takie zimne „Nigdy cię nie kochałem”. Iluzja powtarzała się wkoło wraz z innymi przerażającymi scenariuszami. Już się nie broniła. Była w świecie genjutsu. Danzo miał już wykonać kończący atak ,kiedy obok niego przeleciał kunai.
  • Jeden ruch Danzo a znikniesz z tego świata- Hokage spoglądała na mężczyznę z frustracją. Z przerażeniem spojrzała na przykutą do ściany dziewczynę. Spojrzała na Hatake, który już był przy niej. Wziął ją ostrożnie na ręce i spojrzał ze złością na Danzo wracajac obok Hokage. Mieli za sobą ponad stu shinobi ANBU, więc byli pewni, że Danzo nie zaatakuje- zostajesz aresztowany, póki nie zbadamy tej sprawy- po czym odwróciła się i wraz z Kakashi skierowali się do szpitala- trzeba jak najszybciej ją operować. Jej życie jest w zagrożeniu!



Jestem, jestem, jestem! Zajęło mi to wieczność, ale jestem. Wiem, że rozdział mega depresyjny ale obiecuję, ze spróbuję za jakiś czas wstawić coś miłego i fajnego :)