Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

18 listopada 2016

Decyzja została podjęta

Obudził się czując niewyobrażalny ból w głowie. Wstał i z radością stwierdził, że na stoliku obok łóżka leży woda i aspiryna. Wrzucił pastylkę do szklanki i pozwolił jej się rozpuścić. Wypił jednym tchem opierając głowę i ścianę. Niczego za bardzo nie pamiętał. Wiedział, że pił i to zdecydowanie za dużo. Westchnął ciężko. Spojrzał na zegar i wstał. 8:30. Już nie pamięta kiedy ostatnio tak długo spał. Nagle spojrzał w lustro i wspomnienia z poprzedniej noc zaczęły wracać. Ściągnął maskę lekarską i nałożył swoją normalną. Oparł się o krzesło i przeklął pod nosem. Złapał się za głowę, z nadzieją, że takie działania sprawią, że wczorajszy wieczór przestanie istnieć. Usiadł na łóżku i schował zmęczona twarz w dłonie. Jak mógł się zachować jak kompletny idiota w stosunku do niej. Wspomnienia z pocałunku ciągle wracały. Gdyby mógł nigdy by nie wychodził z tego pokoju. Zagryzł wargę i wstał. Do cholery, jest w końcu Hatake Kakashi, szanowany shinobi z Konoha... takie coś go nie może przestraszyć. Stanął przed drzwiami i wziął głęboki wdech. Najlepiej cicho wziąć prysznic i wyjść z mieszkania nim się obudzi i będzie chciała rozmawiać. Tak to brzmi jak dobry plan. Wyszedł z pokoju tylko po to aby za chwile poczuć zapach smażonych naleśników. Wszedł do kuchni, gdzie stała ona w fartuszku z patelnią w dłoni. Miała związane włosy w wysokiego koka. Miała na sobie krótkie sportowe spodenki i podkoszulek a w uszach słuchawki. Westchnął ciężko, kiedy poruszała biodrami w rytmie muzyki. Ruszył w prawo, kiedy niechcący wpadł na stolik, z którego spadła na lampa. „ Brawo jak prawdziwy shinobi” pomyślał. Odwróciła się kiedy usłyszała trzask. Zdjęła słuchawki i przełknęła ślinę. Szybko zauważyła, że zmienił maskę.
  • Ohayo- zaczęła cicho. Podeszła do niego i schyliła się aby zacząć zbierać potłuczoną lampę
  • Ja- zaczął niepewnie tak samo się schylając- ja to pozbieram- pospiesznie zaczął zbierać potłuczoną porcelanę. Syknął pod nosem, kiedy kawałek wszedł mu w palec
  • Ostatnio często się ranisz- mruknęła. Wzięła go za dłoń i zaprowadziła do zlewu. Puścił wodę i wyjęła kawałeczek lampy z jego dłoni- jak na ninję straszny z ciebie niezdara- zaśmiała się lekko. Nie patrzyła na niego. Nie była w stanie. Wczorajszy wieczór był dziwny. Nigdy nie spodziewała się, że kiedyś zobaczy Kakashiego w takim stanie. Na dodatek ten pocałunek... Wiedziała, że nie powinien w ogóle się zdarzyć, ale... ale się zdarzył a jej się podobał. Czuła coś czego nie czuła kiedy pocałował ją Iruka. Czemu się martwiła? Bo to Kakashie. Mężczyzna, który nie powinien ją interesować. Mężczyzna, który zna ją za dobrze, mężczyzna, który brał zbyt czynny udział w jej poprzednim życiu. Musi zacząć od nowa. Zakochać się w mężczyźnie którego nie zna... Który będzie poznawał jej drugie ja.
  • Wybacz- usłyszała. Opatrzyła jego ranę i odwróciła się aby pozbierać to co pozostało po lampie
  • Idź się umyj. Robię naleśniki- po czym kucnęła i wróciła do sprzątania. Spoglądał na nią po czym bez słowa minął ją i ruszył do łazienki. Nie mogła pozwolić mu na przeprosiny. Nie zrobił nic złego. Przynajmniej chciała tak myśleć. Ludzie nie są sobą kiedy są pijani. Może coś się stało po tym jak wyszła? Za dużo niewiadomych. Na dodatek postanowiła, że musi w końcu zacząć żyć jak normalna osoba. Wkurzanie się za wszystko nie jest dobrą rzeczą. Wrzuciła resztki lampy do śmieci, po czym ruszyła do z powrotem do kuchni dokańczając śniadanie. Po chwili wszystko było już na stole a Hatake usiadł naprzeciwko niej.
  • Miałabyś coś przeciwko, gdyby na trening przyszła drużyna 7? Dawno nie mieliśmy wspólnego treningu- pokręciła głową, uśmiechając się lekko. Będzie mogła przynajmniej zobaczyć na co stać Naruto i Sasuke.
  • Posprzątam- mruknął kiedy wstawała aby ogarnąć, ty się idź ubrać- pokiwała głową po czym skierowała się do sypialni. Oparła o drzwi i oślizgnęła się na ziemię. Czy teraz już tak ciągle będzie. Cicho i niezręcznie? Przecież nie oczekuje od niego aby ją przeprosił czy coś, więc o co chodzi. Na dodatek, nie oczekuje aby po wczorajszym stanie był w stanie coś pamiętać. Dziękowała Bogu, że już wcześniej się umyła, więc teraz jej pozostało przebranie w swój strój ninja. Spojrzała w lustro i westchnęła. Jej włosy były zdecydowanie za długie, zaczynają jej już przeszkadzać. Będzie musiała coś z nimi zrobić. Wzięła swoją broń i dwa miecze które zawsze miała przy sobie na misji. Schowała je do zwoju. Nauczyła się tej techniki od mężczyzny z jednej z wiosek. Bardzo przydatna rzecz. Stanęła nad biurkiem i spojrzała na zwój. Wyciągnęła dłoń ale szybko odwróciła się i zamykając za sobą drzwi, zapomniała o pozostałościach po jej klanie. Szarowłosy siedział na kanapie ze swoją książką, czekając na nią
  • Wysłałem im list więc powinni się pojawić na polu treningowym za jakiś czas- zaczął, kiedy kierowali się ku wyjściu. Szli w tak samej ciszy jak podczas śniadania. Stanęli przed jednym z pól treningowych i skierowali się pod jedno wielkie drzewo. Usiadła i wyjmując swoje zwoje przywołała każdą swoją broń- sporo tego- zaczął, siadając obok niej ze swoją lekturą
  • Trochę się nazbierało- odpowiedziała- nie miałam czasu ich wyczyścić i naostrzyć. Tym bardziej ich- podała mu swoje dwie katany- znajomy z wioski metalu mi je zrobić. Nigdzie nie kupisz lepszych- wzięła jedną i delikatnie zaczęła ją czyścić i ostrzyć – są zrobione ze specjalnego metalu który reaguje na moją chakrę
  • Coś jak kunaie Asuny?
  • Tak, tylko, że te cacka są lepsze- mruknęła uśmiechając się
  • Kakashi sensei!- usłyszeli za sobą. Odwrócili się i dostrzegli trójkę geninów- w końcu trening!! Już zaczynałem się nudzić
  • Trzeba było trenować samemu- mruknął Sasuke
  • Przecież wiem!- wrzasnął wkurzony – a więc co będziemy dzisiaj trenować ?
  • Co powiecie na sparing ze mną?- wtrąciła się blondynka. Spojrzała na Hatake oczekując jakieś reakcji. Jej brak mogła uznać za zgodę- nie było mnie długo w wiosce i z chęcią dowiedziałabym się na jakim poziomie są genini
  • Skopiemy ci tyłem!- zaśmiał się Naruto stając przed nią- sam cię pokonam – po czym nie czekając na resztę ruszył na dziewczynę. Ta wstała z trawy i biorąc do dłoni kunai zaczęła sparować każdy jego atak. Uśmiechnęła się kiedy przed nią pojawiły się klony cienia
  • No, no, nieźle – pochwaliła go, odskoczył kiedy usłyszała ruch za swymi plecami. Kula ognia przeleciała nade mną
  • Co robisz Sasuke!- warknął Naruto doskakując do Uchihy
  • Sam jej nie pokonasz. Jest Jouninem, pewnie na takim poziomie jak Kakashi, trzeba walczyć zespołowo- odwrócił się do Sakury, która pokiwała ze zrozumieniem głową.
  • Widać że to twoja drużyna- mruknęła jakby do siebie, spoglądając na Jounina który uśmiechnął się do siebie słysząc jej uwagę. Po kilku minutach walki musiała przyznać, że są lepsi niż się spodziewała. Medyk w drużynie sprawiał, że drużyna mogła walczyć bardziej ofensywnie. Mogła też zrozumieć zainteresowanie Sanninów każdym z nich, chociaż zainteresowanie Orochimaru Sasuke nadal ją niepokoiło. Ale była zadowolona, że pieczęć została zapieczętowana, jak się domyślała przez Kakashiego
  • Zastanawia mnie kto jest silniejszy- zaczęła Sakura, opadając na trawę po zakończonym treningu- Yuki san czy Kakashi sensei?- dwójka spojrzała na siebie i uśmiechnęła się w duchu
  • Można to sprawdzić- mruknął Naruto spoglądając na dwójkę
  • Przyszliśmy tu po to aby was trenować – zaczął Kakashi
  • Jeśli się boisz to nie musimy walczyć- zaśmiała się, wpakowując swoją broń powoli do zwojów. Usłyszała rozbawione prychnięcie Sasuke i spojrzała na Kakashiego. Może walka sprawi, że się zrozumieją, jeśli nie są w stanie ze sobą rozmawiać.
  • Niech ci będzie- odkrył swój sharinghan i stanął na przeciw niej. Zawiesiła na plecach swoje katany i schowała kilka kunaiów i shurikenów i stanęła przed nim. Naruto dał znak do startu, jednak żaden nie ruszył. Wykonanie głupiego ruchu oznaczało przegraną. Na dodatek walka z użytkownikiem sharingana jest niebezpieczna. Tym bardziej z osobą która włada nim tak dobrze. Walka nie spoglądając w oczy będzie trudna, ale to nie pierwszy i ostatni raz kiedy tak walczy. Pamięta sparingi z Shisuim i Itachim. Wyjęła kilka kunaiów, które kiedyś należały do Minato i rozrzuciła je wkoło, po czym przetransportowała się do jednego najbliżej go. Sparował jej atak odskakując do tyłu.
  • Lekcja numer jeden- zaczął Kakashi- Taijutsu- mówiąc to ruszył na dziewczynę. Była by głupia gdyby myślała, że przez ten cały okres nie polepszył się ani trochę. Dzięki specjalnym technikom wzrokowym idealnie odczytywał jej ruchy. Odskoczyła na kilka metrów i stworzyła kilka klonów. Ruszył na nią i po chwili kunai tkwił w jej sercu. Jednak zniknęła po chwili a on spojrzał w dół z przerażeniem
  • Lekcja numer dwa- mruknęła uśmiechając się z górnej gałęzi drzewa- ninjutsu- unieruchomiła go nićmi przyczepionymi do kunaia po czym formując odpowiednie pieczęci posłała w jego stronę kulę ognia. Odskoczyła kiedy wodny smok powędrował na nią od drugiej strony. Zeskoczyła z gałęzi i przeklęła kiedy źle opadła na ziemię wykręcając sobie kostkę. Ale nie pora na to. Szybko przetransportowała się kunaia, kiedy ruszył w jej stronę z kunaiem. Wykonała rasengana i ruszyła na niego. Po chwili jednak nie wyczuwając klona z tyłu, została unieruchomiona. Kakashi podszedł do niej i spojrzał na swoich uczniów
  • Lekcja numer trzy- po czym spojrzał jej w oczy- genjutsu- zdziwił się kiedy bez żadnych problemów wszedł w jej głowę. Na ogół Jounini blokują swoje myśli, przez co nie jest łatwo wejść w ich wspomnienia. Po chwili zakończył technikę a ona odepchnęła go od siebie, upadając na kolana, kaszląc z przerażenia. Nie powinien był tego widzieć, że zapomniała je zablokować, że nie pomyślała o tym wcześniej
  • A więc Kakashi sensei jest silniejszy- mruknął Naruto
  • Nie- przerwał mu Hatake spoglądając z pretensją na dziewczynę, nie wierząc, ze pozwoliła mu to wszystko zobaczyć. Na jego nieszczęście był w stanie zobaczyć więcej niż by chciał- Yuki jest ode mnie silniejsza. Nie pokazała nawet 20 % swojej siły- Sasuke spoglądał na dziewczynę która spoglądała właśnie z przerażeniem na szarowłosego. Doskonale znał zdolności sharingana a to musiało oznaczać, że Kakashi pewnie naruszył coś co nie powinno było być naruszone. Nie był tak głupi jak Naruto i Sakura i wiedział, że to co widzieli, to był przyjacielski sparing. Gdyby ta dwójka walczyła na poważnie krajobraz wokół nich by się drastycznie zmienił. Pamiętał jej walkę z Orochimaru a także rozmowę z Itachim
  • Co wiesz o Uzumaki Yuki?- spytał kiedy siedzieli nad stawem
  • A więc już ją spotkałeś- uśmiechnął się
  • Byliśmy razem na misji- wyjaśnił. Nieczęsto z nim rozmawiał, ale ta kobieta go intrygowała, było w niej coś co mu się nie podobało.
  • I co o niej myślisz?
  • Jest silna
  • Tak myślisz?- młodszy spojrzał na brata ze zdziwieniem – jestem pewien, że nie pokazała nawet połowy swej siły
  • Ma taką samą charkę jaką czuję czasami od Naruto
  • A więc wiesz?- pokiwał głową- to rozmowa na kiedy indziej- nagle wstał i spojrzał na młodszego brata- nie lekceważ jej bo zginiesz. Ta dziewczyna jest silniejsza, od ciebie, ojca, Kakashiego, a nawet ode mnie
    Nie znał osoby, oprócz Hokage, która byłaby silniejsza od Itachiego. Nie podobało mu się, że nie jest w stanie określić jej całej siły. Na dodatek jej tajemnicza moc z klanu Yuki. Pamiętał doskonale walkę z chłopakiem w krainie fal i wiedział jak potężni są ludzie z tego klanu.
  • Trening na dzisiaj skończy- mruknął Kakashi, kiedy dziewczyna wróciła pod drzewo i kontynuowała swoją poprzednią czynność- czekajcie na wiadomości o misji. Zmykać !
  • Powinnaś blokować swój umysł- nie patrzyła na niego a on miał nadal przed sobą wspomnienia z tej rozmowy z Danzo
  • Nie patrz tak na mnie- burknęła, czyszcząc shurikeny
  • Jak ?
  • Jakbym miała zdradzić wioskę – spojrzała na niego ze złością. Tym swoim sharinganem wyczytał więcej niż powinien. Wystarczyło mu kilka sekund aby przejrzeć większość jej wspomnień.
  • Nie złość się na mnie. Powinnaś blokować swoje myśli
  • Byłam pewna, że nie wpadnę w twoje genjutsu
  • A może chciałaś abym je zobaczył?- spytał ze złością w głosie. Schowała całą swoją broń i wstała. Oparła się o drzewo czując ból w kostce- tym bardziej to ostatnie o Danzo
  • Kakashie!- warknęła
  • Masz zamiar zaakceptować jego ofertę, prawda?- spojrzała na niego z mieszaniną przerażenia i bólu. Zacisnęła pięść i otworzyła usta, ale nie była w stanie nic powiedzieć- jeśli to prawda, to
  • Mnie zabij!- jej spokojny i opanowany ton go przeraził- jeśli jesteś aż tak pewny, że zdradzę wioskę to stań się bohaterem i mnie powstrzymaj !- opuściła głowę na dół- myślisz, że nie wiem o twoim spotkaniu z Tsunade, o tym, że kazałeś Tenzou mnie śledzić i zyskać jak najwięcej informacji ? Myślisz, że nie wiem, ze wioska, dla której oddałam całe swoje życie uważa mnie za zdrajce i niebezpieczeństwo ? - spojrzała w górę, kiedy poczuła kroplę na swej głowie. W mgnieniu oka rozpadało się na dobre- doskonale wiem. Wiem o wszystkim. Wiem, że starszyzna i Danzo chcą się mnie pozbyć bo posiadać za wiele informacji. Czy chciałam przyłączyć się do Danzo ? Przez chwilę. W momencie kiedy czułam się, że nie mam szansy na nowe życie. Że nie mam szans na to aby było tak jak dawniej. Ale szybko uświadomiłam sobie, że nie mogę tego zrobić. Konoha to mój dom i nie mogę i nie chce tego zrobić- odwróciła się i oparła o drzewo- fakt, że mogłeś pomyśleć, że przyjmę jego ofertę tylko pokazuje, jak bardzo we mnie wątpisz- po czym zniknęła zostawiając go samego na środku pola treningowego. Pozwalał deszczowi spadać na jego i tak już przemoczone ciało.
Szła powoli uliczkami Konohy. Nie zwracała uwagi na zdziwione spojrzenia ludzi, którzy uciekali od ulewy.
  • Nie idź tam sama- usłyszała głos przyjaciela
  • Nie wiem o co ci chodzi- mruknęła wymuszając uśmiech
  • Danzo nie przyjmie spokojnie twojej odmowy – ta się tylko uśmiechnęła po czym zniknęła dając mu do zrozumienia, że nie ma zamiaru o tym rozmawiać- weź ze sobą Itachiego
Stanęła przed wielkim budynkiem ANBU i przekroczyła próg wchodząc do środka. Weszła do sekretnego wejścia i stanęła na środku wielkiego kilku piętrowego holu. Tak ja się spodziewała stanęło przed nią dwójka ANBU z Korzenia

  • Ja do Pana Danzo!- dwójka spojrzała na siebie, po czym jeden poszedł po szefa. Po chwili czarne oko spoglądało na nią z radością
  • Twoje przybycie oznaczać może, ze postanowiłaś się do mnie przyłączyć
  • Skąd wiesz, że nie współpracuję z Hokage?
  • Nie obchodzi mnie to- spojrzała na niego ze zdziwieniem – przyzwyczaiłem się do zdrad. Potrzebuję ciebie i twojej siły- spojrzała na około. Naliczyła 85. Zastanawiała się tylko, czy Danzo będzie chciał się jej pozbyć samemu czy zostawi to płotkom
  • Przyszłam tu aby odmówić – spojrzał na nią ze złością. Wyczuła jak gromadzi chakrę w ciele. Nim się zorientowała jednym szybki ruchem, przyłożyć dłoń do jej odkrytego brzucha. Poczuła jak jego chakra reaguje z jej ciałem i szybko odskoczyła. Szybko poczuła jaki błąd popełniła. Spojrzała w dół. Pieczęć pięciu trójznaków. Zablokował jej wszystkie węzły chakry.
  • Myślę, że oczekiwałaś, że nie puszczę cię stąd żywą- odskoczyła kiedy ruszył na nią. Nie mogła wydobyć nawet odrobinki chakry. Z trudnością omijała jego ciosy. Nawet nie miała czasu zniwelować pieczęci. Poczuła jak silnym ruchem przygwożdża ją do podłoża i jak kilka żeber łamie się jak porcelana. Poczuła w ustach krew i zacisnęła pięść. Odepchnęła go ostatkiem sił
  • Walczysz nie fair !- warknęła, trzymając się za obolały tułów
  • Nigdy nie walczyłem- pojawił się za nią i jednym ruchem posłał ją na ścianę na szarym końcu holu. Opadła na kolana. Czuła się wykończona bez nawet odrobiny chakry. Zablokował nawet jej dostęp do Kuramy. Złączyła dłonie aby wykonać pieczęć do zniwelowania tego co ją blokuje, jednak zjawił się przed nią i przybił kunaiami do ściany. Wrzasnęła z bólu- możesz krzyczeć, ile ci się podoba. Nikt cię nie usłyszy. Nawet jeśli, przecież i tak nikt nie przyjdzie ci z pomocą. Przecież ci nie ufają !- uśmiechnął się sarkastycznie po czym zaczął okładać po całym ciele. Nie chciał kończyć za szybko- chcę żebyś poczuła jak kończą ludzie którzy się mi sprzeciwiają.
  • Czemu Orochimaru- spytała między atakami kaszlu połączony z krwią.
  • A czemu nie?
  • Bo to gnój, który chce z niszczyć Konohę. Nie ważne co mówią o twoich metodach, zawsze martwiłeś się o wioskę
  • Powiedzmy, ze pokojowa polityka Trzeciega przekazywana z pokolenia na pokolenie zniszczy Konohę i świat szybciej. Jak po prostu daje możliwość szybszych zmian
  • Pozbywając się wszystkich ?- zacisnęła zęby, kiedy kunai znalazł się w jej ciele
  • Za dużo gadasz- odkrył swoje oko ukazując swojego sharingana. Pojawiła się w jej wspólnym domu, w którym mieszkała z Shsiuim. Z przerażeniem spojrzała na ciało Naruto które leżało w rogu pokoju. Tuż obok niej pojawił się Shisui z kataną przebijającą jej serce. Chciała krzyczeć albo płakać ale nie mogła. Oczy jej ukochanego wyglądały na takie zimne „Nigdy cię nie kochałem”. Iluzja powtarzała się wkoło wraz z innymi przerażającymi scenariuszami. Już się nie broniła. Była w świecie genjutsu. Danzo miał już wykonać kończący atak ,kiedy obok niego przeleciał kunai.
  • Jeden ruch Danzo a znikniesz z tego świata- Hokage spoglądała na mężczyznę z frustracją. Z przerażeniem spojrzała na przykutą do ściany dziewczynę. Spojrzała na Hatake, który już był przy niej. Wziął ją ostrożnie na ręce i spojrzał ze złością na Danzo wracajac obok Hokage. Mieli za sobą ponad stu shinobi ANBU, więc byli pewni, że Danzo nie zaatakuje- zostajesz aresztowany, póki nie zbadamy tej sprawy- po czym odwróciła się i wraz z Kakashi skierowali się do szpitala- trzeba jak najszybciej ją operować. Jej życie jest w zagrożeniu!



Jestem, jestem, jestem! Zajęło mi to wieczność, ale jestem. Wiem, że rozdział mega depresyjny ale obiecuję, ze spróbuję za jakiś czas wstawić coś miłego i fajnego :)

1 komentarz:

  1. No no :-) fajny rozdział. Teraz to się zaczyna dziać. Co prawda jestem zła na Yuki, że tak łatwo dała się podejść, ale ludzi są ludźmi, gdy popełniają błędy. A Danzo niech zamkną gdzieś głęboko, bez jedenia i picia, aby zde.... no żeby padł raz na zawsze.
    Weny i chęci do pisania :-)

    OdpowiedzUsuń